O rycerzach i błaznach

"Rycerskość wieśniacza / Pajace" - reż. Waldemar Zawodziński - Opera Wrocławska

„Rycerskość wieśniacza” i „Pajace” - operowy dyptyk (w inscenizacji, reżyserii i ze scenografią Waldemara Zawodzińskiego) to spektakl niezwykle barwny i widowiskowy. Osadzenie akcji obu sztuk w tych samych dekoracjach sprawia, że tworzą one spójną całość. Iluzja jedności czasu i miejsca akcji pozwala na podkreślenie ich fabularnych podobieństw oraz uwydatnienie dramatycznych motywów kobiecej zdrady i męskiego pragnienia zemsty.

Choć zwyczajowo opery wystawia się razem (w Anglii ukuto nawet termin „Cavandpag", łączący pierwsze sylaby włoskich tytułów „Cavalleria rusticana" i „Pagliacci"), na wrocławskiej scenie pojawiły się w bezpośrednim sąsiedztwie po raz pierwszy (wystawiano je wcześniej oddzielnie lub w połączeniu z innymi utworami). Akcja obydwu rozgrywa się w małej sycylijskiej wiosce, która staje się areną wielkich namiętności, wyrażanych w bardzo intensywnej, momentami wręcz groteskowej postaci.

„Rycerskośc wieśniacza" Pietra Mascagni (libretto: Giovanni Targioni-Tozzetti, Guido Menasci) opowiada historię romansu Turiddu (Kamen Chanev) i zamężnej Loli (Anna Bernacka). Zakochana w Turiddu Santuzza (Aleksandra Makowska), rozpaczliwie zabiega o jego względy – gdy jednak zostaje odrzucona, udaje się do męża Loli, Alfia (Jacek Jaskuła), by wyjawić mu prawdę o postępowaniu żony. Historia, zgodnie z oczekiwaniami widza, kończy się tragicznie: Turiddu ginie z ręki Alfia. Na podobnym schemacie fabularnym opiera się akcja „Pajaców" Ruggiera Leoncavallo (który jest również autorem libretta). W wędrownej trupie artystów, przygotowujących wieczorne przedstawienie, również rozgrywa się miłosny dramat. Nedda (Anna Lichorowicz), żona Cania, występującego we własnej sztuce w roli Pajaca (Nicolay Dorozhkin), planuje ucieczkę z kochankiem, Silviem (Michał Kowalik). O spisku kochanków donosi jednak Caniowi Tonio (Mariusz Godlewski), garbus skrycie zakochany w Neddzie. Niewierna żona i jej kochanek ponoszą śmierć z ręki Cania w trakcie spektaklu, na oczach oniemiałych mieszkańców wioski.

Zastosowane we wrocławskiej inscenizacji dekoracje z pozoru wydają się skromne. Dwa rzędy białych schodów, zwieńczone pośrodku sześcienną platformą stanowią miejsce występowania chóru, który nie tylko śpiewa i komentuje akcję, ale i aktywnie się w nią włącza. W „Pajacach" chórzyści wkraczają na scenę w barwnych strojach i maskach, niczym z weneckiego karnawału, co daje wyjątkowe efekty estetyczne. Biel dekoracji ożywiana jest nieustanną grą świateł, która sygnalizuje nie tylko przemiany pory dnia, ale i zmienia nacechowanie emocjonalne przestrzeni – od niebieskiego chłodu po słoneczne ciepło (blask wielkanocnego poranka w „Rycerskości" podkreśla także otwarcie potężnego tabernakulum z olśniewająco złotą monstrancją). Na wizualną jakość przedstawienia składa się również piękno kostiumów autorstwa Małgorzaty Słoniowskiej, zwracające uwagę przede wszystkim w „Pajacach", nie tylko ze względu na wyjątkowy wygląd chóru, ale przemiany strojów aktorów (uprawomocnione wprowadzeniem motywu „teatru w teatrze") i tancerzy.

Obie opery, których twórcy zostali wypromowani w XIX wieku dzięki konkursom na operę jednoaktową, organizowanym przez firmę Casa musicale Sonzogno, można umownie podzielić na dwie części, dzięki orkiestrowemu intermezzo, pojawiającym się w każdej z nich. Scena jest wówczas zasłonięta drugą, ozdobną kurtyną, stanowiącą element dekoracji. Na tle tejże kurtyny recytowany jest również prolog „Pajaców": występujący przed widzami Tonio zapowiada, że wszystkie rozgrywające się na scenie wydarzenia opierają się na prawdziwym życiu i autentycznych emocjach.

Owa emocjonalność to zresztą kolejna cecha charakterystyczna obu utworów. Ich bohaterowie z zadziwiającą łatwością przechodzą od miłości do nienawiści, od pożądania do mściwości i gwałtowności. „Rycerze", mężczyźni silni i namiętni, nie wahają się stosować przemocy wobec ukochanych kobiet, których zdradę pojmują jako największy dyshonor. Pompatyczny sposób wyrażania uczuć sprawia, że rysunek postaci nabiera chwilami cech karykatury, a tragizm łączy się z komizmem, wynikającym między innymi z zestawiania motywów wysokich z niskimi.

Wykreowane na scenie postaci nabierają życia dzięki świetnym solistom, wykonującym arie i duety z wielkim emocjonalnym zaangażowaniem. Wśród postaci kobiecych zwracają uwagę przede wszystkim Santuzza Aleksandry Makowskiej i Nedda Anny Lichorowicz. Wokalnie dotrzymują im kroku Turiddu Kamena Chaneva, Canio Nikolaya Dorozhkina czy Tonio Mariusza Godlewskiego.

Na uwagę zasługuje praca orkiestry Opery pod dyrekcją znanej z nieustannego dążenia do perfekcji nie tylko w pracy z muzykami ale także z reżyserami - Ewy Michnik. W tym przypadku jej muzyczno-operowe doświadczenie spotkało się z pełnym artystycznej energii, niezwykle kreatywnym, posiadającym rzadką cechę, którą można by nazwać plastycznym widzeniem muzyki - Waldemarem Zawodzińskim. Efektem tego spotkania jest niezbyt częsta na naszych scenach pełna symbioza dwóch różnych utworów operowych „Rycerskości wieśniaczej" i „Pajaców", jako przykład znakomitej kompozycji muzyki, śpiewu i ruchu scenicznego. Soliści i członkowie chóru poruszają się po scenie z wielką precyzją, niczym dobrze nakręcony mechanizm. Owa spójność i konsekwencja w działaniach postaci z jednej strony wykluczają element zaskoczenia, z drugiej zaś umożliwiają wpisanie spektaklu w konwencjonalne ramy interpretacji. A właśnie dzięki powrotowi do tradycji obie opery mogą się wzajemnie oświetlać i uzupełniać, funkcjonując jako jeden twór - „Cavandpag".

Karolina Augustyniak
Dziennik Teatralny Wrocław
18 grudnia 2012

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia