O młodych dla młodych

"Zbójcy" - reż. Krzysztof Babicki - Teatr Śląski im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach

Na spotkanie w Studium Wiedzy o Teatrze Krzysztof Babicki przeszedł tuż po zakończeniu konferencji prasowej. Dwa dni przed premierą reżyser znalazł czas, by opowiedzieć zgromadzonym na widowni Sceny Kameralnej młodym ludziom o pracy nad „Zbójcami”, uniwersalności dramatu Schillera i tym, co sądzi o uwspółcześnianiu klasyki.

„Zbójcy" nie są lekturą w gimnazjum czy liceum, więc spotkanie rozpoczęło się od wprowadzenia. Zarówno rozmawiająca z reżyserem Renata Janiszewska, jak i sam Krzysztof Babicki opowiedzieli co nieco na temat fabuły oraz losów autora. Zawarta w dramacie historia mogłaby stać się gotowym scenariuszem kilku seriali sensacyjnych, a i dziejom prapremiery towarzyszyła otoczka kryminalna (Schiller na spektakl w Manheim przedostał się w przebraniu). Dramatopisarz, o czym dzisiaj się już zapomina, z wykształcenia był – podobnie, jak Czechow, Schnitzler, Bułhakow czy Büchner – lekarzem, dopiero później zaczął – jak sam to określał – leczyć dusze. Warto pamiętać, że gdyby nie twórczość Schillera, polski romantyzm wyglądałby zupełnie inaczej. Kilka słów poświęcono również różnym inscenizacjom „Zbójców" (przykładowo w niedawnym przedstawieniu Jana Klaty w Bochum banda Karola przypominała młodocianych przestępców z „Mechanicznej pomarańczy", a Peter Zadek w 1966 w Bremie zrealizował pamiętany do dzisiaj spektakl polityczny).

Gdy „Zbójcy" się ukazali, wywołali skandal – autor krytykował Kościół i pisał otwarcie o miłości dwóch braci do jednej kobiety. Krzysztof Babicki ma nadzieję, że udało mu się stworzyć współczesną opowieść (nie tylko za sprawą tego, że Franciszek, Karol i Herman grają na gitarach elektryczych i perkusji), a młodzież, obecna na widowni, poczuje więź z młodymi bohaterami. Od napisania tekstu minęło już ponad 200 lat, a zawarte tam treści nadal są aktualne (wszelkie niedomówienia w rodzinie wcześniej czy później zawsze się mszczą, człowiek jest zdolny raczej do małości niż do wielkości). Teatr zajmuje się opowiadaniem historii, więc reżyser musiał skupić się tylko na niektórych wątkach i dokonać skrótów. Jest zwolennikiem wierności wobec autora i denerwuje go, gdy młody twórca – zamiast napisać własny dramat - dewastuje klasyczną sztukę. Obce są mu również – zapożyczone z teatru niemieckiego - praktyki reżyserów, których główny pomysł na spektakl polega na zalaniu sceny wodą, którą chlapią się nadzy aktorzy.

Na katowickiej scenie reżyserował „Pułapkę", „Wyzwolenie", „Intrygę i miłość", „Romea i Julię", „Pannę Julię", „Zbrodnię i karę" oraz „Dziady". Z sentymentem wspomina „Intrygę i miłość", ponieważ była to jego pierwsza inscenizacja dramatu Schillera w Katowicach. Swoją realizację arcydramatu Adama Mickiewicza wysoko ceni przede wszystkim za to, że jest znakomicie zagrana przez Grzegorza Przybyła (Wielka Improwizacja w jego ustach brzmiała logicznie, a nie histerycznie), Andrzeja Warcabę i Wiesława Sławika. Próby do „Dziadów" trwały dwa miesiące, ale zdecydowanie najdłużej realizował „Zbójców", gdzie praca polegała m.in. na szukaniu spójności tekstu.

Reżyser opowiadał również o tym, w jaki sposób pracuje ze swoimi stałymi współpracownikami (Markiem Kuczyńskim i Krzysztofem Braunem), okraszając interesującą opowieść dygresjami na temat nagości, która w teatrze jest kostiumem (na przykładzie „Operetki"), „Weselu"z lat 70., które zeszło z afisza po kilku pokazach (było tak wierne didaskaliom, że teatr zamienił się w muzeum) i Marbach, rodzinnym mieście Schillera, które wciąż zarabia na popularności dramatopisarza. Na zakończenie reżyser zaprosił siedzącą na widowni młodzież na spektakl. Schiller zaczął pisać „Zbójców", gdy był w ich wieku, a w rolach Amalii, Karola i Franciszka zobaczymy młodych, a już bardzo zdolnych aktorów Teatru Śląskiego – Natalię Jesionowską, Bartłomieja Błaszczyńskiego i Dariusza Chojnackiego (dla całej trójki będzie to pierwsze spotkanie z tym dramatopisarzem).

Tomasz Klauza
Dziennik Teatralny Katowice
24 maja 2013

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia