Nowy rozdział

rozmowa z Maciejem Korwinem

Uroczystość podpisania umowy o rozbudowie Teatru Muzycznego w Gdyni była pretekstem do rozmowy z Maciejem Korwinem

Piotr Wyszomirski: Już od lat mógł pan powiedzieć: "Teatr mój widzę ogromny", a co dopiero będzie, jak się rozbuduje?

Maciej Korwin*: Nie jestem takim zarozumialcem, żeby mówić: "teatr mój ogromny". To jest teatr muzyczny i powinien mieć pełną widownię. To jest teatr pełnej sali, więc czym większa ta sala, tym bardziej przyjemnie.

PW: Jeśli chodzi o liczby, to będzie to największa scena w "górnej połowie" Polski ?


MK: Tak, porównywalna będzie sala opery w Bydgoszczy, ale tam będzie dwieście mniej miejsc niż u nas, a dalej już tylko Teatr Wielki w Łodzi i Opera Narodowa. W tej chwili to jest tak, że scena sama jest druga co do wielkości po Operze Narodowej, bo łódzki teatr jest nieco mniejszy, natomiast jeśli chodzi o widownię, to będzie trzecia. No chyba, że ktoś zbuduje coś w międzyczasie.

PW: Oczywiście nie czekacie aż mury pójdą w górę i będzie można grać w nowych przestrzeniach. Już od dawna pewnie pan myśli, jak zagospodarować 3 sale ( na blisko 1100, 300 i 150 osób).

MK: Myślę, oczywiście. Scena nowa będzie sceną na repertuar lekki, a niekoniecznie muzyczny. Myślę, że pojawi się jakiś kryminał, farsa.

PW: Trochę kontynuacja tego, co już pan robi.

MK: Tak, widza trzeba przyzwyczajać. To nie jest tak, że przyjdą jednego dnia, bo są przyzwyczajeni, że przychodzą na muzyczne spektakle. Będzie też dużo pozycji muzycznych, czasem zaryzykujemy, może jakiś awangardowy pomysł, ale nie za dużo. To jest przecież teatr o bardzo określonym profilu. Tak długo jak będę go prowadził, będę się tego trzymał.

PW: Czy powiększy się zespół?

MK: Na razie nie ma takiego powodu. Jeżeli się powiększy, to na pewno obsługa techniczna i obsługa widowni, bo przy trzech scenach już nie damy rady. Cała sfera produkcyjna też musi być nieco większa, natomiast zespół, myślę, że aż tak nie musi się zwiększać.

PW: Czyli aktorsko dacie radę?

MK: Zespół na pewno będzie się zmieniał, bo to zawsze w teatrze się zmienia, ale nie trzeba szaleńczo powiększać tego zespołu, 5-6 nowych osób wystarczy.

PW: Jak wygląda energia w całym pańskim zespole, jak aktorzy to odbierają, czym to dla nich jest? Są podekscytowani?

MK: Już od wielu, wielu lat są przygotowywani do tego. Ja nie ukrywałem nigdy tego, że dążę do powiększenia budynku. Na początku patrzyli na mnie jak na wariata. Boże, teatr taki piękny, wielki, co on - oszalał ? Teraz jest już inaczej, wystarczyło parę premier, gdzie się ludzie nie zmieścili albo odchodzili od kasy i nagle-rzeczywiście, może by jednak.Poza tym pojeździliśmy po Europie i pograliśmy po salach, które mają 1500, 2000 miejsc, a i 5000 zdarzyło się dwa razy. Już wiedzą, że można.

PW: I nie będzie tego momentu, jaki mają czasem piłkarze z niższych lig, kiedy wchodzą na dużą murawę

MK: Nie,nie, aktorzy, którzy przeszli ćwiczenia na tej scenie, nie boją się żadnej. To dotyczy nawet słuchaczy studium, którzy na 2., 3. roku biegają po tej scenie i kiedy potem spotykają się z kolegami, którzy ukończyli szkoły teatralne i byli zawsze na malutkich salkach i potem mają stanąć na tej scenie Sam się przyznaję, mimo że w Opolu prowadziłem teatr o równie dużej scenie, to jednak, kiedy stanąłem tutaj, to poczułem, że jest duża.

PW: Liczył pan na większe środki z Urzędu Marszałkowskiego na zakup bardzo drogich licencji chodliwych musicali?

MK: To nie jest tak. Tu trzeba gospodarzyć tym, co się dostaje, kalkulować. Przewidujemy przecież zyski, kupujemy, potem się to zwraca. Są takie przedstawienia, które się zwróciły po 50. spektaklach, po 70, a niektóre się nie zwrócą i po 100. To wszystko zależy od różnych czynników, jaki poziom, co się podobało, co nie. Ale ja nie liczę tylko na pieniądze, które ktoś mi daje. Poza tym co mamy na utrzymanie i musimy wydawać, to musimy jeszcze zarobić. Trzeba uświadomić sobie, że w zeszłym roku dostaliśmy 8 milionów z Urzędu Marszałkowskiego i tyle samo z biletów, więc to za to się robi przedstawienia i za to się robi licencje, a nie za to, co się dostaje na utrzymanie. Myślę, że to w jakimś sensie jest sprawiedliwe, przynajmniej w naszym przypadku.

PW: Idą bardzo dobre czasy dla teatrów na Pomorzu; W tym roku została oddana Scena Kameralna w Sopocie, w tym samym roku, kiedy pan otworzy już wszystkie podwoje nowego teatru, ma być także otwarty Teatr Szekspirowski. Gdzieś tam za kilka lat ma być nowa siedziba Opery Bałtyckiej, może nowa siedziba Teatru Miejskiego w Gdyni. Alleluja, jeżeli chodzi o życie teatralne w ogóle?

MK: W Polsce jest cała masa zaniedbań, nie czarujmy się, że jest to taki nadmiar. Może dopiero zbliżanie się do tego, co potrzebne w milionowej aglomeracji. Myślę, że potrzebne jest kilka małych sal, potrzebne są sale w takich miastach jak Chojnice, Kościerzyna, Władysławowo. Dla mnie oczywiste jest, że tak się to odbywa w Europie, więc dlaczego tak się nie ma odbyć w Polsce. Na razie myślę, że tak ludzie nie odczuwają, ale jestem tego pewien, że się tego nauczą, że się świat rozwija, że jest coraz więcej wolnego czasu, coraz więcej potrzeb. Kiedyś się grill i piwko człowiekowi znudzi i pomyśli: gdzieś bym poszedł, gdzie? Do teatru. Nie tylko do teatru, nie przesadzajmy, ale też.

PW: Jaki to dla pana będzie moment, kiedy będzie pan dowodzić bezprecedensowym zupełnie przedsięwzięciem, jak na nasze warunki. Wyzwanie, spełnienie się czy też jeszcze co innego?

MK: Od 25. lat prowadzę teatry, ten jest moim czwartym, więc jakieś ukoronowanie pracy na pewno. Od 35 lat jestem w zawodzie aktora, 30 lat reżyseruję, kolejny etap po prostu, jeśli będzie udany i oby był, to będę szczęśliwy. Jeśli będzie choćby średnio, też nie będę specjalnie zmartwiony. Poza tym przygotowuję coś dla tych, którzy przyjdą po mnie. Nie czarujmy się, lata lecą.

PW: Daje to wszystko nową energię ?


MK: Zdecydowanie. Wcale nie czuję się starszy z tego powodu, że jestem dyrektorem Muzycznego już 15 lat.

PW: Gratulujemy i czekamy na nowe premiery.


MK: Dziękuję bardzo.

Piotr Wyszomirski
Gazeta Świetojanska1
30 sierpnia 2010
Portrety
Maciej Korwin

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...