Non-fiction ma sens

11. Wałbrzyskie Fanaberie Teatralne

Tak trafnie podsumował 11. Wałbrzyskie Fanaberie Teatralne Roman Pawłowski. Przez pięć dni widzowie obejrzeli 11 spektakli. Okazało się, że teatr faktu budzi emocje formą i prowokuje do dyskusji treścią. Publiczność przyznała swoją Fanaberię liczbą 63 głosów (na 232 oddane) spektaklowi Piotra Rowickiego "Niewierni" z Teatru Łaźnia Nowa z Krakowa w reżyserii Piotra Ratajczaka.

Na ręce zwycięzcy - obecnego dyrektora artystycznego Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu - złożono nagrodę w formie maszynki do mięsa (nawiązującej do logo festiwalu). Tematem przedstawienia stał się akt apostazji, czyli odejścia od Kościoła. Siedem historii opartych na autentycznych świadectwach osób pokazuje szereg postaw wobec religijnej wspólnoty. - Ten projekt powstał w ramach cyklu "Sopot Non-Fiction", który niezwykle cenię. Zaproszeni twórcy przyjeżdżają z pomysłem wychodzącym z faktu, reportażu i pracują nad nim przez kilka dni. Potem pokazują wzajemnie efekty pracy. My postanowiliśmy, że spróbujemy poszukać ludzi dokonujących aktu apostazji, zwłaszcza że staje się on coraz popularniejszy w ostatnich latach i poszukać przyczyn tych odejść od Kościoła - mówi Piotr Ratajczak, reżyser. Siłą spektaklu jest niejednostronność. Motywy swojej decyzji przedstawia zarówno pierwsze dziecko poczęte metodą in vitro czy lekarka z dziecięcego szpitala onkologicznego, jak i celebrytka, widząca w apostazji modne zjawisko oraz artysta hochsztapler.

Na drugiej pozycji liczbą 43 głosów uplasował się ciekawy projekt Janusza Turkowskiego "Margarete" Teatru Kana ze Szczecina. Inspiracją do jego powstania stały się znalezione na niemieckim targu staroci amatorskie filmy pewnej kobiety. Trzecie miejsce ilością 39 głosów zdobył spektakl Igora Gorzkowskiego "Kalino malino czerwona jagodo" ze Studia Teatralnego KOŁO z Warszawy. Ta słodko-gorzka opowieść o kurpiowskich kobietach jest efektem spotkań czterech młodych aktorek ze swoimi bohaterkami.

Warto wspomnieć jeszcze o paru spektaklach. Z pewnością o otwierającym tegoroczne Fanaberie "Love And Information" Caryl Churchill w reżyserii Moniki Strzępki. Czternaścioro studentów wrocławskiej PWST w brawurowy sposób odegrało pięćdziesiąt scen i wcieliło się w ponad sto postaci, które próbują odnaleźć się w dzisiejszym świecie pełnym informacji. Drugiego dnia Agnieszka Wajs jako Karin Stanek poderwała z miejsc publiczność, która śpiewała z aktorką i trzyosobowym zespołem największe przeboje "sekskapiszona bigbitu". Mimo że "Malowana lala", Jedziemy autostopem" czy "Chłopiec z gitarą" są beztroskimi piosenkami, to ich wykonawczyni życie miała gorzkie. Natomiast w spektaklu Bałtyckiego Teatru Dramatycznego "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" opartym na książce białoruskiej dziennikarki Świetlany Aleksijewicz w reżyserii Pawła Palcata poraża temat, czyli wspomnienia kobiet walczących w szeregach Armii Czerwonej, a zachwyca choreografia Witolda Jurewicza.

Jak zwykle popularnością cieszyły się spotkania po przedstawieniach z twórcami w Klubie Festiwalowym. Fachowo i z poczuciem humoru prowadził je Roman Pawłowski, krytyk teatralny, publicysta i ostatnio dramaturg (zadebiutował jako autor obecnego na Fanaberiach cyklu Jeżyce Story" z Teatru Nowego w Poznaniu). Profesjonalna organizacja, świetna atmosfera, różnorodność spektakli i bogata oferta wydarzeń zaproponowanych w Przestrzeni Teatru Żywego Słowa (Szaniawing, projekcje spektakli, słuchowisko radiowe, wymiana książek) czynią z Wałbrzyskich Fanaberii Teatralnych jeden z najlepszych festiwali teatralnych na Dolnym Śląsku.

Alicja Śliwa
Tygodnik Wałbrzyski
6 grudnia 2013

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...