Nie zwalniajcie dyrektora Teatru Nowego
dyrektor nie podoba się prezydentowi KropiwnickiemuZbigniew Brzoza w ciągu roku postawił na nogi najsłabszą łódzką scenę, ale grozi mu zwolnienie. Dyrektor Teatru Nowego nie podoba się prezydentowi Kropiwnickiemu.
Brzoza jest dyrektorem Teatru Nowego jeden sezon. Jego nominację odebrano jako sensację. Murowanym kandydatem był Olgierd Łukaszewicz, popularny aktor o światopoglądzie bliskim Jerzemu Kropiwnickiemu. Podobnie jak prezydent Łodzi popierał Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich. Konkurs wygrał jednak Brzoza. Przedstawiciele Związku Artystów Scen Polskich - Maciej Małek i Bronisław Wrocławski - jakimś cudem nakłonili resztę komisji - czyli głównie urzędników, żeby wybrać byłego dyrektora stołecznego Teatru Studio. Spośród ośmiu kandydatów to on miał największe doświadczenie reżyserskie i dyrektorskie. Efekt wyboru? Znakomity. Przed Brzozą, jeśli już o Teatrze Nowym (niegdyś jednym z najsłynniejszych w Polsce) ktokolwiek mówił, to z powodu sensacji. Bo nieczęsto aktorzy barykadują się przed dyrekcją, a budynek zdobywa straż miejska, wybijając szyby w drzwiach. A tak było w czasach dyrektorowania Grzegorza Królikiewicza (2003-2005).
Brygada nagradzana
Nadzieję niosła stworzona przez kolejnego dyrektora Jerzego Zelnika (2005-2008) Scena Młodych dla świeżo upieczonych absolwentów aktorstwa. Tyle że dyrektorskiego zapału i pieniędzy wystarczyło na trzy premiery. Scenę rozwiązano. Dopiero wokół Brzozy zaczął się tworzyć ambitny zespół. Zapachniało rewolucją. Na inaugurację poszła bomba - "Brygada szlifierza Karhana" - tekst, którym Kazimierz Dejmek i jego zespół otworzyli teatr w 1949 r. Mnóstwo osób uwierzyło, że Nowy może narodzić się jeszcze raz. Na premierę przyjechali krytycy wszystkich najważniejszych mediów w Polsce. "Polityka" nazwała ją wydarzeniem sezonu, a krytyk Paweł Sztarbowski od recenzji "Brygady" zaczął podsumowanie sezonu na... warszawskich scenach. Bo łódzki spektakl wydał mu się ważniejszy od wszystkich w stolicy. "Brygada" dostała w Łodzi Złotą Maskę dla najlepszego spektaklu sezonu. Premiery słabsze też się zdarzały. Słabsze. A nie żenujące, jak wcześniej.
Zainteresowanie ogólnopolskich gazet i czasopism stało się regułą. Wystawiono aż dziesięć premier. Reżyserowali tu m.in.: Piotr Cieplak, Leszek Bzdyl i Łukasz Kos - nazwiska rozpoznawalne w całej Polsce. Przyjechali Rimas Tuminas i Victor Bodó, gwiazdy europejskiej reżyserii.
Wydawało się, że Brzoza, który ma umowę do końca roku - mimo konfliktu z częścią zespołu, po tym jak zwolnił 13 aktorów - nie będzie musiał obawiać się o jej przedłużenie. Nic z tego! W wydziale kultury magistratu zaczęły się intensywne narady. Debatowano, co dalej z dyrektorem Brzozą.
Kto się naradzał? - W tym gronie byli członkowie komisji konkursowej, która wcześniej powołała dyrektora Teatru Nowego - mówi Bożena Krasnodębska, dyrektor wydziału kultury UMŁ. Jak oceniają Brzozę? - Nie mogę powiedzieć. I tak to prezydent podejmie decyzję, co do przyszłości dyrektora. Jeśli nie przedłuży z nim umowy, może ogłosić nowy konkurs na stanowisko dyrektora albo wskazać na tę funkcję konkretną osobę.
Inni członkowie komisji też nie chcą nic mówić. Janusz Michaluk, dyrektor naczelny Teatru Nowego: - Zgodnie ustaliśmy, że nie będziemy upubliczniać naszych opinii.
Panuje strach
Czy prezydent podjął już decyzję? - Nie dotarł protokół z posiedzenia komisji konkursowej, więc decyzji jeszcze nie ma - mówi Marzena Korosteńska z wydziału prasowego UMŁ.
Jednak w poniedziałek Kropiwnicki spotkał się z Michalukiem. I zarzucił, że teatr za Brzozy stał się nadmiernie elitarny, a - jako miejski - powinien zadowalać szerokie rzesze publiczności. Z samym Brzozą prezydent Kropiwnicki nie rozmawiał.
W Nowym jest nerwowo. Panuje strach - nikt nie chce wypowiadać się pod nazwiskiem. Mówi się, że kolejnego zawału Nowy nie przeżyje, a jeśli prezydent zwolni Brzozę, zamorduje tę scenę. Ciężko będzie o współpracę z dobrymi aktorami i reżyserami, kiedy teatrowi brakuje stabilności.
- Nie dostałem na razie żadnych oficjalnych decyzji - mówił "Gazecie" dyrektor Brzoza.
W najbliższy czwartek Kropiwnicki pojawi się na konferencji prasowej, wtedy może ogłosić swoją decyzję w sprawie Teatru Nowego.