Nie ma mnie w życiu tej kobiety

"Planeta" - reż: Bartłomiej Wyszomirski - Teatr w Zakopanem

"Planeta" to współczesna gorzka przypowieść o samotności, wiecznym poszukiwaniu miłości, rozczarowaniach i powierzchowności życia. Dlaczego więc tyle razy podczas tego spektaklu wybuchamy śmiechem?

Ci, którzy przyzwyczaili się do teatru artystycznego, w przybytku przy Chramcówkach rozumianego po Witkacowsku; którzy przychodzą tu, do tej swoistej sfery sacrum, w poszukiwaniu metafizyki i "Poza Rzeczy - Wistości" - tym razem mogą być zaskoczeni, choć niekoniecznie rozczarowani... Bo najnowszy spektakl "Planeta" Jewgienija Griszkowca w reżyserii Bartłomieja Wyszomirskiego sprowadza nas na ziemię. Z hukiem, ironią i śmiechem.

"Planeta" to opowieść o niej i o nim (choć bardziej o nim). O kobiecie i mężczyźnie żyjących na jednej Planecie, a nawet w tym samym Mieście, ale oddzielnie... Marzą o sobie wzajemnie, ale się nigdy nie spotkają. Tęsknią za miłością, byciem z drugim człowiekiem. Marzą o wspólnej piosence, którą mogliby zatańczyć razem. Ale ona słucha tej piosenki w swoim mieszkaniu, podrygując w samotności, on siedząc przy barze...

Za chwilę jakaś kobieta przyciągnie go wzrokiem, on jej odpowie podobnie, podejdzie, postawi drinka. Potem wyładują w jej mieszkaniu, by rano pospiesznie uciec do siebie, do swojej samotności. Bo to nie będzie ta kobieta...

Bo nawet jeśli czasem przez jeden moment wydaje nam się, że te wszystkie piosenki o miłości są o nas, tak naprawdę jest szaro, beznadziejnie, powierzchownie, byle jak. I nie tylko tu, gdzie akurat jesteśmy - przekonuje nas Griszkowiec - ale na każdej szerokości geograficznej, niezależnie czy zmierzamy amerykańskim "hajłejem", czy posiekaną dziurami rosyjską drogą... Ani tam, ani tu nie jest to droga do szczęścia. Może to i dobrze, bo "w stanie miłości można nagle zupełnie zniknąć" przestrzega Griszkowiec.

Nie jesteście, panowie, kowbojami z westernu ani supermanami w obcisłych kombinezonach pozbawionych jakichkolwiek otworów (co ma być niepodważalnym dowodem, że tamci superbohaterzy nie są prawdziwi, bo nie mają przynależnych facetom organów).

A w życiu, jak we śnie, może się wszystko zdarzyć, ale najczęściej przychodzą do nas najgorsze koszmary. Dlaczego więc ładowani tak smutnymi "prawdami" tyle razy uśmiechamy się podczas tego spektaklu, a nawet śmiejemy się na głos?


To niezaprzeczalnie zasługa Jewgienija Griszkowca, który z cudowną lekkością, poczuciem humoru, ironią i dystansem opowiada o rzeczach trudnych i ważnych. Bo nie moralizuje, bo jest w tej opowieści jakaś sympatia, ciepło wobec tego małego ludzika z planety Ziemia.

Zasługą reżysera Bartłomieja Wyszomirskiego jest "wciągnięcie" w tę grę widzów. Nasz bohater wchodzi w bezpośredni dyskurs z publicznością - zadaje pytania, odpowiada na słowa padające ze sceny, inteligentnie je komentuje (tu brawa dla Krzysztofa Najbora, który świetnie poradził sobie z tym zadaniem). To z kolei powoduje, że role się odwracają. Ta historia staje się naszą historią, jeszcze bardziej naszą i o nas. Wstrząsa nami mocno (bez zadawania bólu), każe zatrzymać się na chwilę i odpowiedzieć sobie na kilka istotnych i ważnych pytań...

A dla Krzysztofa Najbora brawa nie tylko za świetny kontakt z publicznością, ale za samą grę i kondycję. Bo spektakl jest w istocie jego nieustającym monologiem, w którym raz jest twardzielem z amerykańskiego filmu drogi, by za chwilę płakać na deszczu (bo wtedy nie widać łez). Bo jego postać bawi, wzrusza, intryguje. I cały czas trzyma napięcie.

"Planeta" to kolejna już sztuka wyreżyserowana przez Bartłomieja Wyszomirskiego w Teatrze Witkacego. Zadebiutował pod Tatrami głośną "Tragedią szkocką". Z aktorami z Chramcówek zrealizował też "Arsenał zjaw" wg "Gigantów z gór" Luigiego Pirandella, "Medeę - Sytuacje wg Eurypidesa i "Don Kichota Uleczonego" wg M. Cervantesa.

Beata Zalot
Tygodnik Podhalański
20 marca 2012

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...