Niezwykła podróż w krainę obrazu i dźwięku

Hommage a Chagall" - reż. Adolf Weltschek - 24. Gliwickie Spotkania Teatralne

Czy miłość ziemska może wzlatywać ponad podziały i ludzkie problemy? Jak przetrwać te trudne chwile lotu, pomimo ogromu przeciwności zarówno ziemskich jak i pozaziemskich? Odpowiedzi na te pytania daje nam spektakl „Hommage à Chagall”, w reżyserii Adolfa Weltscheka, prosto z krakowskiego Teatru Groteska.

„Hommage à Chagall", czyli „W hołdzie Chagallowi" jest inspirowany życiem, a w szczególności miłością do pierwszej żony, rosyjskiego malarza, Marca Chagalla. Postacie, czy to w formie lalek, marionetek, czy też aktorów w maskach (wykonanych przez Małgorzatę Zwolińską) wyjęte wprost z chagallowskich obrazów, na scenie ożywają. Uczucie łączące Chagalla i Bellę, będące skandalicznym mezaliansem, jest tłem całego przedstawienia i jego osią napędową. On – ubogi malarz, ona – arystokratka. Miłość, która zgodnie z panującym wówczas obyczajem nie miała prawa istnieć tu, na ziemi, zaistniała w przestrzeni metafizycznej, zarówno w obrazach artysty, jak i na scenie teatralnej. Wszystkiemu towarzyszą wydarzenia przedstawione wręcz w apokaliptyczny sposób, gdyż takimi widział je Chagall. Główne postaci, uciekające przed ludzkimi oprawcami chcącymi zgnieć powstałe uczucie, pogrążają się w irracjonalnych wizjach graniczących z zaświatami. Narodziny, ślub, śmierć, choroba, jawią się w wymiarze realnym i nierzeczywistym jednocześnie Wszystko po to, aby z pomocą tychże zaświatów pokonać otaczające ich zło i połączyć się jednym, trwałym, malarskim gestem.

Spektakl otoczony jest aurą tajemniczości. Wraz z Chagallem wędrujemy przez jego niezwykły, plastyczny świat, w którym główną rolą gra kształt i kolor. Obrazy artysty obecne są na scenie w wielu formach, będąc jednocześnie pełnoprawnymi bohaterami przedstawienia. Podczas spektaklu nie pada ani jedno słowo; przesycone ruchem, muzyką, formami plastycznymi widowisko ich nie potrzebuje. To również wpływa na wyjątkowość i siłę oddziaływania na naszą wyobraźnię.

Reżyser odważnie wprowadza na scenę multimedia, które rzadko można spotkać na deskach teatru. W tym przypadku wybór był zdecydowanie trafiony. Animacje nie są jedynie tłem dla wydarzeń; będące częścią postaci i scenografii, płynnie zmieniające się, w zależności od sceny, przedstawiając nam twórczość opiewanego artysty, znakomicie tworzą klimat.

Elementem zasługującym na szczególną uwagę jest muzyka. Nagrania stworzone prze Romana Opuszyńskiego są swego rodzaju narratorem. Narratorem, który nie wybiega na przód i nie zdradza nam ciągu dalszego opowieści, lecz kroczy na równi z akcją i bohaterami, podsycając rosnące emocje. I najważniejsze - lalki i maski, specjalność Teatru Groteska. Magiczne, niekiedy przerażające, podkreślają niezwykły klimat przedstawienia. Zadbane w najmniejszych szczegółach, wyjęte wprost z płótna, posiadające własną duszę i serce. Tak naprawdę to one grają główne role w tej sztuce, wydawać by się mogło, że aktorzy poruszający nimi są zbędni, bo one same dadzą sobie świetnie radę i doskonale opowiedzą tę historię.

Dagmara Smoła
Dziennik Teatralny Katowice
20 maja 2013

Książka tygodnia

Musical nieznany. Polskie inscenizacje musicalowe w latach 1961-1986
Wydawnictwo Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie
Grzegorz Lewandowski

Trailer tygodnia