Niekonsekwencja w " Niekonsekwentnym"

"Słodka Fibi" - reż: Iwo Vedral - Teatr Niekonsekwentny, Szczecin

"Słodka Fibi" to spektakl o młodym małżeństwie, w którego poukładane i perfekcyjnie zaplanowane życie wkrada się pies przyjaciół. Tytułowa Fibi skupia na sobie całą uwagę bohaterów, a kiedy znika - powoduje lawinę zdarzeń, wymówek i działań zarówno ze strony Helen (Małgorzata Klara), jak i Frazera (Adam Kuzycz-Berezowski)

Ona – projektantka wnętrz zapatrzona w luksusowe życie zauważa, że brakuje jej miłości ze strony męża. On – pracownik agencji reklamowej, tak jak produkty, stara się zareklamować prywatne życie. Okazuje się jednak, że to produkt wybrakowany, pozbawiony uczucia i prawdziwych relacji.

Stowarzyszenie Teatr Niekonsekwentny, które powstało w kwietniu ubiegłego roku, miało ambicję stworzenia alternatywy dla teatru instytucjonalnego, a z drugiej strony dla działalności amatorskiej. Miał dać szansę młodym zawodowym twórcom, dla rozwijania ich wizji i pasji. Zaowocowało to współpracą dwójki aktorów-założycieli z Iwo Vedralem, reżyserem  omawianego spektaklu. Jaki jest efekt tego spotkania?

W moim odczuciu spektakl „przekombinowany”. Zabawa formą na drugi plan zniosła treść, którą trudno wyłowić z paplaniny bohaterów. Początek spektaklu daje nadzieję na ciekawe widowisko. Widz zostaje od razu wprowadzony w klimat przedstawienia, aktorzy już czekają na scenie. Kiedy zapala się światło Frazer, niczym konferansjer z telewizyjnego show,  wita wszystkich z szerokim uśmiechem. Stylizacja wnętrza mieszkania bohaterów na lata 60. ma znamiona kiczu, a zarazem odwołuje się do rozwoju popkultury i rewolucji seksualnej tamtego okresu. Helen i Frazer nie mają żadnych ograniczeń, świat stoi przed nimi otworem, działa według ich planu.

Pierwszą rysą inscenizacji jest sposób komunikowania się małżeństwa. Z jednej strony pojawia się \'marketingowo\' nakręcony ton Frazera, z drugiej histeryczny dyskurs Helen. Choć ma to odzwierciedlać relacje między parą i właściwie sugeruje charakter ich życia, wraz z rozwojem spektaklu staje się nużące. Założona sztuczność irytuje, aż ma się ochotę porównać tę sytuację do tych pojawiających się w telenowelach. Cięcia blackoutem, zmieniające jednocześnie dni tygodnia skojarzyły mi się ze zmianą kanałów w telewizji, na których wciąż musimy oglądać to samo.

Pomysłów na kreacje bohaterów i sposób wprowadzania dialogów jest tak wiele, że już dawno zapomniałam, o czym chcą powiedzieć postaci. W relacji bohaterów da się oczywiście wydobyć sekwencje: przed pojawieniem się Fibi, w momencie gdy suczka pochłania cały ich czas i uczucia, oraz czas kiedy ucieka i małżeństwu zostawia pustkę, bo przecież od początku kochali tylko siebie samych. Ale refleksja nad tą historią jest tylko suchą kalkulacją zabiegów reżyserskich i aktorskich. Nie uwierzyłam postaciom, nie zaufałam im, znudziłam się.

Pozostaje mi nadzieja, że kolejny projekt Teatru Niekonsekwentnego, będzie bardziej stonowany. Plastyka i sposób wypowiedzi w teatrze są bardzo ważne, ale nie chciałbym, aby przyćmiewały historię i jej bohaterów.

Patrycja Klimczak
Dziennik Teatralny Szczecin
7 stycznia 2012

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...