Niepodlegający etykietkom
Małgorzata Braunek, odtwórczyni roli Izabelli Łęckiej w telewizyjnym serialu Ryszarda Bera „Lalka” według powieści Prusa, powiedziała kiedyś, że trudno jej było wyobrazić sobie bardziej wymarzonego partnera do roli Wokulskiego niż Jerzy Kamas. Był zabójczo przystojny, utalentowany, inteligentny, intrygujący, z tym „czymś” tajemniczym w osobowości.Jerzy Kamas kończy dziś 70 lat. Urodził się 8 sierpnia 1938 r. w Łodzi. Zanim doszedł do jednej z najświetniejszych pozycji w polskim aktorstwie, płacił za swoją pasję do teatru cenę trzeciorzędności w pracy dla Melpomeny. Zanim jednak to się stało, marzył o pracy na morzu i z tej przyczyny „zamustrował” do technikum budowy statków. Długo tam jednak nie pobył, bo kiedy zobaczył w Opolu spektakl „Grzesznika bez winy” Aleksandra Ostrowskiego w wykonaniu teatru objazdowego, postanowił zdawać egzamin do łódzkiej szkoły teatralnej. Za pierwszym razem nie udało mu się to, ale dzięki temu na pewien czas oddał się służbie sceny w roli rekwizytora, halabardnika, suflera. Przy okazji zagrał epizod w „Kowalu, pieniądzach i gwiazdach” Jerzego Szaniawskiego. Jego własna gwiazda zabłysła po raz pierwszy w 1961 r. w Teatrze Powszechnym w Łodzi, gdzie mając za partnerkę zjawiskowo piękną Polę Raksę w roli Julii zagrał Romea w tragedii Williama Szekspira o kochankach z Werony. Tam też zagrał w „Wieczorze Trzech Króli” i „Śnie nocy letniej” Szekspira, „Klubie Pickwicka” K. Dickensa i „Fizykach” F. Duerrenmatta. Po trzech sezonach w rodzinnej Łodzi dostał angaż do Teatru im. J. Słowackiego w Krakowie. Tam, w 1964 r., wystąpił m.in. w trudnej roli ojca Riccardo w głośnej wtedy sztuce Rolfa Hochhutha „Namiestnik” o obojętności Watykanu na Holokaust, tej samej, którą w Warszawie zagrał Gustaw Holoubek. Zagrał też w „Wyzwoleniu” Wyspiańskiego, w „Operze za trzy grosze” B. Brechta, w „Makbecie” Szekspira. Po czterech sezonach krakowskich jesienią 1968 r. przyjął propozycję Adama Hanuszkiewicza i znalazł się w zespole Teatru Narodowego w Warszawie. Tam stworzył m.in. kapitalne kreacje w roli Cara w „Kordianie” Słowackiego, którego pokazał nie jako pewnego siebie despotę, lecz jako szulera grającego o życie, który nie potrafi inaczej narzucić swojej woli niż jak przez oszukańcze sztuczki. Bardzo ciekawie zinterpretował też Klaudiusza w „Hamlecie” przekonująco pokazując proces myślowy, który skłania króla do uznania, że musi unicestwić Hamleta, aby uratować Danię. Zagrał też w „Nie-boskiej komedii” Z. Krasińskiego, w „Świętej Joannie” G.B. Shawa, w „Ryszardzie III” Szekspira, w „Operze za trzy grosze” B. Brechta. W 1971 r. zaangażował się do teatru Ateneum w Warszawie, z którym związany jest do dziś. Stworzył tu rewelacyjne kreacje w „Tańcu śmierci” A. Strindberga (u boku Aleksandry Śląskiej), biskupa Ignacego Krasickiego w „Wielkim Fryderyku” A. Nowaczyńskiego, czy w „Pornografii” W. Gombrowicza. W 1997 r. zagrał gościnnie w Narodowym Lelewela w głośnej inscenizacji „Nocy listopadowej” St. Wyspiańskiego w reż. Jerzego Grzegorzewskiego. Generalnie rzecz biorąc J. Kamas najlepiej czuje się jako aktor w bliskich mu duchowo rejestrach tworzonych przez dramaturgię m.in. Słowackiego, Witkacego, Gombrowicza, Duerrenmatta, czy Strindberga. Uważany jest też za być może najświetniejszego polskiego aktora czechowowskiego. Kapitalną kreację stworzył m.in. w „Mewie” jako Trigorin. Poza tym stworzył liczne role w Teatrze Telewizji, m.in. pysznego Leona w „Kosmosie” W. Gombrowicza. Popularność masową przyniosły mu role w spektaklach telewizyjnego teatru Kobra, m.in. Pelforda w „Szalu” F. Durbridge’a, a przede wszystkim wspomniana rola Wokulskiego w „Lalce”. W odróżnieniu od „mocarnej” interpretacji Mariusza Dmochowskiego w ekranizacji W.J. Hasa Wokulski Kamasa był intelektualistą o szerokich horyzontach, człowiekiem „nękanym przez piekło wątpliwości”, intrygującym i wytwornym mężczyzną. Wystąpił też w „Markheimie” J. Majewskiego, „Przygodzie noworocznej” St. Wohla, „Nocach i dniach” J. Antczaka, „Doktorze Judymie” W. Haupego, „Dolinie Issy” T. Konwickiego, „Cudzoziemce” R. Bera, „Kung fu” J. Kijowskiego, „Idolu” F. Falka, „Pierścionku z orłem w koronie” A. Wajdy, „Damie kameliowej” J. Antczaka, a po latach przerwy w „Kratce” P. Łozińskiego. Już od początku swojej kariery objawił się jako aktor bardzo dojrzały, o bardzo bogatym, zróżnicowanym emploi artystycznym. Kamas zadziwia bogactwem finezyjnych odcieni, półcieni, półtonów, które potrafi oddać z koncertowym kunsztem. Są to tony od tragicznych poprzez realistyczne aż po komediowe i groteskowe, a wśród nich jest wiele i takich, które trudne są do zaetykietowania. Kamas nawet gdy gra herosów, potrafi swoją interpretację nasączyć finezyjną autoironią i dystansem. Bo właśnie obok artystycznego kunsztu inteligencja to jest to, co wybitnie charakteryzuje Jerzego Kamasa. Zdystansowany sposób, powściągliwy, dystyngowany styl gry Kamasa sprawił, że określano go czasami jako „chłodnego”, ale to pozór, bo przez skórę daje się wyczuć, że jest on wulkanem namiętności. Arystokratyzm stylu bycia artysty idzie przy tym w parze z głębokim poczuciem najszlachetniejszej prostoty. Obecnie w teatrze Ateneum występuje w spektaklach „Król Edyp” Sofoklesa, „Zmierzch” I. Babla, „Zbrodni i karze” F. Dostojewskiego i w „Stacyjce Zdrój”. 70-lecie Jerzego Kamasa.