Nie trzeba znać czeskiego

50. Przegląd Teatrów Małych Form - Kontrapunkt

PRZED jednym ze spektakli aktor czeski na migi ostrzega dzieci, by nie siadały zbyt blisko reflektora, bo się poparzą: "Pali!" - mówi. Dzieci natychmiast nawiązują dialog: "Proszę pana, a my chyba nic nie zrozumiemy, nie znamy pana języka". Aktor uspokaja, że owszem, zrozumieją. Po spektaklu chłopczyk zwraca się do kolegi: "Widzisz, wcale nie trzeba znać czeskiego...". Jak przekonali się zatem widzowie festiwalu Mały Kontrapunkt w Szczecinie, język nie jest barierą w teatrze, nawet dla dzieci.

OD piątku do niedzieli w Teatrze Lalek "Pleciuga" oraz w Filharmonii Szczecińskiej (w przypadku jednego spektaklu) odbywał się festiwal dla najmłodszych teatromanów - Mały Kontrapunkt towarzyszący imprezie dla dorosłych - Kontrapunkt. Przez kilka dni mali widzowie mieli okazję obejrzeć przedstawienia czeskie, słowackie, węgierskie, a także produkcje "Pleciugi" oraz wspomnianej filharmonii.

Ogromnie podobał się choćby czeski "Budulinek", w którym urzekła sama historia wnuczka oraz jego babci i dziadka (zabawna, wzruszająca, dowcipna), ale też znakomita realizacja inscenizacyjna (całość przypominała biurko, z którego zakamarków aktorzy wysuwali m.in. dom, miasto, gabinet lekarski czy las) oraz piękne marionetki (dorośli zachwycali się szczególnie dziadkiem w koszulce z logo... The Rolling Stones, a dzieci - lisicą). Dużo braw dostało muzyczno-teatralno-taneczne przedsięwzięcie filharmonii pt. "Gombka E", czyli dość zaskakująca adaptacja "Ferdydurke" Gombrowicza.

Nie można zapominać, że corocznie Mały Kontrapunkt to też warsztaty dla dzieci, wśród których niezmiennie od lat dużym powodzeniem. W tym roku zajęcia nawiązywały również tematycznie do gości zagranicznych festiwalu, stąd była na nich mowa o kulturze Słowacji, Węgier i Czech.

Po przedstawieniu dzieci wzięty udział w warsztatach plastycznych. Samodzielnie wykonały piękne pacynki.

W niedzielę ważnym wydarzeniem Kontrapunktu dla dorosłych był pokaz spektaklu "Wycinka/ Holzfallen" w reżyserii Krystiana Lupy. Publiczność nie zobaczyła go jednak w Szczecinie, ale u bliskich sąsiadów - w Schwedt. Żadna szczecińska scena nie spełniała bowiem wymagań technicznych tej inscenizacji.

Dziś Kontrapunkt rusza pełną parą. Oficjalna inauguracja festiwalu zaplanowana jest na g. 15.30 w Teatrze Lalek "Pleciuga". Po przemówieniach, widzowie obejrzą monodram Bronisława Wrocławskiego "Seks, prochy i rock and roli". Tego dnia w programie są też dwa przedstawienia konkursowe: "Koncert życzeń" krakowskiego Teatru Łaźnia Nowa, czyli opowieść o samotności w reżyserii Yany Ross, z Danutą Stenką w roli głównej, oraz "Distant voices" (reżyseria": Heine Avdal i Yukiko Shinozaki), performerska opowieść o przestrzeni architektonicznej i jej wpływie na ludzkie ciało. Około g. 22, w Brama Jazz Cafe rozpocznie się ostatni punkt programu - otwarty panel dyrektorów i kuratorów festiwali teatralnych.

We wtorek, w g. 9-14 w Teatrze Małym trwać będzie sesja naukowa zatytułowana "Święto czy konieczność? Festiwale teatralne i ich miejsce we współczesnym życiu kulturalnym Polski". Od godz. 16 - konkursowa "Szapocznikow. Stan nieważkości" Teatru Centrala, w reżyserii i wykonaniu Barbary Wysockiej, z towarzyszeniem Adama Szczyszczaja oraz "Mistrz Manole" tercetu Darek Błaszczyk, Zbyszek Olkiewicz i Jacek Hałas, rumuńska legenda ludowa, przedstawiona w formie śpiewogry. Wieczorem, podobnie jak w poniedziałek, wybrać się można na panel dyskusyjny dyrektorów festiwali (godz. 21, Brama). 

Monika Gapinska
Kurier Szczeciński
21 kwietnia 2015

Książka tygodnia

Małe cnoty
Wydawnictwo Filtry w Warszawie
Natalia Ginzburg

Trailer tygodnia