Nieznośna nieważkość bytu

"Szapocznikow. Stan nieważkości/No Gravity" - reż. Barbara Wysocka

40 lat po śmierci Aliny Szapocznikow najbardziej żywa okazuje się legenda jej życia. Dzieła odeszły w zapomnienie. Czy słusznie? Jest w sztuce "Szapocznikow. Stan nieważkości" znakomita scena. Rzeźbiarka, czy raczej duch rzeźbiarki, bo ona sama nie żyła już wtedy od dwudziestu lat, dzwoni do Pałacu Kultury i Nauki. Odbiera portier. Kobieta pyta go, co stało się z rzeźbą "Przyjaźń", przedstawiającą polskiego i radzieckiego żołnierza pod wspólnym sztandarem. To potężne dzieło długo stało w głównym hallu pałacu. Portier przez dłuższą chwilę nie rozumie, o co jest pytany. Wreszcie pojmuje i wyjaśnia, że figura została wywieziona na złom, a zdecydował o tym dyrektor pałacu. Rzeźbę usunięto w nocy, po odcięciu postaciom rąk, które nie mieściły się w drzwiach.

- Ależ to była bardzo dobra rzeźba - zrozpaczonym głosem broni się rzeźbiarka...

W Internecie natknąć się można na zdjęcie drobnej kobiety w średnim wieku, z czarnymi włosami i w ciemnych okularach. Uśmiecha się, stojąc obok francuskiego auta z lat sześćdziesiątych. Na bagażniku na dachu tkwi niezwykła rzeźba ze sztucznego tworzywa, jakby skrzyżowanie zabandażowanej mumii z nienaturalnie wydłużonym ufoludkiem. To "Stan nieważkości" - dzieło Szapocznikow, które powstało dla upamiętnienia śmierci kosmonauty Władimira Komarowa. Pilot Sojuza 1 był ofiarą kosmicznego wyścigu pomiędzy ZSRR i USA. Został wysłany w kosmos, mimo że wcześniejsze loty bezzałogowe kończyły się katastrofami. Ile polska rzeźbiarka wiedziała o okolicznościach śmierci Komarowa? Ile szczerości było w jej fascynacji komunizmem?

Barbara Wysocka, duch sprawczy spektaklu o Alinie Szapocznikow (scenarzystka, reżyserka, odtwórczyni głównej roli, współautorka koncepcji przestrzeni), zachowała się niczym doświadczona reporterka. W wywiadach prasowych, prywatnych listach szuka prawdy o niezwykłej kobiecie. Trudne to zadania. Wywiady są banalne, autorzy kręcą się wokół stereotypu małej rączki i wielkiego kamienia, który ta rączka formuje. Więcej można dowiedzieć się z listów, pisanych do pierwszego męża, historyka sztuki Ryszarda Stanisławskiego. Widać w nich tęsknotę, rozterki i przede wszystkim niezwykle zachłanną chęć życia. Rzeźbiarka, która przeżyła koszmar obozów koncentracyjnych, z jednej strony chce nadrobić stracony czas i rzucić się w wir nowego świata, z drugiej - dręczą ją obawy, że nie zdąży zrealizować wszystkich swych, nie tylko artystycznych planów.

Barbarze Wysockiej, która szlify aktorskie i reżyserskie zdobywała w krakowskim Starym Teatrze, udało się wykreować postać przekonującą i wiarygodną. Energia aktorki wprost rozsadza skromnie urządzoną scenę, na której dominuje jeden rekwizyt - biały spadochron, podnoszący się dzięki strumieniom powietrza z dmuchaw. Czy to ten sam spadochron, który nie rozwinął się podczas lądowania Sojuza 1 z Komarowem na pokładzie? Spadochron lekki jak nieznośna nieważkość naszego bytu?

Jarosław Reszka
Express Bydgoski
1 października 2014

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia