O Poli Negri skromnie i z rozmachem

"Polita" - Teatr Studio Buffo i "Tango Notturno" - Teatr Kamienica

Jest wieczór roku 1938. Berliński apartament Poli Negri, a w nim gwiazda i jej sekretarka Paola Loebel. Artystka ma się udać na przyjęcie do marszałka Trzeciej Rzeszy Hermanna Goeringa, Paola pomaga jej wybrać właściwą kreację. Ale głównym celem rozmowy jest podjęcie niełatwej decyzji o ucieczce z nazistowskich Niemiec. Tak rozpoczyna się spektakl o Poli Negri - Apolonii Chałupiec w Teatrze Kamienica. Akcja rozgrywa się w trakcie jednego wieczoru, podczas którego artystka opowiada o całym swoim dotychczasowym życiu.

Spektakl ma formę dość nietypowego monodramu, bo na scenie pojawiają się dwie postaci. Polę Negri gra Justyna Sieńczyłło, w roli sekretarki i zarazem przyjaciółki gwiazdy występuje Grażyna Leśniak-Dangel. Wprawdzie Paola Loebel to rola drugoplanowa, ale - zagrana tak bardzo wyraziście i przekonująco - staje się znakomitym dopełnieniem rysu charakterologicznego postaci centralnej. 

Paola Grażyny Leśniak-Dangel jest skupiona, zimna, bez uśmiechu, zdaje się pozbawiona empatii. Jej całkowitym przeciwieństwem jest Pola Negri Justyny Sieńczyłło.

Ten ogromny ładunek dramatyczny, w jaki obfitowało burzliwe życie hollywoodzkiej gwiazdy, Justyna Sieńczyłło oddaje słowem, zmieniającą się tonacją głosu, gestem, wyrazem twarzy. Aktorka znakomicie prowadzi swoją bohaterkę poprzez rozmaitość stanów duchowych i emocjonalnych, od euforii po depresje, od radości po przejmujący smutek i rozpacz, zakrapiane zbyt dużymi dawkami alkoholu. Znajdujemy ją w okresie chyba najtrudniejszym dla niej. Przebywa w Niemczech rządzonych przez Hitlera, nie może legalnie wyjechać, bo związana jest umową z wytwórnią filmową. Przekroczyła czterdziestkę, wielką karierę gwiazdy Hollywoodu ma już za sobą. Także życie osobiste nie napawa radością. Dwóch narzeczonych (wśród nich jej największa miłość Rudolf Valentino) nie żyje. Małżeństwa nieudane, macierzyńsko niespełniona. Dziecko oczekiwane z miłością i tęsknotą poroniła. Uważa się ją za aktorkę Trzeciej Rzeszy, a do tego rozpuszczono plotkę, że ma romans z Hitlerem. Nie do pozazdroszczenia. 

Skąd wzięła się ta niebezpieczna plotka, która na długie lata położyła się cieniem na życiu aktorki? Kilkadziesiąt lat później w swoich wspomnieniach (na których oparty jest scenariusz spektaklu) napisała, że przed rozpoczęciem zdjęć do filmu "Mazur" Goebbels wydał zakaz angażowania Poli Negri w filmach, bo - jak twierdził - nie jest czystej krwi Aryjką. Może miał na myśli ojca Poli, ale on nie był Żydem, lecz słowackim Cyganem. A może z powodu sekretarki Paoli, która była Żydówką. W każdym razie po dokładnym sprawdzeniu i osobistej interwencji Hitlera (który był jej wielbicielem) w 1935 roku gwiazda otrzymała zezwolenie na grę w filmach. Wystąpiła wówczas w "Mazurze". 

O zainteresowaniu Hitlera hollywoodzką gwiazdą Justyna Sieńczyłło jako Pola Negri w spektaklu mówi, iż kazał wyświetlać sobie "Mazura" podczas bezsenności, na którą cierpiał chronicznie. Wtedy słuchał Wagnera i o trzeciej w nocy oglądał film. Historia matczynej miłości wyciskała łzy z oczu temu paradoksalnie sentymentalnemu potworowi - napisała we wspomnieniach Pola Negri. Z Hitlerem - jak twierdziła - nigdy się nie spotkała. 

W maju 1935 roku, po śmierci Marszałka Józefa Piłsudskiego, została zaproszona na Mszę żałobną w katedrze św. Jadwigi w Berlinie. Pośród akredytowanych w Berlinie ambasadorów i innych ważnych gości poczesne miejsca w pierwszych ławkach zajęte były przez Hitlera i jego świtę: Goebbelsa, Goeringa, Hessa, Himmlera i innych. I właśnie wtedy po raz pierwszy i jedyny - jak podała w swojej książce - mogła z tak bliska widzieć Hitlera. 

"Zaskoczyła mnie pokora, z jaką klęczał w czasie mszy. Zdumiałam się, że właśnie on przejawia tak nabożną pokorę w czasie owego uroczystego, religijnego obrządku. Przygnębiła mnie przerażająca hipokryzja tego prześladowcy wiary, propagatora ludobójstwa" - napisała Pola Negri w tomie wspomnień. Ów wątek związany z pobytem aktorki w hitlerowskich Niemczech i granie w filmach produkowanych w Trzeciej Rzeszy oraz to, że była ulubioną gwiazdą filmową Hitlera - jest istotne. Dobrze, że autorka znakomicie napisanego scenariusza, Magda Gauer, poświęciła mu sporo miejsca, albowiem sprawa ta budziła i nadal budzi niemałe kontrowersje.

Ze spektaklu dowiadujemy się, jak doszło do przyjazdu Poli Negri do Berlina i jaka była główna przyczyna podjęcia przez nią współpracy z niemiecką wytwórnią Ufa. Przede wszystkim, po udźwiękowieniu kina, wiele gwiazd kina niemego nie odnalazło się w nowej formule. Głosy niektórych aktorek i aktorów okazywały się nieodpowiednie. Pola Negri dysponowała dość niskim tonem głosu, co uważano za rzecz zbyt pospolitą i niewysublimowaną, a poza tym raził u niej obcy akcent. 

Tak więc dotychczasowa supergwiazda Hollywoodu została bez pracy. A długi wynikające z niepospłacanych rachunków rosły. Jeszcze niedawno była milionerką, najwyżej opłacaną gwiazdą Hollywoodu. Lekką ręką wydawała pieniądze, nie skąpiła, gdy ktoś potrzebował pomocy. Jej mąż, książę gruziński, posiadał tytuł i tyle. Był na jej utrzymaniu, nie liczył się z wydawaniem żoninego grosza, grał, robił długi. Nie mając propozycji pracy w Hollywoodzie, podpisała umowę z berlińską wytwórnią filmową, która zaoferowała jej znakomite warunki finansowe.

Świetny spektakl, dobrze zagrany, wzbogacony o przedwojenne piosenki, łącznie z tytułową "Tango Notturno", do której słowa napisał Emilian Kamiński. Ponadto znakomicie scenograficznie pomyślany, grany jest w Piwnicy warszawskiego Teatru Kamienica, gdzie naturalna architektura wnętrza, schody i zgromadzone przez Emiliana Kamińskiego pamiątki z okresu przedwojennej Warszawy tworzą odpowiedni klimat.

Warto zauważyć, iż w tym samym, mijającym właśnie sezonie warszawianie mieli okazję obejrzeć dwie inscenizacje poświęcone Poli Negri. Jedną w reżyserii Barbary Sass w Teatrze Kamienica, druga zaś to "Polita", musical znanego tandemu: Janusz Józefowicz i Janusz Stokłosa, w teatrze Studio Buffo. Oba spektakle są nieporównywalne. "Polita" diametralnie różni się od spektaklu "Tango Notturno". Zarówno formalnie, jak i treściowo. 

Monodram ma skromną formę i kładzie główny akcent na aspekt psychologiczny. Musical zaś, choć również opowiada o życiu największej polskiej gwiazdy Hollywoodu, został zrealizowany z ogromnym rozmachem i wykorzystaniem najnowszych technologii, i nastawiony jest przede wszystkim na widowiskowość. Chyba jako pierwszy w historii i jedyny teatr na świecie prezentuje spektakl w technologii 3D. 

Musical "Polita" jest roztańczony, rozśpiewany, kostiumy urzekają pomysłowością i atrakcyjnością. W większości teatrów rozpoczął się już sezon urlopowy, tylko niektóre wystawiają sztuki, tak jak na przykład Teatr Kamienica. Dobrze, że w repertuarze wakacyjnym znalazło się "Tango Notturno", bo jest to spektakl adresowany do wszystkich, także do turystów zagranicznych, którzy nawet jeśli nie znają języka polskiego, to wysłuchają piosenek śpiewanych przez Justynę Sieńczyłło. Krótko mówiąc, jest na co patrzeć. Zwłaszcza że widz siedzi w specjalnych okularach, takich jak podczas oglądaniu filmu w technice 3D. Czuje się wciągnięty do środka wydarzeń, a więc razem z bohaterami podróżuje statkiem, leci samolotem, tańczy. Janusz Józefowicz obficie korzysta z filmów dokumentalnych o Poli Negri, a także z filmów, w których grała, i łączy ów filmowy plan z planem żywym. Efekt imponujący wizualnie.

Temida Stankiewicz-Podhorecka
Nasz Dziennik
23 lipca 2012

Książka tygodnia

Musical nieznany. Polskie inscenizacje musicalowe w latach 1961-1986
Wydawnictwo Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie
Grzegorz Lewandowski

Trailer tygodnia