Nowe dell\'arte

"Miłość do trzech pomarańczy" - reż: P.Aigner - Opolski Teatr Aktora i Lalki

Nie może być lepiej, gdy z teatru zadowoleni wychodzą i dorośli, i dzieci. Tak było w niedzielę po premierze "Miłości do trzech pomarańczy" wystawionej w opolskim Teatrze Lalki i Aktora - pisze Bartosz Swoboda.

Intryga sztuki Carlo Gozziego oscyluje wokół tradycyjnych motywów bajkowych. Zła wróżka fatamorgana, pozostając w zmowie z pierwszym ministrem króla Waletem Karo oraz wyrafinowaną w swych intrygach, żądną władzy księżną Klaryssą, rzuca na księcia Tartalii (Krzysztof Jarota), ku rozpaczy jego ojca Króla Karo (Zygmunt Babiak), zły czar, pogrążając młodzieńca w beznadziejnej melancholii. Jednakże książę Tartalia wraca do dobrej kondycji emocjonalnej dzięki pomocy czarodzieja Celia oraz komedianta Truffaldina. Nie jest to jednak koniec trudnych zmagań z siłami zła, które staną się udziałem Tartalii. W wyniku klątwy rzuconej przez zawistną Fatamorganę książę wraz z Truffaldinem wyrusza w podróż w poszukiwaniu trzech pomarańczy. Po wielu zmaganiach, które pomagają młodzianowi zmienić się w prawdziwego mężczyznę - przyszłego następcę tronu, Tartalia odnajduje trzy pomarańcze, a w jednej z nich, ku swojemu zaskoczeniu, zmysłową Ninettę, w której od razu się zakochuje. Kiedy wydaje się już, że wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie, na drodze Tartalii po raz kolejny staje Fatamorgana, która na miejscu pięknej Ninetty zamienionej w gołębia umieszcza służkę Smeraldinę (która miała być Murzynką, ale na scenie nie bardzo to widać). Choć szlachetnych bohaterów czekać będzie jeszcze nieco zmagań, i tak wszyscy z pewnością domyślają się, że na koniec (jak to w bajkach bywa) zwycięży dobro, a zacny Tartalia stanie na ślubnym kobiercu ze swoją wybranką.

Istotą komedii dell\'arte był aktor i jego kunszt - w przypadku opolskiej inscenizacji ta stara zasada została wpisana w formę nowoczesnego teatru. Reżyser obficie korzysta z motywów typowych dla komedii dell\'arte, nadając im jednocześnie współczesne znamię. Włoscy komedianci bawili się w teatr, a ich główny cel stanowiło rozbawienie przybyłej publiczności. Może się wydawać, że twórcy opolskiej inscenizacji postawili przed sobą podobne zadanie. Wyszukiwanie morałów płynących ze zmagań dobra ze złem ustąpiło miejsca próbie rozśmieszenia widzów. O ile najmłodszą publiczność bawi fikanie koziołków i groteskowe postaci w znakomitych, co warto podkreślić, kostiumach, o tyle dorośli widzowie znaj dą w tym spektaklu olbrzymią dawkę humoru najwyższej próby. Kolejnym atutem opolskiej inscenizacji są doskonale przygotowane, bardzo efektowne partie wokalne, które nadają spektaklowi więcej tempa i znacznie ożywiają widowisko.

Spektakl przynoszący świetną zabawę dla całej rodziny będzie można zobaczyć we wrześniu jeszcze kilkakrotnie (najwcześniej w środę 23 września). Z pewnością zagości on także na dłużej w repertuarze opolskiego teatru.

Bartosz Swoboda
Gazeta Wyborcza
24 września 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia