O matkach, których już nie ma

15. Festiwal Prapremier

Zaczęło się. I zostanie tak przez tydzień. W Bydgoszczy w sobotę wystartował Festiwal Prapremier. Pierwszy spektakl bardzo udany.

Tłumy na krótkim, oficjalnym otwarciu tegorocznego Festiwalu Prapremier, a niedługo później tłumy na pierwszym festiwalowym spektaklu - tak wyglądało sobotnie popołudnie w Teatrze Polskim w Bydgoszczy.

Widownia wypełniła się po brzegi podczas spektaklu "Wszystko o mojej matce" w reżyserii Michała Borczucha. A właściwie chciałoby się powiedzieć Michała Borczucha i Krzysztofa Zarzeckiego, to bowiem praca wspólna i bardzo osobista reżysera i aktora, rówieśników, których łączy podobna strata, a na co dzień także przyjaźń. Tytuł spektaklu w linii prostej nawiązuje do filmu Pedro Almodóvara, można by jednak rzec, że na tym podobieństwa się kończą. Ale nie do końca tak jest. Z tym konkretnym filmem hiszpańskiego reżysera może i tak, ale samego Almodóvara u Borczucha jest całkiem sporo. Począwszy od tak prostych skojarzeń jak udział wielu aktorek (na scenie jest ich pięć, z ekranu przemawia jeszcze jedna), przez Hiszpanię obecną w imionach bohaterek, kolorowe, kiczowate kostiumy aż po groteskę i zaskakujące dialogi.

Zarówno Michał Borczuch, jak i Krzysztof Zarzecki stracili matki - reżyser miał wówczas siedem lat, aktor, gdy umierała jego mama, pisał maturę z języka polskiego. Obaj z matkami nie do końca zdążyli się pożegnać. Obaj mówią o nich "zwyczajna kobieta", obaj szukają ich obrazów w swojej pamięci. A czasem trudno to zrobić. Zarzecki, którego grana przez Dominikę Biernat dziennikarka tygodnika "Matka i syn" pyta, jaki był kolor oczu jego matki, ma kłopot, by odpowiedzieć.

Mamy tu do czynienia z teatrem w teatrze, a pomóc opowiedzieć o matkach mają twórcom aktorki. To jednak trudne zadanie, ponieważ tych emocji nie da się tak prosto i konkretnie wypowiedzieć. Zarzecki im jeszcze to zadanie utrudnia, bo nie potrafi przekazać im tego, jak powinny matki zagrać, nie potrafi przejrzyście zarysować portretu matki. Aktorki więc silą się na psychoanalizę, szukają sposobów, narzędzi. Zadają czasem trudne, a czasem wręcz infantylne pytania. "Widziałeś kiedyś matkę nago?" - pyta Zarzeckiego Biernat.

Na szczególną uwagę zasługuje świetna na scenie Halina Rasiakówna, bardzo dobrze wypada też Monika Niemczyk, brawurowo wygłaszająca w nieistniejącym języku monolog ducha matki. Tłumaczy je Iwona Budner, wcielając się w coś w rodzaju medium. Wrażenie robi także końcowy monolog aktora, który jednak nie wygłasza go sam. Tekst czyta inspicjentka - na sucho, z kartki, bez emocji.

Całości, choć dotyka ciężkiego tematu, nie brakuje lekkości i humoru. Dzięki temu spektakl ogląda się bardzo dobrze, mimo że momentami się dłuży. A wspomniane przeplatanie się trudnych emocji z lekkością i humorem powoduje, że z teatru widz wychodzi z głową pełną pytań i refleksji.

To nie pierwsza propozycja Teatru Łaźnia Nowa, jaką mogli oglądać widzowie Festiwalu Prapremier. W ubiegłym roku w Teatrze Polskim mieliśmy okazję zobaczyć znakomity monodram Danuty Stenki "Koncert życzeń" (to wspólna produkcja Teatru Łaźnia Nowa i TR Warszawa. Ten ostatni także przyjedzie na tegoroczne Prapremiery, by na koniec festiwalu pokazać "Holzwege"). "Wszystko o mojej matce" już zdążyło zdobyć uznanie. Spektakl został okrzyknięty najważniejszym w sezonie 2015-2016 w Małopolsce, a Halina Rasiakówna za swoją rolę w plebiscycie miesięcznika "Teatr" została wyróżniona za najlepszą kreację kobiecą.

Tekst do "Wszystko o mojej matce" napisał Tomasz Śpiewak, a prócz wymienionych już aktorów na scenie można zobaczyć jeszcze Ewelinę Żak. W nagraniu wideo widzimy zaś Monikę Ojrzyńską. Kto nie zdołał dotrzeć do Teatru Polskiego na sobotni spektakl, koniecznie powinien sprawdzić, kiedy i gdzie znów będzie grany.

Naprawdę warto.

Joanna Pluta
Gazeta Pomorska
27 września 2016

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...