Nowatorski teledysk VR
Teledysk VR, w którym Małgorzata Walewska śpiewa pieśń "Ariadne"Teledysk VR, w którym Małgorzata Walewska śpiewa pieśń "Ariadne" z płyty "Heroides" Jakuba Ciupińskiego miał w czwartek 19 stycznia wieczorem swoją oficjalną premierę. Prezentacja, z udziałem artystki, odbyła się w łódzkim Vienna House by Wyndham Andel's.
Utwór w wykonaniu popularnej mezzosopranistki wykorzystuje poezję Owidiusza. W klipie, za którego stronę wizualną odpowiada Marek Titow, obok Małgorzaty Walewskiej występuje tancerka i choreografka Kaya Kołodziejczyk.
Widz z pomocą gogli podąża za Ariadną, porzuconą na wyspie przez Tezeusza. Przemierza metafizyczny, księżycowy krajobraz pełen magii i ambientowych brzmień. W teledysku pojawia się Ariadna, czyli Kaya Kołodziejczyk, a Małgorzata Walewska interpretuje rozterki mitycznej bohaterki i wciela się w rolę prakobiety. Śpiewa o miłości, wiecznej tęsknocie i pogoni za marzeniami.
Efekt jest znakomity, świat, do którego zapraszają twórcy teledysku jest absolutnie zawłaszczający, magiczny i intymny zarazem. Obraz celnie współgra z muzyką, poszczególne sekwencje budują tajemniczą atmosferę, cyberprzestrzeń produkcji VR 360° zachęca do tego, by zostać w niej jak najdłużej.
- Praca nad VR w niczym nie przypominała kręcenia zwykłego teledysku - zapewnia Małgorzata Walewska. - Konieczne było odwołanie się do wyobraźni, zadanie wymagało niemałego wysiłku, także fizycznego. Taki projekt "chodził" za mną od dłuższego czasu, cieszę się, że udało się go zrealizować.
Marek Titow od czternastu lat związany jest z produkcją filmową i reklamową, specjalizuje się w Cinematic VR. - Działaliśmy w sferze absolutnie nowatorskiej, ale praca sprawiła nam mnóstwo radości - dodaje. - Mamy nadzieję, że uda się zgromadzić fundusze na to, by zrealizować teledyski, do kolejnych utworów z płyty.
„Ariadne" – tłumaczenie Małgorzata Walewska
Księżyc świecił.
W skalisty brzeg wlepiłam wzrok... pusto.
Jak okiem sięgnąć, nic, tylko piach.
Tam i z powrotem bez celu, bez sensu gnam,
a dziewczęce stopy zapadają się głęboko.
Tezeuszu! – wołam.
Głos odbija się od urwiska
i już imię twoje wzywa cała wyspa.
Jakby chciała przyjść z pomocą mnie nieszczęsnej.
Smagana okrutnym wichrem,
dojrzałam jak okręt twój oddala się
południowym niesiony wiatrem.
Widziałam go? Czy też widzieć chciałam?
Jak lodu bryła, wpół umarła stałam.