Nienapisany Konrad S.

Zaczka Brulion teatralny

Przy ulicy Żwirki i Wigury nr 4 ani nie zwalniam kroku, ani nie zamyślam się, ale wiem, że przechodzę obok kamienicy, w której, przez niespełna trzy lata, mieszkał Konrad Swinarski. Wiem, że przechodzę obok jakiejś fabuły. Albo dramatu. Albo mitu, któremu da się sprostać jedynie w teatrze.

bez daty
To moje łóżko. Prosiłem, aby maszyniści ustawili je w centrum sceny – lub w centrum Katowic. Na jedno wychodzi. Jak wiadomo, nie umrę w łóżku, ale to nie ma nic do rzeczy.

bez daty
Łóżka mają brzegi, krawędzie, a w niektórych przypadkach wewnętrzne granice, są nawet dni, gdy na ich terytorium obowiązuje stan wojny. Przez prawdziwe granice ludzie uciekają samotnie, bo łóżka nie otrzymały paszportów. Mógłbym wygodnie się położyć, pozostać w łóżku przez cały spektakl i niechętnie reagować na zaczepki kobiet, mężczyzn i dzieci, którzy przechodziliby przez ciasny pokój i kameralne sny, od czasu do czasu zadając niewygodne pytania w różnych językach. To jednak wymyśli w teatrze ktoś inny i nawet będę reżyserował sztukę o tym. Ale na razie moje zimne łóżko polowe stoi w oknie sceny. W odpowiednim momencie przesłonimy je kurtyną. Ale jeszcze nie teraz. Na pewno nie w chwili, gdy podejdę do okienka kasy biletowej.
wrzesień 2006 roku
Oglądałem film o epizodzie z końca wojny. Siedmiu młodych chłopców strzegło niewielkiego, nieważnego mostu. Był okaleczony i absurdalny i nie miało znaczenia, czyja rzeka pod nim płynęła rzeka.

10 maja 2018 roku
Po ostatnim monologu Edypa zapalę reflektory w głębi sceny i publiczność zobaczy królewski stół, nakryty do wykwintnej kolacji. Wysokie, zimne krzesła. Zza kulis wyjdą żebracy. Głośniki wzmocnią irytujące, bezosobowe mlaskanie. Zawsze zjada się porzucone przez kogoś życie.

18 maja 2019 roku
Obojętne niebo nad kolorowymi sztandarami na moim powolnym pogrzebie.

26 maja 2019 roku
Zafrapował anons w „Dzienniku Zachodnim": „Dziecko nieochrzczone płci męskiej oddam na własność". Musiało być jeszcze małe, nie tylko dlatego, że dar oferowano na szpalcie z drobnymi ogłoszeniami. Możliwe było przysposobienie dziecka do każdego wyznania lub nawet zaproponowanie mu egzystencji bezwyznaniowej. Uświadomiłem sobie, że po wojnie świadectwo chrztu nie miało już żadnej wartości handlowej i mogło ocalić wyłącznie ważne dla kogoś pozory. Gdyby zbywało mi na pieniądzach, dałbym do wielu gazet ogłoszenie: oddam swoje życie na własność.

14 lipca 2019 roku
Ławki w Gimnazjum imienia Mickiewicza miały otwory na kałamarze, w atramencie topiliśmy muchy. Usypiał je monotonny głos nauczyciela i pozwalały się łapać bez oporu. Przez chwilę po przebudzeniu wierzgały nóżkami, a potem milkły i nie było żadnego usprawiedliwienia dla ich zimnych skrzydeł.

21 września 2019 roku
Z historią miasta jest jak z historią świata. Uczeni gromadzą dokumenty i piszą opasłe tomy, politycy wybierają kilka cytatów, a zwykli ludzie pielęgnują milczące, skupione wygnanie.

10 listopada 2019 roku
Słowo „Niemiec" polonista kazał pisać od małej litery. Ignorował ortografię, ale nie można mu było zarzucić, że nie radzi sobie z gramatyką odwetu. Przyjmowałem to ze spokojem, wiedziałem, że świat zlekceważy wszystkie reguły, nie znajdując odpowiednich słów dla mej niepoprawności.

bez daty
Nie dożyłem 1983 roku. Wtedy zainaugurował działalność Teatr Rzeczypospolitej, czyli instytucja zdolna pogodzić biuro impresaryjne z uczestnictwem zespołów teatralnych w objeździe za państwowe pieniądze i pod dyktando polityków kulturalnych. Na otwarcie wybrano moje krakowskie „Wyzwolenie". W Teatrze Dramatycznym w Warszawie były przemówienia i hymn państwowy, widownię zapełnili prominenci stanu wojennego z generałem Wojciechem Jaruzelskim na czele. Co bardziej skwapliwi komentatorzy odnajdywali w sztuce jedno tylko przesłanie: „w teatrze tym Polskę budować". Recenzent „Walki Młodych" zauważył, że „Wyzwolenie jest napisane tęsknotą za dobrym państwem, porządnie urządzonym społeczeństwem i jest zarazem oskarżeniem tych wszystkich, którzy spełnieniu tej tęsknoty swoją głupotą, warcholstwem, nikczemnością czy tylko krótkowzrocznością stają na drodze".

22 stycznia 2020 roku
Kiedy szedłem do szkoły, mijałem milczącą i zimną bryłę teatru. Ani nic mi nie mówiła, ani nie próbowałem pierwszy zagadać. Nie przywykłem jeszcze, by zwierzać się bryłom i ludziom, którzy dotarli do wnętrza kamieni.

6 marca 2020 roku
Na korytarzu szkoły ustawiono stół nakryty białym obrusem. Położono jabłka z upaństwowionych sadów oraz kwiaty, na przemian białe i czerwone. Polskość miała słodki smak i tylko niektórym trafiła się robaczywa.

14 marca 2020 roku
Ładnie napisano o mnie w Niemczech. Zachowałem wycinek z gazety: „pochodzący ze Wschodu reżyser w latach niemieckiej okupacji ziem polskich stracił niemal całą rodzinę". Poprawiono mi młodość. Poczucie winy odjechało ostatnim transportem na Zachód.

10 maja 2020 roku
W Berlinie alkohol był obrzydliwy. Tęskniłem za polską wódką. Czasem na ulicach mijałem osiwiałych przedwcześnie mężczyzn. Podejrzewałem, że niejeden z nich również tęsknił za polską wódką.

23 maja 2020 roku
Wiele nagrobków i psalmów powalono, na innych wyrosły niedokończone inskrypcje w niezrozumiałym języku. Postaci, które chciały odwiedzić bliskich zmarłych, wstrzemięźliwe szukały same siebie. Niektórym wydawało się, że opuściły życie jak próbę, podczas której nie zdążyły poprawnie zagrać roli. Do tego, aby mogły się ze mną porozumieć – przynajmniej raz w roku – potrzebowały ceremoniału.

bez daty
Przed i po lekcjach odmawialiśmy Ojcze nasz. Wiele lat po opuszczeniu gimnazjum reżyserowałem sztukę niemieckiego autora. Bardzo spodobała mi się bluźniercza modlitwa: „Szatanie, który jesteś w piekle, przyjdź królestwo twoje, bądź wola twoja tak w piekle, jak i na ziemi, odpuść nam naszą niewinność, zbaw nas od wszystkiego dobrego i wódź na pokuszenie na wieki wieków amen". Prosiłem aktorów, by unikali zarówno patosu, jak szyderstwa, modlili się spokojnie, słowo po słowie, z pewnym znużeniem i rozczarowaniem, bo wezwano ich do odpowiedzi nie na lekcji religii, ale historii.

bez daty
W listopadzie wyszedł dekret o zmianie imion, niezgodnych z duchem urzędowego narodu i pięknem oficjalnego języka. Nikt się mnie nie czepiał. Ocalenie imienia zawdzięczałem właściwej postawie polskich bohaterów romantycznych. To była dobra wróżba dla przyszłej pracy zarobkowej.

bez daty
Niedaleko, przy ulicy Jadwigi, mieszkała piękna Żydówka, pani porucznik czy kapitan. Mówiono, że w kaburze na pistolet nosi kredkę do ust i puderniczkę. W moim spektaklu, w scenie wesela, do młodych państwa zawita dwóch ubeków. Ważniejszy sięgnie za pazuchę. Wyraźnie będzie się z czymś mocował. Goście rozbiegną się, ukryją gdzie kto może. Napięcie opadnie, gdy aktor wyciągnie z kabury czerwoną różę.

bez daty
Wojny nie ma. Poszła sobie. Wcześniej wbiła gwóźdź do pustej ściany. Patrzę raz na gwóźdź, raz na ścianę.

bez daty
Prawda o sobie jest zawsze mistyfikacją. Dlatego tak dobrze jej na deskach sceny i między deskami trumny.

bez daty
Niektórzy krytycy uważali, że łączyłem polskie litanie i lamenty z niemiecką logiką i precyzją. Nikt nie wpadł na to, że chciałem pogodzić bezdomny romantyzm ze śląską logiką i katowicką traumą.

bez daty
Ogłoszono konkurs na polskie nazwy wybranych przedmiotów. Sąd konkursowy oczekiwał, że ocalimy przed germanizacją sztyfty, brytfanny i szpadle.

bez daty
F – Dziękuję, że znalazł pan dla mnie trochę czasu. / K – Nie znalazłem. To czas mnie znajduje, czy chcę, czy nie. Bardzo jest w tym podobny do pana.

bez daty
W styczniu 1945 roku imperium zdobyło Katowice. Jedna z kompanii rozbiła obóz na Rynku. Z daleka wziąłem żołnierzy za pijane wojsko Fortynbrasa, które za chwilę wtargnie drzwiami i oknami do miejskiego teatru. Ale póki co akcja jeszcze milczała, zaś w oknach odbijały się wyłącznie ognie cierpień, gwałtów i pożarów.

6 marca 2022 roku
Wspomnienie domu chce czułości, a przytulone kąsa.

bez daty
W witrynie wywieszono pokusę: „Twoje wymarzone buty. U mnie najtaniej". Marzenia rzeczywiście mają wiele wspólnego z butami, bo tylko solidnie podkute gdzieś zaprowadzą. Płaci się jeszcze przed otwarciem drzwi na zewnątrz.

Piotr Zaczkowski
Dziennik Teatralny
4 lutego 2023

Książka tygodnia

Hasowski Appendix. Powroty. Przypomnienia. Powtórzenia…
Wydawnictwo Universitas w Krakowie
Iwona Grodź

Trailer tygodnia