Nie jestem lewą nogą

"Żołnierz królowej Madagaskaru" - reż. Krzysztof Jasiński - Teatr Polski w Warszawie

- Tutaj miłość jest piękna, burzliwa i krótka, ale pełna feerii i różnych nieoczekiwanych zwrotów akcji - mówi Zbigniew Zamachowski o spektaklu "Żołnierz królowej Madagaskaru" w reż. Krzysztofa Jasińskiego w Teatrze Polskim w Warszawie.

Podobno rola Saturnina Mazurkiewicza napisana została specjalnie z myślą o panu?

- Tego nie wiem, ale mam nadzieję, że tak powiedzą widzowie po obejrzeniu spektaklu. Nie kokietuję, ponieważ wciąż się z tą rolą zmagam. Rolę dedykuję mojemu ojcu, który miał na imię... Saturnin.

Kim jest grany przez pana bohater?

- Statecznym mecenasem z Radomia, wdowcem na wydaniu, założycielem i prezesem Towarzystwa Krzewienia Dobrych Obyczajów i Walki z Zarazą Moralną. Rusza w podróż do stolicy wraz z synem Kaziem, początkującym dramaturgiem i afrykanistą hobbystą. Przeszłość Mazurkiewicza nie jawi się aż tak spokojnie i moralnie, jakby się mogło wydawać. Żywiołu Saturnina życzyłbym każdemu mężczyźnie - chociaż raz w życiu.

W sztuce śpiewa pan, tańczy, recytuje...

- Robię wszystko, co tylko jest do zrobienia, zwłaszcza cieszy mnie, że po wielu latach zostałem przymuszony do poruszania się krokiem tanecznym. Nie jest to moja domena, raczej jestem wyznawcą słynnej maksymy Andrzeja Poniedzielskiego, że "jeżeli taniec jest mową ciała, to moje ciało mówi >>nie<<". Tym razem jednak musiało powiedzieć "tak", w dodatku okazało się, że nie jestem całkiem lewą nogą w tym względzie. Jeśli zaś chodzi o śpiewanie, to daję radę.

Co pan tańczy?

- Różne tańce, ale głównie tango finałowe, które robi wrażenie, dzięki muzyce, którą na nowo opracował Krzysztof Herdzin. Myślę, że jego zasługą jest to, że ten spektakl będzie dynamiczny.

Ale Tuwima nie poprawialiście?

- Nie, i myślę, że Julian Tuwim mógłby się na nas obrazić.

Jest to też spektakl o uczuciach...

- Tutaj miłość jest piękna, burzliwa i krótka, ale pełna feerii i różnych nieoczekiwanych zwrotów akcji.

Jaką Warszawę poznajemy w spektaklu?

- Taką z myszką i oczywiście sprzed wojny, aczkolwiek nie epatujemy zbyt mocno dekoracjami i nie silimy się na odtwarzanie tamtej rzeczywistości. Wiemy mniej więcej, w jakim okresie "rozgrywa się akcja, ale jedni to umiejscawiają w fin de siecle'u, a inni - w realiach lat 20. i 30. XX w. My to połączyliśmy w naszym spektaklu, ale ten czas nie jest tu najważniejszy. Dużo istotniejsze jest to, co się przydarza się naszym bohaterom. Przede wszystkim zależy nam, żeby widz, który przyjdzie na te dwie i pół godziny, wyszedł z teatru uśmiechnięty i zadowolony, żeby było mu lepiej niż przed tym, jak zasiądzie w fotelu.

___

Sztuka nastoletniego Kazia. Warszawa międzywojenna, a w niej piękne panie i teściowe, narzeczeni i mężowie, bale i skandale. Do takiej stolicy jedzie z Radomia stateczny mecenas, wdowiec Saturnin Mazurkiewicz wraz z synem Kaziem, początkującym dramaturgiem, afrykanistą i piromanem.

Adam Cissowski
Wprost
6 listopada 2018

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia