Normalność nie jest kwestią statystyki

"1984" - reż. Barbara Wysocka - Teatr Powszechny w Warszawie - foto: Krzysztof Bieliński - mater. prasowe

Spektakl jest adaptacją jednej z najważniejszych i najbardziej znanych książek XX wieku autorstwa George'a Orwella - "Rok 1984". Inscenizacja wiernie oddaje treść powieści. Obecna na scenie reżyserka - Barbara Wysocka, w zastępstwie odgrywa rolę Winstona.

To ciekawa koncepcja przedstawienia głównego bohatera jako kobiety wraz z użyciem feminatywów w wypowiedziach Winstona. Zatrważające wątki antyutopijnej przyszłości wykreowanej przez Orwella pokrywają się z aktualnymi wydarzeniami - przerażającą perspektywą wojny oraz zbierającej żniwo pandemii. Spektakl Wysockiej bez względu na wiek czy zaznajomienie z treścią powieści Orwella jest w swoim przesłaniu czytelny.

Czasy, w których przyszło nam żyć są pełne podziałów. Zapanowała globalna panika o lepsze jutro. Ludzie dzielą się na zaszczepionych i "nie zaczipowanych" - światem niemałej części społeczeństwa rządzą domniemania i teorie spiskowe, które wzmacniają kolejne podziały. Kobiety wychodzą na ulicę walcząc o prawo do decydowania o własnym ciele. Ugrupowania LGBT+ manifestują swoją pozycję w społeczeństwie. Niepewna sytuacja jutra szerzy dezinformację i globalny niepokój, który nagłaśniają media.

Orwellowską koncepcję przyszłości cechuje manipulacja, zakłamanie, narzucana na obywateli nienawiść względem siebie oraz wyzbycie się wyższych uczuć. Kontrolę nad ludźmi sprawuje Wielki Brat, który niczym Oko Opatrzności spogląda z wysoka na dzieło rządzących. Na scenie znajduje się kamera podążająca za bohaterami, z której widok pada na fragment scenografii (Robert Rumas) - surową, betonową ścianę, skierowanej pod kątem do publiczności. Brak różnorodności wśród postaci podkreślają kostiumy (Kornelia Dzikowska) - szare, jednolite kombinezony. Bohaterowie są pod wpływem inwigilacji. Partia dyktuje im to, czym mają się zajmować i jakie wieść życie. Ich żywot jest wyzbyty wszelkich wartości oraz samodzielnego myślenia, które prowadziłoby do buntu. Wysocka pokazuje sceniczną perspektywę za pomocą wszechobecnej kamery skierowanej na aktorów.

Bohaterowie przechodzą kilkuminutową przemianę, gdy z ekranu telewizora dobiegają zniekształcone, propagandowe manipulacje, mające na celu podburzenie w obywatelach nienawiści - to powoduje w nich natychmiastową przemianę. Po wszystkim wracają do monotonnej pracy - tworzą biografie osób, które nigdy nie istniały czy zmieniają tytuły książek. Przeszłość jest bardzo niewygodna dla rządzących, więc należy stopniowo ją wymazać. Jakie miejsce mają w tym wszystkim wyższe uczucia? One także poddane są inwigilacji - zbliżenia między ludźmi mają być pozbawione namiętności, a ponad relacje przekładają się takie aspekty jak np. donosicielstwo, którego doświadczył Tom Parson (Grzegorz Falkowski) przez własną córkę.

Na budzący się u widza zatrważający niepokój silnie oddziałuje psychodeliczna muzyka autorstwa Jana Duszyńskiego, która niekiedy wprowadza w trans. Jest ona tłem do przemyśleń związanych z tym, w jakim stopniu antyutopia Orwella pokrywa się z teraźniejszością lub może się ona rozwijać pod wpływem niewykluczonych działań wojennych spowodowanych agresją Rosji.

Wybór spektaklu Barbary Wysockiej w trakcie niepewnej sytuacji politycznej i globalnego strachu o najbliższe dni pozostawia odbiorcę z wieloma pytaniami. Jak zawczasu nie dopuścić do rozwoju takiego systemu? Czy ludzie mogą ulec takiej manipulacji? Czy nasze życie zależy od kilku osób sprawujących władzę na świecie? Czy jesteśmy pod stałą kontrolą i nie możemy nic zrobić z tym, że ktoś śledzi nasze życie? Jedyne co pozostaje w tej sytuacji obywatelom to walka o wolność - łącząc ją z solidarnością, nikt nam jej nie odbierze.

Barbara Pawlak
Dziennik Teatralny Warszawa
1 marca 2022
Portrety
Barbara Wysocka

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...