Niemodne, aktualne pisanie

"Teatr świata – świat teatru. Felietony 2016–2017" - aut. Krzysztof Orzechowski - Wydawnictwo Universitas

"Teatr świata - świat teatru. Felietony 2016-2017" to teksty Krzysztofa Orzechowskiego z wortalu "Dziennik Teatralny", które autor zaczął tam regularnie zamieszczać, gdy już nie mógł być dyrektorem Teatru im. J. Słowackiego. Raz są to felietony, to znów małe eseje. Ale pal licho gatunkowe podporządkowanie; istotniejsze, że każdy z tekstów przynosi godne zastanowienia refleksje, uwagi, wątpliwości albo ważne pytania - pisze Wacław Krupiński w Dzienniku Polskim.

Wczasach, kiedy o teatrze pisać każdy może (i to językiem, że nie daj Boże), autor, który spędził w teatrach całe życie jako aktor, reżyser, a także dyrektor - i to znaczącej sceny - który jest profesorem sztuk teatralnych, kształcącym studentów w stołecznej Akademii Teatralnej - taki autor jest na wagę złota. I też jego teksty świecą myślą i urodą języka. Pokazały to już wspomnienia "Podróż do kresu pamięci".

"Teatr świata - świat teatru. Felietony 2016-2017" to teksty Krzysztofa Orzechowskiego z wortalu "Dziennik Teatralny", które autor zaczął tam regularnie zamieszczać, gdy już nie mógł być dyrektorem Teatru im. J. Słowackiego. Raz są to felietony, to znów małe eseje. Ale pal licho gatunkowe podporządkowanie; istotniejsze, że każdy z tekstów przynosi godne zastanowienia refleksje, uwagi, wątpliwości albo ważne pytania. "Moja wiedza w porównaniu ze znajomością teatru, jaką deklarują młodzi sprawozdawcy portali internetowych, jest niewielka, a już z pewnością oparta na niewłaściwych fundamentach" - kpi jawnie autor, by puentować: "Nie posiadam nieokiełznanej pewności w prezentowaniu swoich poglądów". W innym miejscu pisze skromnie: "Mam swoje przemyślenia, ale mogę się mylić". Jakże niemodna to dziś postawa.

To z tych pozycji patrzy nie tylko na teatr. "Teatr tworzą ludzie, którzy są dziećmi otaczającej rzeczywistości. Jaka rzeczywistość, taki teatr" - te zdania z okładki pokazują obszar zainteresowań autora. Teatr, ale i kultura w ogóle, spektakl, ale jako pretekst do szerszych rozważań. Jeśli kwestia napięć wokół Jana Klaty i Starego Teatru, czy wokół inscenizacji "Klątwy" Frljicia, to po to, by snuć rozważania znacznie ogólniejsze - o roli narodowej sceny czy prowokacji w sztuce.

Odbieram te teksty - pisane w czasach postmodernizmu i innych "postów" - jako tęsknotę za teatrem, który na naszych oczach zanika, za teatrem, w którym starzy mistrzowie "potrafili inscenizować dramaty w oparciu o rzetelną analizę tekstu", za światem, który odchodzi, jak się zdaje, bezpowrotnie. Ktoś, kto całe życie spędził w teatrze, nie może z radością patrzeć na postnowoczesne "pomieszanie z poplątaniem" (to jeden z tytułów) w sferze wartości, estetyk, autorytetów, oceny tradycji. Wie, że świat, ergo i teatr, zmieniać się musi, ale skoro tak, to chce te przemiany zrozumieć, znaleźć w nich sens, Stąd i w felietonach ton serio, choć bywa, że pojawia się mocna ironia (polecam "Taki sobie postmodernistyczny żarcik"). Dominuje empatia zdystansowanego mędrca, który tyle widział i tyle wie, że nie musi podpierać się laską tonu ex cathedra. Naturalnie, ma swe poglądy, nie boi się jednoznacznych sądów typu "Dzisiaj teatr skarlał" lub "Środowisko ludzi teatru praktycznie przestało istnieć", przyznaje też rację Mirze Suchodolskiej, że "w Polsce nie ma intelektualnych elit, są tylko intelektualni celebryci". Stawia pytania i nieraz daje odpowiedzi. "Dlaczego młodzi reżyserzy teatralni i filmowi tak drastycznie się różnią?". Bo w teatrze "mamy do czynienia z niską szkodliwością czynu"; tu reżyserowi łatwiej zrealizować projekt, a jego klapa nie ma dla sprawcy konsekwencji.
Oczywiście odwołuje się Krzysztof Orzechowski i do swoich doświadczeń, ale jakże nierozdęte jest jego ego; choć oczywiście czuje się, że zdanie z pośmiertnego wspomnienia o Janie Pawle Gawliku: "Widać, że pozbywanie się z różnych powodów zasłużonych dyrektorów nie jest wynalazkiem ostatnich lat" jest i przywołaniem osobistych doświadczeń autora.

Powtórzę; sposób w jaki Krzysztof Orzechowski widzi i opisuje teatr jest na wagę złota. Zarazem jakże chciałoby się, by taki spokojny i elegancki sposób wyrażania poglądów, także polemicznych, dominował w życiu publicznym. Teraz, gdy - cytując Orzechowskiego - "zbiorowa mądrość pozostała zbiorowa, ale jakże często przestała być mądrością".

 

Wacław Krupiński
Dziennik Polski
22 listopada 2017

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...