Niech się Polska obudzi

„1989" - reż. Katarzyna Szyngiera - Teatr im. Słowackiego w Krakowie, Gdański Teatr Szekspirowski (Teatr Letni w Szczecinie)

Spektakl, który zdobył niemal wszystkie możliwe nagrody teatralne i muzyczne w kraju, po raz pierwszy zabrzmiał w plenerze w Teatrze Letnim w Szczecinie. Eksperyment się powiódł, co może wytyczyć nowe ścieżki dla tej produkcji, bo dla widzów to nie jest zwykły spektakl – to podróż w głąb własnej i osobistej historii.

Kiedy spektakl odbija się tak szerokim echem jak „1989", kiedy wszyscy mieli możliwość obejrzeć go w Teatrze Telewizji i wyrazić swoją opinię, trudno napisać jeszcze cokolwiek odkrywczego, ale mimo wszystko warto wrócić do historii tego spektaklu. Przede wszystkim dlatego, że premiera plenerowa miała miejsce w Szczecinie, mieście, w którym toczyła się część opowiadanej historii. A to nie wszystkie szczecińskie akcenty w tej produkcji. Przede wszystkim autorem nagrodzonej Fryderykiem muzyki jest Andrzej „Webber" Mikosz, szczeciński twórca, kompozytor i producent muzyczny, który tworzy wyjątkowy duet z raperem Łoną. Zresztą Łona też dołożył swoja cegiełkę do tego spektaklu, bo jest autorem tekstu utworu „A co jeśli wygramy?".

Jest jeszcze jeden akcent szczeciński, na który być może nie każdy zwrócił uwagę, bo aż tak nie rzuca się w oczy – szczeciński dźwigozaur jako element scenografii. W Szczecinie na Łasztowni są trzy. Podczas różnych świąt i imprez są kolorowo podświetlane i powoli stają się symbolem zarówno samej Łasztowni, jak i miasta. To dlatego w scenografii „1989" zwraca uwagę nawet bez podświetlenia, oczywiście dotyczy to wtajemniczonych.

Po spektaklu w Teatrze Letnim na facebooku Teatr im. Słowackiego zamieścił wpis: „To był wieczór, którego nie zapomnimy. Musical „1989" po raz pierwszy w plenerze, zagrany z pełną mocą dla dwóch tysięcy osób (...) W świetle reflektorów - opowiedzieliśmy historię wolności. To było wyzwanie - kiedy w ogromną przestrzeń i wieczorne powietrze, popłynęły pierwsze dźwięki naszego musicalu. Zrobiliśmy to!".

„1989" obejrzałam trzykrotnie w Teatrze Telewizji, ale Teatr Letni to zupełnie inne wrażenia. Przede wszystkim obiekt w samym sercu Parku Kasprowicza z obrazami i zapachami wiosny mocno działał na wyobraźnię i współgrał z przedstawieniem, którego wątkiem wiodącym jest nadzieja na zmianę. Po obejrzeniu spektaklu na zbliżeniach, perspektywa amfiteatru sprawia, że zwraca się uwagę na zupełni inne elementy. Bardziej „gra" scenografia i choreografia. Muzyka na żywo też robi wrażenie. I mimo drobnych problemów z dźwiękiem w pierwszych minutach, potem wszystko przebiegało już dobrze.

„1989" ukazuje upadek komunizmu z nowej perspektywy. Wydarzenia znane z kronik filmowych i podręczników historii ożywają na scenie oglądane oczami trzech fascynujących par. W życiu Frasyniuków, Wałęsów i Kuroniów idee rywalizują z miłością, entuzjazm zderza się z ciężarem historii, a bohaterstwo przeplata się z rodzinnymi tragediami. Widzowie towarzyszą bohaterom w momentach ikonicznych – podczas strajków w stoczni i przy Okrągłym Stole – ale też w intymnych chwilach radości i cierpienia przeżywanych w zaciszach peerelowskich mieszkań lub więziennych celach.

Bardzo ważnym elementem w tym spektaklu są sprawy kobiet. Nawet po spektaklu zetknęłam się z opinią (oczywiście mężczyzny), że tego elementu kobiecego jest zbyt wiele. Już zrozumieliśmy, że panie były pomijane i reżyserka to przypomina, ale po co ciągle do tego wracać? No właśnie po to, żeby pamiętać, że panie były pomijane. I żeby już nigdy nie były pomijane. W wydawnictwie Znak ukazała się książka „1989. Pozytywny mit", w której Katarzyna Szyngiera, Mirosław Wlekły i Marcin Napiórkowski opisali rozmowy z bohaterami tej historii, którą potem przenieśli na scenę. Polecam wszystkim, którzy uważają, że wątek kobiecy jest za bardzo eksponowany, bo panie w tej historii (prawdziwej nie scenicznej), niestety, nie były eksponowane.

Prawda jest taka, i pokazuje to ten spektakl, że bez kobiet ci mężczyźni nie daliby rady zrobić tego, co zrobili. To spektakl, który odbrązawia te koturnowe postaci bohaterów walki o wolność i demokrację oraz wielkiego przewrotu. Tak wyraźnie wyeksponowane uczucie, które łączy każdą z trzech par, pokazuje, że jego siła umożliwiła im przetrwanie, przejście przez cały ten proces zmian, oczywiście nie bez kosztów osobistych, ale kto wie, jakie te koszty by były, gdyby nie siła związków i obecność kobiet. To dlatego na scenie kobiety dostają pierwszy plan, nawet kiedy są pokazywane podczas prania czy sprzątania w domu. To ich rozmowy uświadamiają nam ich rolę w wielkiej historii. Rolę pomijaną. Dopiero z tego spektaklu dowiadujemy się, co czuła Danuta Wałęsa, kiedy mąż bez pytania o zdanie wysłał ją po swojego Nobla. Co czuła odbierając nie swojego Nobla, którego jacyś mężczyźni przyznali innemu mężczyźnie.

Ale ten spektakl nawiązuje też do współczesności, do sytuacji, w której kobiety znowu muszą się upominać o swoje prawa, tylko dzisiaj wychodzą na ulicę i głośno o tym krzyczą, co w pewnym momencie słyszymy w tle na nagraniach z manifestacji. Dzisiaj świadomość kobiet się zmieniła o tyle, że jasno komunikują, czego chcą, co im się należy. Gdyby okrągły stół i wybory parlamentarne z 1989 roku odbywały się dzisiaj, kobiety nie pozwoliłyby się odepchnąć od stołu i zepchnąć z list. Dlatego trochę mamy wrażenie, że ówczesne bohaterki mówią głosem swoich córek i wnuczek.

A tak poza tym to nie każdy mężczyzna uważa, że w spektaklu za bardzo jest wyeksponowany wątek kobiecy. Andrzej „Webber" Mikosz podczas wywiadu, którego mi udzielał, powiedział, że jego to cieszy. Skoro kobiety nie miały wtedy w sobie siły, żeby zawalczyć o swoje prawa i potrzeby, niech wybrzmi to dzisiaj.

O doskonałości aktorów pod względem gry aktorskiej, umiejętności wokalnych czy ruchowych nie będę się rozpisywać, bo zostało to docenione wielokrotnie. Najważniejsze, że zburzona została koturnowość tych postaci, a zamiast tego wprowadzono element komediowy. Dramat przeplata się tutaj z wątkami zabawnymi, bo przecież w każdej poważnej sytuacji czy tragedii znajdują się takie elementy. Majstersztykiem jest tutaj scena debaty Wałęsy w Miodowiczem w telewizji czy młody i energiczny Kwaśniewski, który zachęca do spotkania komunistów z opozycją. W pamięć zapada także scena z wronami, pod postacią których występują przywódcy państw Układu Warszawskiego zaniepokojeni powstaniem Solidarności w Polsce. To scena niczym z horroru. To senne mary, które niewątpliwie krążyły nad głową generała Jaruzelskiego.

Również scena spotkania w Magdalence, podczas której oglądamy autentyczne nagrania z filmu „Taśmy z Magdalenki" (reżyseria Cezary Gmyz, scenariusz Antoni Dudek) wyprodukowanego w 2015 roku dla IPN-u przez Telewizję Republika, jest ciekawa. Ten fragment to kawałek 5,5-godzinnego nagrania wykonanego przez SB, przekazanego przez Czesława Kiszczaka TVP w 1999 roku. Kiedy w tle przedstawiciele władzy komunistycznej i opozycji przy wódce i zakąskach próbują się dogadać w kwestii przyszłości Polski, na scenie oglądamy typową polską imprezę przy muzyce disco polo, w której po cyklu korowodów, pociągów i innych tanecznych wygibasów w końcu wszyscy padają rażeni zbyt dużą dawką alkoholu. Ot, takie polskie zwyczaje. Proste zabawy i Polaków rozmowy.

„1989" to spektakl formą nawiązujący do amerykańskiego „Hamiltona". Rewolucyjny musical Lin-Manuela Mirandy wprowadził rap na Broadway, proponując świeży język opowiadania o historii atrakcyjny zarówno dla młodych, jak i starszych odbiorców. Za brzmienie naszego musicalu odpowiada jeden z najlepszych polskich producentów rapowych – Andrzej Mikosz „Webber". Kompozytor znał fragmenty tamtego musicalu, ale muzykę do „1989" komponował posługując się własną intuicją. Nawet, jeśli złamał jakieś zasady musicalowe, to stworzył spójną całość muzyczną, opartą na emocjach i osobistej wrażliwości, co zaprocentowało na scenie. Kto by się przejmował jakimiś zasadami, kiedy siedząc na widowni ogląda dzieło wybitne?

Zresztą „1989" to twór całkowicie pionierski, od początku do końca wymyślony przez twórców po swojemu, w zgodzie z własną wiedzą, kreatywnością i wyczuciem. To spektakl, w którym wszystkie elementy idealnie wskakują na swoje miejsce jak puzzle. To spektakl, na który patrzymy z perspektywy czasu, ale widzimy wiele odniesień do rzeczywistości.

Dlatego warto sobie dzisiaj zanucić: „Zróbcie dym, zróbcie szum, niech się Polska obudzi, Nie zostawiamy w tyle swoich ludzi" (tekst Marcin Napiórkowski, muzyka Andrzej Mikosz).
__

Obsada: KAROLINA KAZOŃ – DANUSIA (Danuta Wałęsa), RAFAŁ SZUMERA – LECHU (Lech Wałęsa, KATARZYNA ZAWIŚLAK-DOLNY – KRYSIA (Krystyna Frasyniuk), MATEUSZ BIERYT – WŁADEK (Władysław Frasyniuk), MAGDALENA OSIŃSKA – GAJA (Grażyna Kuroń), MARCIN CZARNIK – JACEK (Jacek Kuroń), DANIEL MALCHAR – BOGDAN (Bogdan Borusewicz), KAROLINA KAMIŃSKA – ALINA (Alina Pieńkowska), DOMINIKA FEIGLEWICZ – HENRYKA (Henryka Krzywonos), MAŁGOSIA MAJERSKA – ANNA (Anna Walentynowicz), JULIA LATOSIŃSKA – ZOFIA (Zofia Romaszewska/Danuta Kuroń), TOPOLA, RAFAŁ DZIWISZ – GENERAŁ (Wojciech Jaruzelski), NAZISTA (Erich Koch), DOMINIK STROKA – PREMIER (Mieczysław Jagielski), SEKRETARZ (Tadeusz Fiszbach), MINISTER (Czesław Kiszczak), ANTEK SZTABA – ARAM (Aram Rybicki), ALEKSANDER (Aleksander Kwaśniewski), WRONA (Erich Honecker), WOJCIECH DOLATOWSKI – JERZY (Jerzy Borowczak), WRONA (Nicolae Ceaușescu), DZIAŁACZ ZWIĄZKOWY (Alfred Miodowicz), PROFESOR (Janusz Reykowski), BARTOSZ BANDURA – WRONA (Leonid Breżniew/Todor Żiwkow), PROFESOR (Bronisław Geremek), PAULINA NAROŻNIK, DASHA MELEKH - zespół taneczny.
Reżyseria: Katarzyna Szyngiera, pomysł: Marcin Napiórkowski, muzyka: Andrzej "Webber" Mikosz, scenariusz: Marcin Napiórkowski, Katarzyna Szyngiera, Mirosław Wlekły, teksty piosenek i szkice linii wokalnych: Marcin Napiórkowski, redakcja rapów i tekst utworu „Debata" i „Porozmawiajmy": Patryk „Bober" Bobrek, tekst utworu „Olo, game changer": Patryk „Bober" Bobrek, tekst utworu „A co jeśli wygramy?": Adam „Łona" Zieliński, partie wokalne: Mateusz Bieryt, choreografia: Barbara Olech, scenografia: Milena Czarnik, kostiumy: Arek Ślesiński, światło: Paulina Góral, zespół muzyczny: instrumenty klawiszowe: Piotr Bolanowski, bas: Jasiek Kusek, elektronika: Jarosław Pakuszyński, perkusja, kierownictwo muzyczne: Wojciech Długosz, asystentka kostiumografa: Daria Stefania Krawczyk, konsultacje wokalne: Klaudia Rabiega, reżyseria dźwięku: Tomasz Dziedzic, efekty kaskaderskie: Tadeusz Widomski, inspicjent i asystent reżyserki: Bartłomiej Oskarbski, producent: Izabella Oleś, producent: Melania Szymerowska, zdjęcia: Bartek Barczyk.
Premiera 2 grudnia 2022.
Teatr Letni w Szczecinie, 9 maja 2025.

Małgorzata Klimczak
Dziennik Teatralny Szczecin
15 maja 2025

Książka tygodnia

Hasowski Appendix. Powroty. Przypomnienia. Powtórzenia…
Wydawnictwo Universitas w Krakowie
Iwona Grodź

Trailer tygodnia