No i czego się spodziewałeś, pesymisto?
Dropie - aut. Natalka Suszczyńska - Wydawnictwo Ha!art w KrakowieOpowiadania, z których jedno dało tytuł całemu zbiorowi, są znakomitym przykładem zastosowania przez autorkę Natalkę Suszczyńską, groteski, poprzez którą stworzyła w „Dropiach" zdeformowany obraz świata przedstawionego.
Narracja w pierwszej osobie, przydzielana od czasu do czasu i pozostałym postaciom, daje autorce nieograniczone możliwości przedstawiania świata realnego, który łączy ze światem fantastycznym, ale przepuszczonym przez własne emocje, przeżycia oraz interpretacje. Świat ten jest wyraźny, czytelny, a w jego tle znaleźć można w literacko doskonały sposób ukryte odniesienia do Gombrowicza, Mrożka, czy Witkacego, a i Schulza także. Te artystyczne zabiegi, już od pierwszego zdania - „Wskutek recesji na rynku nieruchomości zmuszona zostałam podówczas do zamieszkania w psiej budzie. Ogłoszenie znalazłam na Gumtree" zapowiadają czytelnikowi klimat, w który, bez chwili zastanowienia, wchodzi i to bezzwłocznie. Świat skonstruowany przez Natalkę Suszczyńską wchłania do tego stopnia, że staje się jego częścią. Staje się? Myślę, że prawdopodobnie jest i jego elementem.
W opowiadaniu „Pankracy" autorka odwołuje się do potrzeby posiadania nieodłącznego przyjaciela, jakim jest dla niej skarpeta frotte. Ta pacynka na rękę kojarzy się z niewidzialną przyjaciółką Katie Maurice powieściowej Ani Shirley, albo też z królikiem Havrey'em, z którym nie rozstawał się filmowy Elwood P. Dowd. Tutaj jednak Pankracy jest jak najbardziej zmaterializowany, z którym dorosła narratorka nie potrafi się rozstać. Jednak fabuła tego opowiadania jest pełna intryg. Pankracy za sprawą znajomego youtubera narratorki, zostaje gwiazdą jego relacji.
W opowiadaniu tym, jak i w pozostałych, przedstawiane zdarzenia niemające szansy na jakikolwiek sukces pozbawione są nadziei, a zarazem stają się na wskroś komiczne, a ludzkie postaci razem z pacynką w pewnych sytuacjach parodiują samych siebie. Ale jest i problem dorastania, dojrzewania, decydowania o sobie, odkładanego z roku na rok przecięcia pępowiny z rodzicami, samotność i trudności w znalezieniu kogoś bliskiego.
W tym opowiadaniu, jak i w innych, których fabuła jest tak oryginalna, że jakiekolwiek sugestie czy sygnalizowanie problemów z naszego współczesnego świata, odebrałyby przyszłym czytelnikom autentyczną radość w poznawaniu kontrastów przedstawionego świata. Świata, który jest tak samo przerażający jak i komiczny, tonący w oparach absurdu. Świata, w którym Natalka Suszczyńska zestawia ze sobą piękno i brzydotę, zdarzenia tragiczne kontrastuje z zabawnymi, a realizm i fantastyka nie tylko ze sobą rywalizują, ale na zasadzie sprzeczności konstruują świat nie do ogarnięcia. A jednak, bohaterowie starają się go pojąć, znaleźć w nim swoje miejsce, chwilami zaakceptować jego absurdalność lub też zawalczyć o siebie. Zmagają się także z lękami egzystencjalnymi, niepewnością o swoją przyszłość, z poczuciem beznadziei i brakiem perspektyw.
Czy zajęcia, które wykonują główni bohaterowie można nazwać pracą zarobkową, zapewniającą utrzymanie? Jak na przykład sprzedaż zapiekanek? Czy kolejne miejsca zamieszkania, kiosk lub psia buda, piwnica nie kojarzą się z absurdami rynku mieszkaniowego i wysokościami zarobków? Czy zdarzenia wobec których stają codziennie główne postaci, nie są wynikiem deformacji współczesnego świata? Ale i czy przedstawione zdarzenia i postaci nie pojawiają się z pokolenia na pokolenie w zróżnicowanych systemach społeczno- politycznych i kulturowych?
Można powiedzieć, że rzeczywistość skonstruowana przez Natalkę Suszczyńską z skrajnie odmiennych od siebie zdarzeń, tworzy osobliwy kalejdoskop sprzeczności i absurdów, tak charakterystyczny dla groteski. A w tej wielokolorowej układance z różnych form funkcjonują powołane do życia postaci, które być może znamy z sąsiedztwa, z miejsca pracy, z ulicy, a także i z własnego życia.
I tytułowe opowiadanie „Dropie". Autorka nawiązuje do majestatycznych rodzimych ptaków, które niegdyś bytowały w Polsce, a potem znikły, by około roku 2013 pojawić się ponownie, co jednak nie oznacza, że powróciły na stałe. Natalka Suszczyńska imponuje w tym opowiadaniu nie tylko precyzją prowadzonej akcji, wprowadzaniem nowych wątków, podnoszeniem napięcia rozwijającej się akcji, ale przede wszystkim psychologicznym prowadzeniem postaci narratorki. Dziewczyny, której myśli, pragnienia są motorem ciągu przyczynowo- zdarzeniowego, a jej motywacja wyzwalając określone zachowanie, doprowadza do bezpośredniego kontaktu z dropiami. Przy czym, trzeba od razu powiedzieć, że dropie-ptaki zachowują się jak ludzie. Objawiają typowe dla nich formy zachowania, przyciągają uwagę narratorki, w końcu wprowadzają się do jej mieszkania... A jaki będzie finał? Charakterystyczny dla groteski? A może dla nie-norm ludzkiego zachowania? Ale czy przypadkiem paralelizm pomiędzy światem dropi-ptaków a światem dropi-ludzi nie stygmatyzuje czasów, w których żyjemy?
Absurd, jaki towarzyszy temu zbiorowi opowiadań, kreuje też określoną bohaterkę-narratorkę oraz postaci pojawiające się w jej otoczeniu. A ono z kolei jest pełne sprzeczności i kontrastów, w których poczucie osamotnienia, niezrozumienie przez innych prowadzi bohaterów opowiadań do frustracji.
I opowiadanie „Koniec" wraz z cytatem „No i czego się spodziewałeś pesymisto? Autorem którego jest Louis Scutenaire, poeta, pisarz, jeden z wybitnych przedstawicieli belgijskiego surrealizmu. Czy autorka zamierza wprowadzić czytającego w tym ostatnim opowiadaniu w wymiar nadrealny? Wszystko wskazuje na to, że tak, bo „nastał wieczór, w którym wszystko się zmieniło". Wyobraźnia narratorki wyraźnie dąży do całkowitego uniezależnienia się od wszelkich zasad myślenia charakteryzującego się logiką. Oto tajemnicze sygnały świetlne magnetyzują ją do tego stopnia, że biegnie za nimi, by znaleźć się w kompletnych ciemnościach, w których „oni biorą mnie do siebie" i „mówią, że to wszystko zostało zorganizowane w odpowiedzi na wysłane przeze mnie cv"...
I okładka autorstwa Bolesława Chromrego, z tak charakterystycznym dla niego stylem grafiki. Zamieszczone na czerwonym, ostrym tle, czarne piktogramy przemawiają językiem postaci z opowiadań.
I jeszcze jedna ważna informacja. Teatr im. Wilama Horzycy w Toruniu planuje wystawienie, w czerwcu tego roku, spektaklu opartego na „Dropiach" Natalki Suszczyńskiej. Czy można marzyć nie tylko o bardzo udanym debiucie literackim, ale także i o przełożeniu języka literackiego na język sceniczny? Można! Czy będzie to swobodna adaptacja, czy też zaskoczy widzów wiernością pierwowzoru? Jak tak ciekawa, oryginalna w treści i w formie fabuła opowiadań zostanie przełożona na świat teatru? Myślę, że warto będzie przyjechać do Torunia, by obejrzeć bohaterów opowiadań na scenie.
__
"Dropie" – Natalka Suszczyńska; projekt okładki: Bolesław Chromry; Wydawnictwo: Wydawnictwo Ha!art; Rok wydania: 2019; Okładka: miękka; Format: 200 x 125 mm; Liczba stron: 168; ISBN 978-83-65739-75-9