Nie ma „Makbeta" bez krwi
"Makbet" - aut. William Szekspir - przekł. Jerzy S. Sito - reż. André Hübner-Ochodlo - Teatr Mickiewicza w CzęstochowieDzieło epoki elżbietańskiej – przełomu renesansu i baroku, napisane przez wizjonera i dramaturga wszech czasów. Opowieść o żądzach, szaleństwie, losie.
To sztuka o wojowniku, który zszedł na manowce, ponieważ wydawało mu się, że poznał przyszłość.
Po ośmiu latach od wystawienia „Hamleta" w częstochowskim Teatrze, André Hübner-Ochodlo ponownie sięga po dzieło Szekspira.
23 kwietnia na deskach częstochowskiego Teatru odbędzie się premiera „Makbeta" w tłumaczeniu Jerzego S. Sity.
Dla mnie „Makbet" jest opowieścią o losie, który determinuje człowieka i jego działanie. Myślę, że każdy inscenizator może popatrzeć na to dzieło w inny sposób. Szekspir był wizjonerem, niemal w każdej linijce zawarł jakąś zagadkę czy metaforę. Mówi się, że z Szekspirem mamy problem, odkąd Szekspir istnieje: jest przecież tyle ścieżek interpretacyjnych i tyle możliwości.
(...) „Makbet" jest wręcz wstrząsająco aktualny. Dzieło, które powstało w XVII wieku w zasadzie komentuje rzeczywistość, w której obecnie żyjemy.
Jest w tym tekście wszystko: żądza władzy, odrzucenie, są nieposkromione ambicje, jest człowiek, który nie cofnie się przed niczym. Natomiast nie chciałbym na siłę uwspółcześniać opowieści Szekspira. Czytam „Makbeta" przede wszystkim poprzez pryzmat dwóch głównych bohaterów: Makbeta i Lady Makbet. Dla mnie jest to kameralny dramat o małżeństwie. O ludziach, którzy stracili dziecko i ich psychika tego nie udźwignęła, wybrali skrajne strategie postępowania. Każdy z nich konfrontuje się z sytuacją na miarę własnych możliwości.
(...) Jan Kott, wybitny szekspirolog pisał przed laty, że nie ma „Makbeta" bez krwi, scena musi być w niej skąpana. Ja myślę o mojej inscenizacji inaczej, bardziej umownie. Mnie interesuje to, co dzieje się w duszach bohaterów. Ciekawi mnie ich biografia. Ile jest człowieka w człowieku? Ile w nim dobra, ile zła? Do czego człowiek jest zdolny? I – przede wszystkim – kiedy z bohatera przeobraża się w kata.
W tym spektaklu nie zabraknie muzyki.
- Na pewno nie! Muzykę skomponował Adam Żuchowski, z którym także szeroko analizowałem i dyskutowałem adaptację tekstu. Do tej inscenizacji wybrałem też kilka wierszy Stephana Crane'a, traktujących o doświadczeniach wojny, do których również Adam napisał muzykę. Nie zabraknie też sztuki wizualnej w postaci reprodukcji/projekcji obrazów wybitnego ukraińskiego malarza Serhiya Savchenko.