Nieśmiertelny Czechow w Norwidzie

"Niedźwiedź, Oświadczyny" - reż. Turgay Velizade - Teatr C. K. Norwida w Jeleniej Górze

Premierą spektaklu "Niedźwiedź, Oświadczyny" Antoniego Czechowa, w reż. Turgaya Velizade, 29 września nowy sezon artystyczny 2018/2019 rozpoczął jeleniogórski Teatr Norwida.

Widzowie, wchodzący na salę w kinie Grand przed jednoaktówkami "Niedźwiedź" i "Oświadczyny" Czechowa, mogą to uczynić w takt skocznej melodii na rosyjską ludową nutę. Melodyjka owa, zapętlona dosyć natrętnie, ma chyba wprawić wszystkich w radosny nastrój - ale nie zapominajmy, że przecież sztuki Czechowa, choć śmieszne, to lekką nutą goryczy zaprawione... Nazywany mistrzem małych form literackich pisarz kreśli obraz społeczeństwa rosyjskiego, ale można go wywieść także poza granice Wielkiej Rosji. Głupota, egoizm, gwałtowne, absurdalne spory, brak logiki w postępowaniu i działaniach bohaterów - te cechy są łatwe do odczytania, a jeśli dodać do tego całą galerię krwistych postaci, przerysowanych, groteskowych i śmiesznie żałosnych, nie dziwi, że aktorzy znajdują u Czechowa wiele okazji do stworzenia fantastycznych kreacji. Nie ulegajmy jednak złudzeniom - nie jest łatwo grać Czechowa, mimo że tekst śmieszny a postaci grubą kreską narysowane. Tak jest i w przypadku dwóch jednoaktowych żartów scenicznych pt. "Niedźwiedź" i "Oświadczyny", które właśnie wchodzą do repertuaru Teatru Norwida.

Niewielka scena kina Grand dla potrzeb spektaklu została zamieniona w salonik w średniozamożnym, rosyjskim, ziemiańskim domu. Kanapa, fotel; na ścianach: strzelba (na środku) i poroża

jelonków (bo nie jeleni) po bokach - to w "Oświadczynach". W "Niedźwiedziu" nastąpi zmiana i poroża zastąpi portret męża nieboszczyka, widoczki oraz gitara. Scenografia i kostiumy (Sara Sulej) to mocny punkt spektaklu. Jeśli miałabym jakoś uszeregować obie jednoaktówki, to wyżej oceniłabym "Niedźwiedzia". Aktorzy ustrzegli się tu zbytniej przesady,

mimo że emocje rozpalają bohaterów do czerwoności, namiętności buzują, a tempo szaleje. Magdalena Kępińska (Helena Popowa) kapitalnie tonuje nastroje - od dobrze udawanego żalu po zmarłym małżonku, śmiertelnego oburzenia, uporu, strachu przed gwałtownymi, natarczywymi zalotami niedźwiedziowatego Grigorija Smirnowa (Jacek Grondowy), aż po mniej lub bardziej udawany opór przed jego nachalnymi wyznaniami miłości. A między nimi, starający się wyjść z tego bez szwanku, zaufany lokaj Łuka (kapitalny Kazimierz Krzaczkowski). Jacek Grondowy jest prawdziwie niedźwiedziowaty, prostacki, zdesperowany w dopominaniu się o zwrot długu, denerwujący? gburowaty. Zostaje w końcu pokonany przez kobietę, a właściwie uczucie, którego siły i gwałtowności do końca nie rozumie. A Helena, chcąc nie chcąc, ulega, zwłaszcza że portret świętej pamięci małżonka spada nagle ze ściany, co znaczy, że chyba także on z zaświatów chce położyć kres tym sporom o pieniądze. Wbrew tytułowi - w Norwidzie pierwszą oglądaną jednoaktówką są "Oświadczyny" - krótka historyjka o pechowych oświadczynach cierpiącego na rozliczne dolegliwości (realne i wydumane) starego kawalera (Andrzej Kępiński), który, "wyfraczony" i wypomadowany, przybył do domu nie najmłodszej także kandydatki na narzeczoną (Marta Kędziora). Konkury szybko zamieniły się w zażarty spór o miedzę, w tym wypadku "Wołowe Łączki", który skończył się wyrzuceniem niedoszłego narzeczonego za drzwi przez krewkiego ojca (Bogusław Siwko). Kiedy panna dowiaduje się, jaki był powód wizyty, kawaler szybciutko zostaje sprowadzony z powrotem. Happy endu jednak nie będzie, bowiem spór rozgorzeje od nowa - tym razem o psy myśliwskie obu panów. Można mieć wrażenie, że reżyser (Turgay Velizade) "odpuścił sobie" "Oświadczyny", jakby zabrakło mu pomysłu na ten krótki utwór, i uznał, że tekst Czechowa "zagra się sam". Jednak nie. Antoni Czechow uważał, że "sztuka pisania jest sztuką skracania, a zwięzłość jest siostrą talentu." Mądre to zdanie z powodzeniem można odnieść również do działań na scenie, niestety - w "Oświadczynach" w nadmiarze bieganiny i podniesionych głosów nikną pointy, półtony i sensy.

Urszula Liksztet
Nowiny Jeleniogórskie
5 października 2018
Portrety
Turgay Velizade

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...