Niewinna Śmierć
"Horror vacui" - reż. Agata Biziuk - Nieformalna Grupa AvisW najbliższy weekend (13, 14, 15 listopada Mała Sala, godz. 19.15) Teatr Nowy zaprasza na przedstawienie Agaty Biziuk "Horror vacui" w wykonaniu Nieformalnej Grupy AVIS
Niewinna Śmierć
Nieformalna Grupa Avis wchodzi na scenę. Spektakl o strachu przed samotnością i poszukiwaniu recepty na życie zrobiła Nieformalna Grupa Avis. Młodzi twórcy postawili na absurd i groteskę. Choć zagrali w Białostockim Teatrze lalek, w spektaklu form lalkowych jest niewiele.
Pięć nisko podwieszonych lamp i pustka wypełniona ludźmi. W ciasnej przestrzeni: dwie kobiety i dwóch mężczyzn. Różnią ich ubiór i sposób bycia, łączy- znudzenie. Stoją blisko siebie, każdy zatopiony w swoich myślach. Gaśnie światło. Gdy ponownie się zapala, okazuje się, ze bohaterowie zostali zamknięci. Zaczynają rozmawiać. Wymiana poglądów powoli przeradza się w intymne zwierzenia.
Ludzi w „Horrorze vacui”, nieświadomie robiących podsumowanie swojego życia, obserwuje Śmierć. W białej szacie, z dziecięcym uśmiechem na ustach zaprasza ich do wspólnej podróży.
Ciekawska Śmierć
Agata Biziuk (reżyser spektaklu i autor sztuki) stworzyła bardzo dobry tekst. Dialogi są ciekawe, płynne i zabawne, a postaci- charakterystyczne. Mamy cztery skrajnie różne osobowości: egzaltowanego artystę, łagodna romantyczkę, amatorkę clubbingu i praktycznego do granic możliwości naukowca.
Poznajemy krótkie historie ich życia. Są absurdalni i mimo że mówią o rzeczach ważnych i często ich egzystencja wydaje się być wypełniona smutkiem i samotnością- śmieszą. Rozmawiając o recepcie na życie, sprzeczają się jak dzieci. Komizm sytuacji podsyca obecność Śmierci, która my widzimy cały czas. A oni- tylko chwilami.
A Śmierć jest nietypowa. I niebanalnie została uchwycona przez Izabelę Wilczewską. Bez kosy i ubrana na biało- nie straszy, a nawet wydaje się sympatyczna. Jest nieco naiwna, ciekawa świata, z niewinnym uśmiechem przygląda się swoim ofiarom i namawia do tego, by pójść z nią. Bezskutecznie, więc powoli traci cierpliwość.
W „Horrorze vacui” najważniejsze jest zbudowanie relacji między postaciami. Ale bywa, że pewne niuanse, jak subtelne przemiany, które zachodzą w bohaterach w czasie zwierzeń, umykają. Ich reakcja na Śmierć, gdy ta pojawia się po raz pierwszy, jest niejasna i zbyt delikatna. Ale poza tym zespół wycaca z kwartetu postaci, ile można. I świetnie animuje jedyną lalką- dziecięcym ubrankiem.
Robi wrażenie
Nie gra natomiast… muzyka. Tak jak w całości Biziuk postawiła na kontrasty, tak tutaj z tego zrezygnowała. Do sceny z dzieckiem- delikatna muzyka, a na koniec hardcorowe uderzenie, które, swoja drogą, coraz więcej twórców teatralnych wykorzystuje do podkreślenia puenty. Niepotrzebnie, bo w „Horrorze vacui” koniec i tak jest bardzo efektowny i robi wrażenie.
Sztuka na razie dojrzewa. Grana będzie w Warszawie i Łodzi, ale jak zapewnia reżyser: wróci do Białegostoku. O terminach poinformujemy.