Norwidowskie Theatrum Mundi

"Norwidowskie Theatrum Mundi" - 200. urodziny Cypriana Kamila Norwida w Teatrze Wielkim w Warszawie

Łacińskie theatrum pochodzi od greckiego słowa oznaczającego miejsce, w którym można „widzieć, oglądać, spostrzegać", a mundus to „uporządkowany świat". Aktorami w teatrze świata jesteśmy wszyscy – my, zwykli ludzie przybierający różne role, biorący udział w codziennych tragediach i komediach. Ten topos pojawia się w literaturze wszystkich epok, a tytułem Theatrum Mundi reżyserka Ewa Rucińska i dyrektor Opery Narodowej Waldemar Dąbrowski postanowili nazwać koncert stworzony według ich autorskiej koncepcji na dwusetną rocznicę urodzin Cypriana Kamila Norwida.

Płakać mi się chce kiedy myślę, że to wrażliwe serce, tyle razy pęknięte, musiało znosić wieloletnią nędzę i śmierć w przytułku, w płaczu i osamotnieniu. Samo brzmienie nazwiska Norwida taki smutek i współczucie we mnie budzi, a co dopiero czytać jego słowa. „Jeśliś zdradzony w życiu kilka razy, oh, jakiż to wielki ból!"... Jednocześnie miał w sobie Norwid coś niezwykle żywotnego i radosnego, był z niego wieczny sowizdrzał, niepoddający się, wciąż szukający rozwiązań, pełen entuzjazmu, zachwycający się światem, a wobec klęsk – pełen dojrzałego zrozumienia. Jego słowa poruszają duszę, mimo polszczyzny starszej o dwa wieki. A wtedy się na niej nie poznali...

Od czasów Młodej Polski bezustannie odkrywamy Norwida i zachwycamy się nim. W hołdzie wielkiemu artyście powstał koncert prezentujący jego twórczość poetycką oraz prozaiczną, w tym także mniej znane jej fragmenty zawierające treści biograficzne. Muzykę do słów Norwida pisali Czesław Niemen i Andrzej Kurylewicz, śpiewała Wanda Warska – wiele razy słyszałam ich wykonujących ją na żywo w Piwnicy Artystycznej Kurylewiczów przy Rynku Starego Miasta w Warszawie. W koncercie Norwidowskie Theatrum Mundi usłyszeliśmy też kompozycje Stana Borysa, Krzysztofa Cugowskiego i Natalii Sikory. Utwory muzyki rozrywkowej zabrzmiały w aranżacjach na głosy solowe, chór i orkiestrę symfoniczną wzbogaconą o organy i dzwony. Narracja słowna i muzyczna przeplatały się w poruszającej koncepcji scenicznej z sugestywną scenografią i kostiumami autorstwa Małgorzaty Szabłowskiej oraz reżyserią świateł Pauliny Góral-Stykowskiej.

Wykonawcami były gwiazdy światowych scen operowych reprezentujące dwa pokolenia polskich śpiewaków: sopran – mistrzyni Olga Pasiecznik i słynna mezzosopranistka Małgorzata Walewska pojawiły się na scenie w towarzystwie barytona Szymona Mechlińskiego, tenora Macieja Kwaśnikowskiego i basa-barytona Łukasza Golińskiego. Obu pań nikomu przedstawiać nie trzeba, a młodzi śpiewacy naprawdę stanęli na wysokości zadania. Mechliński zachwyca – wspaniały głos, technika, wyraz... Dyplomowany śpiewak (i gitarzysta!), absolwent poznańskiej Akademii Muzycznej, nie skończywszy nawet trzydziestu lat jest rozchwytywany do głównych ról w teatrach operowych w Polsce, Niemczech, Anglii, Irlandii i Francji – brawo! Jego rówieśnik Kwaśnikowski – tenor promienny, porywający, o doskonałym legato – pracuje głównie we Francji i Austrii, a tylko z powodu pandemii nie zaśpiewał jeszcze w Metropolitan Opera (spektakle od stycznia do maja 2021 zostały odwołane). Goliński, absolwent gdańskiej Akademii Muzycznej, oprócz polskich scen operowych pracował w Holandii, Belgii, Włoszech, Niemczech, Szwecji i Czechach, a w nadchodzącym sezonie ma w planach debiuty w Londynie i Barcelonie. Serce roście patrząc na ich sukcesy! Małgorzata Walewska powiedziała mi, że czuje się bardzo dumna z nowego pokolenia świetnych polskich śpiewaków, jako że wielu spośród nich było finalistami Konkursu Sztuki Wokalnej im. Ady Sari, którego Walewska jest od 2014 roku dyrektorem artystycznym.

W muzyczno-słowny dwugłos o Cyprianie Kamilu pięknie wpisali się aktorzy Teatru Narodowego: Danuta Stenka, Jan Englert, Jerzy Radziwiłowicz i Piotr Kramer. Usłyszeliśmy najbardziej znane wiersze – o ideale sięgającym bruku, o Sokratesie otrutym przez Ateńczyków, ale Stenka przeczytała też nekrolog Chopina, emocjonalnie sprostała temu zadaniu. Wielka to odpowiedzialność, oddać uczucia Cypriana Norwida... Artystów łączyły serdeczne relacje, choć znajomość poety i pianisty trwała zaledwie kilka miesięcy. Norwid opisując w Czarnych kwiatach swoje wizyty u Chopina wspominał go z czułością i szacunkiem należnym geniuszowi – dostrzegł go u kompozytora bardziej niż ktokolwiek inny spośród jego otoczenia.

Przy fortepianie podczas koncertu zasiadał Janusz Olejniczak, nieoceniony interpretator Fryderyka Chopina, a całością doskonale dyrygował Rafał Kłoczko, wykształcony w Gdańsku, Krakowie i Wiedniu, wielokrotnie nagradzany i ceniony na wszystkich ważniejszych scenach operowych Europy dyrygent i kierownik muzyczny.

Przepiękny koncert przygotowały nam Teatry Wielki i Narodowy pod patronatem Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu. Szkoda, wielka szkoda, że pojawił się na scenie Opery Narodowej tylko raz – 24 września, w dokładną rocznicę urodzin poety. Pozostaje mieć nadzieję na ponowne wystawienia koncertu, niekoniecznie dopiero na kolejną rocznicę. Sejm ogłosił 2021 rokiem Cypriana Kamila Norwida, wykorzystajmy więc, w tym roku i w kolejnych latach, każdą okazję do poznawania twórczości wspaniałego poety, dramatopisarza, malarza. Spójrzmy w jego oczy wymownie wspłomienione, a zobaczymy artystę zaskakująco współczesnego.

Agnieszka Kledzik
Dziennik Teatralny Warszawa
25 września 2021

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...