Niepiękny spektakl

"Apollo z Bellac" - reż.: Adam Hanuszkiewicz - Teatr Telewizji

Czasami nie warto przeszukiwać archiwów. Pochodzący z 1958 roku spektakl Adama Hanuszkiewicza "Apollo z Bellac", jest po prostu głupi i nieśmieszny.

Zrealizowana przez 38-letniego wtedy reżysera sztuka, należy do najpopularniejszych, ale niespecjalnie cenionych przez krytykę, dzieł francuskiego dramaturga Jeana Giradouxa (1882-1944). Oto nieśmiała dziewczyna o imieniu Agnieszka (Kalina Jędrusik), nie mogąca sobie poradzić w kontaktach z mężczyznami, szuka pracy. Młody mężczyzna, pan de Bellac (Adam Hanuszkiewicz) sprzedaje jej pomysł, by do każdego z przedstawicieli płci - w tym przypadku dosłownie brzydkiej - mówiła, iż ten jest piękny. I tak panna Agnieszka każdemu - od ciecia do dyrektora - wmawia, iż grzeszy niepoślednią urodą, porównując ofiarę - za radą mężczyzny - do nieistniejącego posągu Apolla z Bellac, a mężczyźni dają się nabierać na trajkotanie młodej kobiety. Gdy ta w końcu owego Apolla dostrzeże w przystojnym de Bellacu, ten zniknie, a ona zostanie w towarzystwie brzydali.

Problem ze sztuką Giradouxa polega na tym, iż zasadza się ona na idiotycznym pomyśle. Każdy, kto wie cokolwiek na temat nieśmiałości, zdaje sobie sprawę z tego, iż osoba cierpiąca na tę przypadłość, może mieć problem z tym, by obcą osobę spytać o godzinę, a co dopiero by grać rolę słodkiej idiotki, która zachwyca się urodą nieznajomego. Jest to zapewne możliwe po alkoholu. Panna Agnieszka nie strzeliła sobie jednak ani jednego drinka, nim zaczęła opowiadać głodne kawałki wszystkim facetom wokół.

Przymknijmy jednak oko na nie najmądrzejszy pomysł na sztukę. W końcu - powie ktoś - to komedia, ma śmieszyć, a nie być mądra. Problem w tym, iż "Apollo z Bellac" kompletnie nie bawi. Dialogi są słabe, a cały komizm polega na tym, iż Agnieszka w kółko powtarza, pojawiającym się brzydalom, że są piękni. TVP może ten koszmarek reklamować jako rzecz o tęsknocie za pięknem. Nie zmienia to faktu, iż wyemitowana aż trzy razy ramotka, prezentuje poziom polskich sitcomów. Z tym, że jest czarno-biała, więc żaden fan tego typu produkcji nie zwróci na spektakl Hanuszkiewicza uwagi.

"Apollo z Bellac" był pierwszą polską produkcją telewizyjną, która załapała się na telerecording. I to jedyna rzecz związana ze spektaklem Adama Hanuszkiewicza, którą warto zapamiętać.
(AH)

Marcin Wandzel
Dziennik Teatralny
28 października 2007

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia