O królestwie

"Nierządne królestwo" - reż: P. Kamza - Teatr Współczesny w Szczecinie

Czy przeniesienie antycznej fabuły "Odprawy posłów greckich" Kochanowskiego na XVI-wieczny dwór Anny Jagiellonki, by udoskonalić pewne wzorce i dostosować je do mentalności i tempa życia współczesnych Polaków to dobry pomysł? Cóż- połowicznie.

Arkadiusz Buszko przemawia do widza z dużego, zainstalowanego na scenie telebimu, mówi o możliwościach i zamyśle, jaki zrodził się w głowach artystów- „Odprawa posłów greckich” jako renesansowy i współczesny dramat. Podobne problemy, degrengolada, która od zawsze towarzyszyła Polakom. 

Zmienia się konwencja - przenosimy się na dwór Anny Jagiellonki. Nie już współczesnych nam osób. Jest za to Jan Zamoyski (Buszko), Beata Kościelecka (Zygarlicka) oraz królowa (w tej roli Grażyna Madej). Rozmowy toczą się zwyczajnie, ot jak na dworze królewskim. Pozorna zabawa, niefrasobliwe zachowania, flirty. Jednak pod maską wiecznej Arkadii kryje się strach i niepokój o jutro. Fakt, niebezpieczne to czasy. Lachom zagraża Ruś Moskiewska, wieczne wojny o ostateczne ustanowienie granic państwa oraz największa obawa- strach przed wewnętrzną zdradą i kolaboracją. Widać to w ruchach, gestach i zachowaniach postaci. Można wywnioskować to również z rozmów dwórek.  

Strach pogłębia się, gdy na polski dwór przybywają dwaj posłańcy (Gondek i Biel). Żądają oddania w ich ręce człowieka, uznanego za zdrajcę- księcia Kurskiego, tak, by jego los spoczął w rękach cara. Nie do końca sprecyzowana postać księcia oraz odwlekanie ostatecznej decyzji to tak naprawdę tylko preludium do wgłębienia się w świat wewnętrznych rozterek, osobistych dramatów oraz niekonsekwencji ludzkich działań, a także walki o wpływy. „Nierządne królestwo” nie odpowiada na pytania, które trapiły już Kochanowskiego. Paweł Kamza adaptując renesansowe dzieło unowocześnia je tylko, ale najważniejsze aspekty nadal pozostawia otwarte i gotowe go polemiki.

Bardzo dużą rolę pełni uboga skądinąd dekoracja, a zasadniczo zainstalowana na scenie spirala, z materiału imitującego kamień. Spirala jako symbol nieśmiertelności, uniwersalizmu, pewnego rodzaju eschatologii- trafne ujęcie tematu. Skromność dekoracji zostaje zniwelowana, kiedy na scenę wchodzą aktorzy w bogatych, renesansowych strojach. To skuteczne odciąga wzrok od kamiennej posadzki, ale tylko na moment, ponieważ okazuje się, że to właśnie na tym kamieniu roztrząsać się będą najważniejsze części spektaklu. To tu toczą się rozmowy o przyszłości Polaków, tu pojawią się moskiewscy posłowie, wreszcie- na posadzce dojdzie do końcowej rozgrywki, puentującej całe „Nierządne Królestwo”.  

Reżyser przygotowując przedstawienie dużą rolę położył na ukształtowanie postaci kobiecych, ponieważ one, ogląd spraw politycznych przez ich pryzmat oraz to, jak przez swoje wdzięki mogą wpłynąć na najważniejsze państwowe decyzje, intrygowało go najbardziej. Bardzo dobrym zabiegiem scenicznym jest pomysł, by każdy bohater był przedstawiany zarówno przez siebie i innych. To znacznie ułatwiało odbiór sztuki, a dla osób z historią na bakier, pozwalało umiejscowić wydarzenia.  

Jestem zdania, że „Nierządne Królestwo” na pewno zostanie zrozumiane lepiej przez współczesnego odbiorcę niźli „Odprawa posłów greckich” i sprawi prawdopodobnie, że czytelnik sięgnie po dramat Kochanowskiego, wiedząc jak go „ugryźć” i na jakie aspekty zwracać szczególną uwagę podczas lektury dzieła.

Małgorzata Maciejewska
Dziennik Teatralny Szczecin
8 lutego 2010

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia