Nie wyszła Panu Bogu starość

"Dawno temu dziś" - reż: A. Kękuś-Poks - Teatr Polski w Szczecinie

Najnowsza propozycja Teatru Polskiego to lekko przygnębiająco-nostalgiczna opowieść o powrotach do czasów młodości, o starości, przed którą ucieka się w świat marzeń do chwil, gdy było nam dobrze, najlepiej... Spektakl dotyka poważnych spraw - choroby Alzheimera, codziennych problemów, troski, opieki, uczuć. Wszystko to za sprawą uroczej starowinki, dzięki której rozgrywa się cała fabuła.

Historia jakich wiele tak naprawdę wokół nas. Staruszka (Maria Bakka) mieszka sama, co drugi dzień odwiedza ją córka (Danuta Chudziaka) i wnuk (Michał Janicki). Matka i syn widzą, że z wizyty na wizytę z babcią jest coraz gorzej- zapomina o przybyciu burmistrza, nie wierzy, że ma urodziny, kłóci się o byle drobnostkę, która nie pasuje do jej mocno wyimaginowanego życia. Przeszłość myli jej się z teraźniejszością, ciągle wspomina swego zmarłego na wojnie męża- Tomasza. Świat zewnętrzny niewiele ją interesuje, a jedynym pomostem do rzeczywistości jest Pan z Ławki- przyjaciel, równie samotny jak ona. 

Bezsilna córka postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i porozmawiać z matką. Oczywiście- bezskutecznie. Staruszka nie dostrzega swego pomarszczonego ciała, widzi siebie młodą, piękną, zakochaną w nowopoznanym Tomku Wojnowskim, który jest tak przystojny, aż strach… Za swego narzeczonego uznaje wnuka, za rodziców zaś własną córkę i ławkowego kolegę. Bohaterowie bez skrupułów wcielają się w wyznaczone role, jedynie córka nie godzi się na farsę odgrywania matki swojej matki.

Staruszka po raz drugi przeżywa miłość, nie pamięta (a może nie dopuszcza do siebie myśli), że jej mąż zostanie zabity na wojennym froncie, żyje chwilą obecną i cotygodniowym sobotnim dancingiem. Chwilami miewa przebłyski świadomości. Dziwi się wtedy, że tańczy z wnukiem, że córka mówi do niej „kochanie”. Niestety- jak to„przy Alzheimerze”bywa, takie chwile są ulotne i stanowią mniejszość, która stopniowo zanika.

Pan z Ławki i wnuk wpadają na pomysł, by do końca grać takie role, jakie wyznaczyła im staruszka, ponieważ chcą, by przeżyła ona swe życie jeszcze raz. Mocniej, głębiej, dosadniej. Nie zgadza się na to córka. Dlaczego? Co takiego stało się w życiu jej matki, że za wszelką cenę nie chce ona do tego dopuścić? Tego wszystkiego dowie się widz, wybierając się na „Dawno temu, dziś”.

Warto zwrócić uwagę na świetną scenografię, która bardzo wpisywała się w klimat sztuki. Porozrzucane w nieładzie ubrania, generalny nieporządek pomogły uwierzyć widzowi, że naprawdę mieszka tam samotna, schorowana kobieta. Brawa należą się również reżyserowi Annie Kękuś- Poks za bardzo dobry pomysł na realizację sztuki Victora Lanoux i adekwatny dobór aktorów.

Skąd taki enigmatyczny tytuł? Wyjaśnienie jest bardzo proste. Osoby cierpiące na zaniki pamięci bardzo często zaczynają gubić się w pętli czasowej, nie rozróżniają tego co było „dawno temu”, od tego, co jest „dziś”. Rzeczywistość dawna i teraźniejsza zlewa im się w jedną, spójną całość, dlatego dziwią się ogółowi, że nie rozumieją pewnych reakcji. To co dla nich dzieje się tu i teraz- dla ludzi zdrowych miało miejsce wieki temu. Dlatego starsza pani czuje się niezrozumiała przez swoich najbliższych, nie wie dlaczego jej wyimaginowana mama nieustannie na nią krzyczy, dlaczego tatuś mówi do niej „Pani z Ławki”… nie rozumie, ponieważ jej osobowość i dusza mają znów 20 lat i staruszka bardzo chce, by zostało tak aż do końca jej dni…

Małgorzata Maciejewska
Dziennik Teatralny Szczecin
19 stycznia 2010

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia