O czym jest Otello?

„Otello" reż. Oskaras Koršunovas - Oskaro Koršunovo Teatras (OKT) - Vilnius City Theatre

„Otello" w reżyserii Oskarasa Koršunovasa to produkcja litewska, która znalazła się w programie 25. Festiwalu Szekspirowskiego w Gdańsku i zagościła na scenie Teatru Szekspirowskiego.

Spektakl składa się z dwóch części oddzielonych przerwą. Pierwsza scena – w delikatnym półcieniu widać kilka szpuli po linach i mężczyznę grającego na gitarze. Po chwili pojawia się postać, która przewija się przez całą sztukę – kobieta z pomalowaną na biało twarzą
z czerwonymi, rozmazanymi ustami w czerwonych rajstopach i długiej czarnej sukni. Ta postać to błazen (Julija Korpačiova) kreatura zagości jeszcze na scenie zazwyczaj wykrzywiając twarz w niepokojącym grymasie, wykonując przy tym ruchy ocierające się o akrobacje.

W pierwszej partii spektaklu widzów ciekawi język, możliwe, że Ci, którzy wcześniej litewskiego nie słyszeli starają się wyłapać jakieś niuanse czy podobieństwa do innych znanych im języków. Po tej lingwistycznej zabawie uwagę przyciąga scenografia, którą stanowią różnych rozmiarów szpule na liny. Te drewniane konstrukcje pełną funkcję siedzisk, stołów i podestów, a część aktorów wprawia je w ruch i porusza się stojąc na takiej szpuli. I chociaż ta scenografia Oskarasa Koršunovasa i Juliji Skuratovej jest prosta, to jednak na scenie wykorzystuje się jej potencjał w pełni, a dodatkowo podkreśla ona charakter miejsca akcji, jakim jest Wenecja, bowiem szpule na liny kojarzą się ze statkami. Dzięki pracy Eugeniusa Sabaliauskasa światło staje się kolejnym bohaterem tej opowieści i pewne rzeczy uwydatnia, a inne maskuje. Szczególnie istotne jest to w scenie miłosnej między Desdemoną i Otellem, gdzie światło buduje nastrój. Do tego wszystkiego dochodzą proste kostiumy Juliji Skuratovej. W trakcie przedstawienia na ekranie pojawiają się materiały video Artisa Dzervea, które stanowią czasami tło dla akcji.

Po tym jak widz przyzwyczaja się do języka, a i scenografia odsłoniła już wszystkie karty, przyszła pora na drugą część. Nie wszyscy widzowie na nią wrócili, bo pod warstwą językową i wizualną, a także choreograficzną (Vesta Grabštaitė) kryje się tekst sztuki. Otello, w którego wciela się Oneida Kunsunga-Vildžiūniene od początku zdaje się sugerować z czym będziemy mieli do czynienia, bowiem główny bohater jest czarnoskórą kobietą. Ten casting od razu rodzi pytania, czy sztuka skomentuje rasizm, brak równouprawnienia płci lub homoseksualizm, a może wszystko. Oneida tworzy Otella w kostiumie moro i taki właśnie jest ten bohater – przebrany. Brak tutaj wyraźnej przemiany z osoby oschłej w zachwyconą młodzieńczą energią Desdemony (Digna Kulionytė) do okrutnego zazdrośnika.

Z kolei obiekt westchnień Otella jest postacią kruchą, delikatną, młodą i energiczną. Padają hasła o rasizmie, homofobii i tym, że kobieta niekoniecznie jest dobrym przywódcą, ale dzieje się to w pierwszej części i szybko ginie w akcji. Z kolei Otello nie wydaje się robić niczego, co miałoby znamiona walki z tymi poglądami. Sztuka porusza jeszcze jeden wątek, który dotyczy mężczyzn, bowiem w kilku scenach (o charakterze nieco komediowym) mowa o upadku „męskości". W jednej ze scen pojawia się ubrany w kąpielówki, czepek i okularki Rodrigo (Karolis Norvilas) i wygłasza mowę motywacyjną, w której mówi by się nie poddawać. W innej ze scen widzowie są świadkami szkolenia wojskowego, gdzie pada kilka obraźliwych komentarzy odnoszących się do homoseksualizmu, a samo szkolenie jest raczej jego karykaturą. Z kolei czarny charakter tej sztuki Jago (Saulius Ambrozaitis) nie należy do najbardziej zapadających w pamięć postaci tej realizacji. Oczywistym jest, że jego działania są podłe, ale brakuje tej kreacji znamion bestialstwa, bo przecież brzydzi się swoim dowódcą (mówi o tym), ale brakuje ciężaru tej nienawiści, działania jego są niemal automatyczne.

Pytanie zadane w tytule nie odnosi się do sztuki napisanej przed wiekami przez Szekspira, ale do spektaklu w reżyserii Oskarasa Koršunovasa, bo ten zdaje się poruszać tak wiele, ale żadnego tematu nie rozwija i nie wyczerpuje przez co trudno dojść do wniosku, o czym ten Otello jest, o czym opowiada. Poruszane na scenie kwestie rasizmu, ucisku płci, zaniku „męstwa" i homoseksualizmu nie wybrzmiewają na scenie wystarczająco dosadnie, są jedynie wspomniane i nie mają czasu na wyrośnięcie, bo akcja toczy się dalej. Strona wizualna spektaklu zachwyca, a i warstwa językowa jest kusząca, jednak w wirze wydarzeń giną sensy.

Natasza Thiem
Dziennik Teatralny Poznań
17 sierpnia 2021

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...