O przemijaniu

"Prawiek i inne czasy" - reż. Piotr Tomaszuk - Teatr Telewizji

Proza Olgi Tokarczuk zdecydowanie nie jest dla każdego. Wielbicieli lekkiej, szybkiej rozrywki może znudzić, ale dla czytelników szukających w sztuce odpowiedzi na fundamentalne pytania, nagrodzi za cierpliwość. Prawiek i inne czasy to opowieść wielowymiarowa i wielowątkowa. Adaptacja Piotra Tomaszuka z 1998 roku doskonale oddaje klimat powieści polskiej noblistki i zaprasza do refleksji o sile czasu, okrucieństwie i przemijaniu.

Mimo że sztuka liczy sobie już ponad dwadzieścia lat, wciąż jest aktualna. Opowiada o Prawieku, miejscowości leżącej gdzieś na Kielecczyźnie, a zarazem w samym środku wszechświata i jego mieszkańcach na przestrzeni kilkudziesięciu lat XX wieku. Obserwujemy, jak przez wieś przetaczają się wojska zaborcy, okupanta, jak w końcu Prawiek staje się częścią PRL-u. Jak to często podkreśla Tokarczuk, rytm wiejskiego życia wyznaczają pory roku i religijno-guślarskie obrzędy. Polska prowincja ubiegłego wieku działająca w myśl przysłowia - Panu Bogu świeczka, a diabłu ogarek - musi radzić sobie z codziennymi zmartwieniami, a przy tym pragnie przecież miłości, szczęścia, rodzinnego ciepła.

Widz poznaje wielu mieszkańców Prawieku i choć trudno któregokolwiek z nich szczerze polubić, nie ma w opowieści bohatera jednoznacznie złego. Każdy mierzy się ze swoimi problemami. O historii postaci dowiadujemy się nie tylko z obserwacji ich zachowania i rozmów z innymi, ale bohaterowie mówią, zwracając się wprost do publiczności, o swoich uczuciach, przeżyciach i planach. Ten zabieg pozwala lepiej zrozumieć ich wybory i zmartwienia, a każdą osobę zapamiętać, nawet mimo jedynie epizodycznej roli – jak na przykład postać szalonej Florentynki.

W spektaklu narracja prowadzona jest dwutorowo. Poza chronologiczną relacją z życia rodzin Niebieskich i Boskich, twórcy przedstawiają przestrzeń ponadziemską. Znajduje się tam postać narratora (w tej roli Jan Peszek), który w swej opowieści często odwołuje się do wielu biblijnych wątków o stwarzaniu świata. Bóg jednak w jego opowieści bliższy jest człowiekowi – z jego potrzebą miłości, tęsknotą i ciągłym kreowaniem niedoskonałych kosmosów.

Pojawia się w sztuce realizm magiczny i elementy fantastyki. Stwórca, aniołowie, odprawiane czary wpasowują się jednak w ten prawdziwy świat historyczny, którego zmiany obserwujemy we wnętrzach domów i strojach bohaterów.

Czas płynie. O śmierci bohaterowie myślą i rozmawiają. Wiele przedmiotów czy słów ma w adaptacji wymiar symboliczny. Ignis fatuus, czyli Pouczająca gra dla jednego gracza, którą otrzymuje Feliks Popielski przypomina z jednej strony znaną z popkultury grę Jumanji - zmieniającą świat realny i pochłaniającą bez reszty, lecz plansza odwołuje do Dantejskich kręgów piekielnych. W samym środku znajduje się Prawiek, z którego trzeba się wydostać. Widz może też odnaleźć w utworze analogię do mitologicznej opowieści o Demeter i Korze. Wątki kulturowe mieszają się, tworzą pozorny chaos, ale odpowiadają wyobrażeniom o pół-baśniowej krainie, gdzie jawa i sen mieszają się ze sobą.

Do świetnej gry aktorskiej i oddającej realia dwudziestowiecznej wsi scenografii, dołącza klimatyczna muzyka. Sporo więc tu ludowych melodii, pieśni religijnych, ale nie tylko - gdy Ruta wyobraża sobie egzotyczną Brazil, pojawiają się karnawałowe dźwięki z Rio.

Prawiek i inne czasy to opowieść miejscami brutalna, ale w głównej mierze melancholijna. Wyjątkowy klimat wsi Tokarczuk nie ma w sobie nic z sielanki. Jest tu naturalizm, erotyzm, problemy rodzinne, niespełnione pragnienia i śmierć. Spektakl porusza i skłania do zastanowienia się nad wymiarem ludzkiego życia.

Izabela Pięta
Dziennik Teatralny Kraków
15 maja 2020
Portrety
Piotr Tomaszuk

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia

Wodzirej
Marcin Liber
Premiera "Wodzireja" w sobotę (8.03) ...