O granicach dostrzegania
„Invisible" - scen. i reż. Paweł Chomczyk - Grupa Coincidentia - 8.10.2022 r.Trzeci dzień Festiwalu teatralnego OFF Rzeszów (17 – 21 września 2023 r.) spędziliśmy razem z Grupą Coincidentia, podejmując temat nieuchwytny, niewymierny i wymykający się ścisłej kategoryzacji, słowem Invisible. Tak brzmiał tytuł spektaklu, którego forma w zamyśle autorów była laboratoryjnym eksperymentem dotyczącym doświadczania stanów granicznych miedzy widzialnym, a niewidzialnym, nazwanym i nienazwanym.
Razem z Dagmarą Sową, Robertem „Meg" Jurco i Pawłem Chomczykiem przechodziliśmy, jako widzowie tego przedsięwzięcia, przez spektrum wspomnianych zagadnień, próbując ugryźć pustkę i sprawdzić jak smakuje. Czy na pewno to, co uważamy za „nic" nie ma w sobie treści, nie zawiera osadu, nie jest miejscem, gdzie rodzą się znaczenia, a jeśli tak, to z czego się rodzą.
Ramy scenariusza, stworzonego przez Pawła Chomczyka próbowały ogarnąć temat z możliwie szerokiej perspektywy doświadczeń. Mieliśmy więc warstwę wizualną. (Piękne sceny pyłu unoszącego się w wąskiej smudze światła, strużki papierosowego dymu meandrujące w polu zakreślonym przez jasny trapez wyodrębnionej reflektorem przestrzeni; gasnące w ciemności poza jego obrębem, choć przecież nie przestające istnieć.) Pojawił się element namysłu teoretycznego w postaci dialogu między przedstawicielami nurtów XX-wiecznej filozofii, religioznawstwa i teatru. Widzowie zostali zaproszeni do śledzenia swoich światów wewnętrznych po zasłonięciu oczu specjalnie przygotowanymi na tę okoliczność chustami, które – o ile zdecydowaliśmy się wejść w zabawę sceniczną, kierowaną przez aktorów – stawały się interfejsami, mającymi wychwytywać nasze myśli i kierować dalszym przebiegiem przedstawienia.
Wbrew złudnej obietnicy – nie zaobserwowaliśmy od razu bezpośrednich skutków wpływu założenia opasek na rozwój akcji scenicznej, a jednak ten moment zasługuje na uwagę. Akt zasłonięcia oczu przenosi widza na płaszczyznę świadomej introspekcji. Podczas tego doświadczenia pierwszoplanowe staje się to, co wewnątrz, a spektakl na chwilę jest jedynie tłem naszych własnych emocji, przechodzących przez nas myśli, obrazów i skojarzeń. W takiej chwili mocniej uświadamiamy sobie własne wewnętrzne krajobrazy, niewidzialne w codzienności.
Wrócę jeszcze do obrazów, które pokazują się pod powiekami ale tymczasem przejdźmy jeszcze do ostatniej sceny, która zdawała się być obrazem trudności jakie napotykamy, próbując za pomocą dostępnych nam środków formalnych oddać coś, co można nazwać doświadczeniem artystycznym; wykreować wydarzenie nazywane sztuką. W scenie zamykającej spektakl (choć nie do końca wiadomo, czy ona zamyka spektakl, czy otwiera go na życie poza spektaklem) artyści budują scenografię według restrykcyjnych wskazówek z przygotowanej przez scenografkę (Małgorzata Tarasiewicz – Wosik) odczytywanej na ich prośbę przez jednego z widzów. Dzieje się to w czasie aktualnym, wychodzimy z formy odgrywania scen, jesteśmy świadkami zwykłego mozołu osób bezradnych wobec konieczności stworzenia „czegoś artystycznego" na kanwie gotowego wzoru. Wyrazem bezradności jest telefon do Małgorzaty Tarasiewicz – Wosik i rozmowa z aktorami, w której mimowolnie uczestniczymy, próbując odnaleźć się, jako widzowie, w doświadczeniu wychodzącym już nawet poza intertekstualność.
Sytuację sceniczną zmienia nie tyle sama treść rozmowy, nie tyle konkretne słowa, co sama sytuacja dialogu. Spotkanie aktora i scenografki kończy się zaproszeniem widowni do przestrzeni scenicznej. Ostatecznie łamie to podział na oglądających i oglądanych ale pozawala na wyłamanie się z impasu. Każda wchodząca na deski teatru osoba z widowni tworzy, podczas każdego pokazu „Invisible" nową i nieprzewidzianą sytuację. I jest to być może link do zamkniętych oczu i interejsów z bawełny, wychwytujących fale elektroniczne na szlakach neuronalnych naszych biologicznych oprogramowań.
A ponieważ w zamyśle twórców sztuki znalazła się przestrzeń na introspekcję i zanurzenie się w tym, co siedzi w głowie lub sercu, podczas gdy z zamkniętymi oczami doświadczamy wydarzenia teatralnego, pozwolę sobie na podzielenie się na łamach tej recenzji częścią obrazów, które były w tym czasie moim osobistym doświadczeniem.
Siedząc w drugim rzędzie z oczyma zasłoniętymi opaską z napisem „Invisible", oglądając spektakl grupy stacjonującej w okolicach Białegostoku złapałam myśli dotyczące sytuacji w życiu, kiedy wolelibyśmy sami być niewidzialni, niezauważeni z powodu zagrażającego niebezpieczeństwa. Ta myśl pociągnęła następną, dotyczącą ludzi „niewidzialnych" dziś; niewidzialnych nie w kontekście zupełnego pomięcia, ponieważ dużo jest o nich w debacie publicznej, ale w kontekście odrzucenia ich jednostkowości, odrębności i wykorzystywania ich obecności dla osiągnięcia celów politycznej gry. Niewidzialność osób uchodźczych przechodzących przez granicę polsko – białoruską była dla mnie jedną z treści wyczytanych między scenami Invisible i choć w żaden sposób ten temat nie wybrzmiał w scenariuszu (nie był w nim wdzialny), to jednak bezpośredni link między niewidzialnością, a miejscem, gdzie działa Grupa Coincitentia (pogranicze polsko – białoruskie), chcąc nie chcąc poprowadził mnie w te strony wewnętrznego krajobrazu.
W oficjalnym przekazie, sztuka zakończyła się przesłaniem o wartości więzi i relacji, które też są czymś invisible, nadającym sens sztuce życia, jak i sztuce scenicznej. Te relacje zdawały się widoczne między aktorami. Zresztą – epilogiem całości jest pełna ciepła piosenka o miłości, śpiewana z musicalowym rozmachem. Całość oprawy muzycznej (śpiew Dagmary Sowy i Pawła Chomczyka, gra Roberta „Meg" Jurco oraz Pawła Chomczyka) jest wisienką na torcie tego spektaklu, podkolorowuje treść, daje balans między ambitną tematyką, a potrzebą oddechu i czystego doświadczenia sztuki.
Invisible to forma otwarta, więc po wyjściu z teatru nadaj pracuje w nas, kierując uwagę na różne niewidzialności, od tych najmniejszych, do tych największych. Poszerza zakres spojrzenia.
Koncepcja: Dagmara Sowa, Małgorzata Tarasiewicz – Wosik, Paweł Chomczyk, Robert „Meg" Jurco
Scenariusz i reżyseria: Paweł Chomczyk
Scenograia: Małgorzata Tarasiewicz – Wosik
Ruch sceniczny: Karolina Garbacik
Reżyseria i światła: Bogusław Kasperuk
Muzyka na żywo: Robert „Meg" Jurco, Paweł Chomczyk
Występują:
Dagmara Sowa, Paweł Chomczyk, Robert „Meg" Jurco
Data pokazu: 19.09.2023 r.
Data premiery: 8.10.2022 r.