Nieuświadomione doświadczenie samej siebie

"Takaja" - reż. Edward Kalisz - Wrocławski Teatr Lalek

Kobiecość w aspekcie doświadczania swoich słabości i ograniczeń, a jednocześnie – swoich pragnień. Różne sytuacje życiowe ukazane jako zmaganie się z codziennością, z samotnością, z upływem czasu, z realiami, których nie wybrałyśmy, z własnym obrazem siebie. A przy tym dyskretne odwołanie się do archetypów kobiecości.

Na scenie panuje ascetyczny wystrój i symboliczne rekwizyty. Elementy lalkarskie są zdezintegrowane, fragmentaryczne, Aktorka manipuluje nimi, wcielając się w rolę danej kobiety i jednocześnie spoglądając na nią – na siebie – niejako z zewnątrz. Ma to również znaczenie symboliczne – przedstawione postaci, opowiadając o sobie, dochodzą do samopoznania i obiektywizują swoje czyny we własnych oczach.

Tułów każdej z postaci przypomina szkielet, co podkreśla, jak bardzo – wbrew pozorom – wewnętrzne i głębokie są poruszane tematy. Narratorka – lub może raczej kreatorka – która pojawia się jak przerywnik między „opowieściami", za pomocą gestów imitujących ruchy manekinów aranżuje kolejne przestrzenie. W następujących po sobie odsłonach pojawiają się różne postaci kobiece...

Joni skupiona na sobie, zawierająca przymierze z Luną, symbolizuje zjednoczenie każdej kobiety (albo może raczej samej kobiecości) z naturą, z tym co najbardziej pierwotne, co dzikie. Oznacza też oczekiwanie na mężczyzn-zdobywców, którzy wypełnią wewnętrzną pustkę, interpretowaną w dwojaki sposób.

Kobieta sukcesu, która ucieka przed... oczekiwaniem. Czekanie na mężczyznę staje się jej obsesją, choć w zasadzie jej życiem jest kariera – kierat pracy. Jeśli chce być kimś, musi być lepsza, mądrzejsza, szybsza, pracować dłużej. Jeśli się z kimś spotyka, to tylko służbowo, jeśli podróżuje, to tylko „w sprawach". Ten wątek kończy się ściągnięciem maski – kobieta zniewolona swoim stylem życia wraca do siebie samej – naturalnej.

Piętnastolatka snująca rozważania: „puścić się czy zasznurować?", wspominająca romantyczne chwile z chłopakiem, którego pocałunki stały się dla jej rodziców powodem do nazwania jej dziwką. Dziwką, którą w rzeczywistości jest: zarabia jako galerianka. Dlaczego? Z biedy, z zazdrości... z braku miłości. Szukając oparcia, znajduje je w siostrze Chmielewskiej.

Ciężarna opowiadająca o dziecięcych duszach wędrujących po wszechświecie. Twierdzi, że są one w powietrzu, w wodzie, wszędzie. Te dusze wiedzą wszystko, ale gdy wychodzą na zewnątrz, Bóg kasuje im pamięć. Historia tej kobiety jest naznaczona zbrodnią, przemocą i tęsknotą. Mąż sadysta siedzi w więzieniu, a jedyne ukochane dziecko utopiło się w gnojówce. Stając się surykatką, kobieta spotyka się w urojony sposób z synkiem. To „nie jej ciąża", ale już wie, że nie odda dziecka.

Wszystkie przedstawione wątki opowiadają o pewnym przekroczeniu granic. O czynie lub sposobie życia, który jest trudny lub nawet nieakceptowany. Ale każdy z tych wątków odnosi się nie do czynu samego w sobie, ale do konkretnej ludzkiej postaci, która – opowiadając o swoich rozterkach, uprzedzeniach, wątpliwościach i namiętnościach – tak naprawdę poznaje samą siebie i zaczyna siebie rozumieć.

Tematyka podkreślona została dokładnymi, przejmującymi rzeźbami twarzy lalek, grą świateł i tańcem. Kameralna scena i utrzymywanie kontaktu wzrokowego pomagają wytworzyć szczególną atmosferę intymności między aktorką a publicznością. Ta intymność jest niezbędna ze względu na intymność tematyki przedstawienia.

Zachwycił mnie ten spektakl, a zwłaszcza kreacja aktorki: jej odważny ruch sceniczny, ekspresja, żywiołowość, entuzjazm i elastyczność.

Anna Mazurek
Dziennik Teatralny Wrocław
31 stycznia 2014

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia