O psie, który ma pistolet
"Królowa ciast" - reż. Katarzyna Kalwat - Teatr im. S. Jaracza w Olsztynie"Królowa ciast" to sztuka Węgra - Béli Pintéra, przetłumaczona na potrzeby Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego "Demoludy", który odbywa się w Olsztynie. Festiwal ten prezentuje sztuki z krajów byłego bloku wschodniego.
Spektakl przedstawia jeden dzień życia wielopokoleniowej rodziny, a właściwie ich patologiczne więzi. Klimat podobny do tego, jaki prezentuje Wojciech Kuczok w "Gnoju". Mamy ojca - głowę całej familii, jedynego żywiciela, który jest wysokiej rangi urzędnikiem aparatu partyjnego. Uzależniony od alkoholu, próbuje przenosić model "porządku" z pracy do domu. W domu czeka na niego siedmioletnia córka - Erika, żona alkoholiczka, brat schizofrenik, bratowa - najprawdopodobniej prostytutka, dwoje bratanków i ojciec - były wojskowy.
Jest orwellowski rok 1984, Erika obchodzi właśnie siódme urodziny, czeka na swój upragniony tort - "Królową ciast", a z wizytacją do jej domu przychodzi nauczyciel, co wywołuje frustrację u ojca i demaskuje jego postać. Budzi się w nim demon zła, ale równocześnie odczuwamy jego ogromną bezsilność. Najprawdopodobniej metody, które stosuje on wobec rodziny, wcześniej wobec niego stosował ojciec. Brat schizofrenik, chociaż wypowiada pojedyncze, niezrozumiałe słowa, krzyczy do wewnątrz. Jest to równocześnie najciekawsza postać przedstawienia, nieco przypominająca beckettowskiego Lucky'ego. Widz chciałby mieć jego świadomość, by móc odkryć dokładne przyczyny, które wpłynęły na panujące wśród domowników relacje.
Tutaj każdy jest dla drugiego wrogiem, wszyscy wzajemnie się nienawidzą. Ludzie są nieszczęśliwi i bezradni, więc mechanizmem obronnym staje się agresja. Nawet nauczyciel, który miał pomóc, okazuje się poszukiwanym od dawna mordercą dzieci. Kiedy w kończącej spektakl scenie, Erika przychodzi do nauczyciela, by się schronić, ten chce ją zabić. Wtedy zjawia się, niczym deus ex machina, Sułtan - pies z pistoletem i zabija oprawcę. Jest to najlepszy przyjaciel dziewczynki, z jej wyimaginowanego świata. Właśnie w najtrudniejszym dla niej momencie świat alternatywny okazuje się zbawczy.
Świat domowy bowiem jest mikrokosmosem tego, co za oknem - szarości socjalistycznej epoki, w której króluje alkohol i agresja. Mamy do czynienia z przeniesieniem realiów domowych na realia państwowe. W tak jednokolorowym krajobrazie jedynym wyjściem jest stworzenia krajobrazu równoległego, różowego. Tylko wtedy można mieć nadzieję, można żyć.