O futbolu da się mówić językiem tańca

"A Dance Tribute to the Art of Football" Jo Strømgren

Czy się to komuś podoba, czy nie, znaleźliśmy się w czasie, kiedy właściwie wszystko zostało podporządkowane piłkarskim mistrzostwom Europy.

Ów EURO-szał nie ominął również tegorocznego Letniego Forum Tańca Współczesnego, którego trzecia, ostatnia prezentacja odbyła się w hali Międzynarodowych Targów Lubelskich, gdzie będzie się mieścić "strefa kibica". A zobaczyliśmy spektakl "A Dance Tribute to the Art of Football" (Taneczny hołd sztuce futbolu) norweskiej grupy Jo Stromgren Kompani.

Przyznaję, że kiedy przed kilkoma tygodniami dowiedziałem się, iż w programie Forum znajdzie się spektakl poświęcony piłce nożnej, poczułem się lekko zmrożony. Pomyślałem, że wszyscy daliśmy się zwariować i zacząłem się obawiać, czy warunkiem wejścia na przedstawienie nie będzie założenie kibicowskiego szalika oraz dziwacznego nakrycia głowy i pomalowanie twarzy na biało-czerwono. Obawy wzbudzało też miejsce prezentacji. Normalnie do "strefy kibica" nie jest mnie w stanie zaciągnąć żadna ludzka siła, bowiem już sama nazwa wywołuje u mnie - być może irracjonalny - odruch ucieczki. Co nie znaczy, że jestem wrogiem piłki nożnej; dobry mecz lubię obejrzeć, ale wyłącznie na ekranie telewizyjnym i w warunkach zdecydowanie kameralnych.

Powiem więcej - potrafię docenić urodę futbolu na najwyższym poziomie i jego walory nieomal artystyczne. Kiedy patrzę na to, co z piłką i rywalami potrafią zrobić Leo Messi, Cristiano Ronaldo czy Andres Iniesta, mam czasem wrażenie, że oglądam wyrafinowaną choreografię stworzoną przez wybitnego twórcę i wykonaną przez genialnych tancerzy. I oto pojawiło się pytanie: A może rzeczywiście taniec i piłka nożna nie są od siebie aż tak bardzo odległe, jak mogłoby się wydawać?

Spektakl norweskiego zespołu jedno pokazuje wyraźnie - o futbolu da się mówić językiem tańca. I to w sposób naprawdę wciągający. Trzeba wszakże zaznaczyć, iż ów tytułowy hołd został użyty przewrotnie. Realizacja Strmgrena proponuje spojrzenie na piłkę nożną z przymrużeniem oka, pokazuje ją wręcz w krzywym zwierciadle, ale bez taniej złośliwości. Przywołuje stereotypowe wizerunki piłkarzy oraz oglądane często boiskowe i poza boiskowe gesty i rytuały. I pokazuje, jak w gruncie rzeczy są one groteskowe, kiedy wyjmie się je z meczowego kontekstu. Jednocześnie jednak tancerze zdają się wskazywać, iż nie jest to przypadłość charakterystyczna wyłącznie dla futbolu; że to samo dotyczy również sztuki wysokiej. Że także klasyczny balet, "wypreparowany" ze swego naturalnego środowiska wielkiej sceny, może się zmienić w autoparodię, a romans Nemorina "Una furtiva lagrima" miast wzruszenia może wywoływać śmiech. Mam wrażenie - chyba uzasadnione - iż norwescy artyści, oferując dobrą zabawę, jednocześnie swego rodzaju hołd składają publiczności, której emocje nadają właściwy sens każdemu widowisku, zarówno sportowemu, jak i artystycznemu. To niby oczywistość, ale wielu twórców (i sportowców też) często o tym zapomina. Także dlatego warto było ten spektakl zobaczyć.

Andrzej Z. Kowalczyk
Kurier Lubelski
11 czerwca 2012

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia

Wodzirej
Marcin Liber
Premiera "Wodzireja" w sobotę (8.03) ...