O seksie bez seksu

"Sceny miłosne dla dorosłych" - reż. Igor Michalski - Teatr Muzyczny w Gdyni

Sukces "Scen miłosnych dla dorosłych" Zbigniewa Książka, które od premiery w Gdyni w 2003 roku wystawiono w Krakowie, Sosnowcu, Słupsku, Elblągu i Warszawie, wynika z faktu, że autor do "sztuki kochania" podszedł z dystansem, łącząc humorystyczne komediowe scenki z pogranicza skeczu z nastrojowymi piosenkami o miłości. Wznowiony po wielu latach nieobecności tytuł odświeżono i potraktowano jako premierę w zmienionym i rozbudowanym zespole aktorskim.

O tym, czego spodziewać się po "Scenach miłosnych dla dorosłych" najlepiej mówią słowa śpiewanej wspólnie przez aktorów apostrofy do miłości cielesnej "Miłości bądź nam pochwalona", którą usłyszymy na początku i na końcu przedstawienia. Jej pierwsza zwrotka brzmi: "Pod grzywką kobiecego łona, rozpołowiona kanapeczka, w której sromotnie zawstydzone, kajzerkowate tkwią usteczka. Łączą się usta kajzerkowe, z miękką łaskotką umizgaczki, by zejść w tulinkę szczelinkową, broniącą głębi obtulaczki". Tekst piosenki jest zapowiedzią dalszych scenek "z pieprzykiem", gdzie oczywiście chodzi w pierwszej kolejności o seks, w drugiej o wszystko co się z nim wiąże - namiętność, emocje, uczucia, bliskość czy potrzebę akceptacji.

Oczywiście cały dowcip polega na tym, że na scenie nie uświadczymy nawet pocałunku. Bohaterowie sztuki Zbigniewa Książka wciąż o seksie mówią, myślą, marzą, za wszelką cenę do niego dążą lub wręcz przeciwnie - starają się zapomnieć to, co już się stało lub przynajmniej dociec dlaczego się zdarzyło. Kolejne scenki przedzielono piosenkami, rzecz jasna również poświęconymi miłości cielesnej i ciału, często jednak w bardziej nostalgiczno-refleksyjnym wymiarze. Bywa, że jest to agresywny song zbuntowanych kobiet "Nie pij, nie pal" (trio Dorota Kowalewska, Anna Maria Urbanowska i Katarzyna Wojasińska), albo pełna uczuć piosenka o wypalonej namiętności "Mężczyzna, kobieta" w wykonaniu Rafała Ostrowskiego i Anny Marii Urbanowskiej. Częściej jednak to nastrojowe, ckliwe piosenki miłosne, wykonywane solowo (śpiewają je Jakub Badurka, Katarzyna Wojasińska, Anna Maria Urbanowska czy Andrzej Śledź).

Scenki dramatyczne to natomiast miniprzekrój przez nasze społeczeństwo. Sylwia (Anna Maria Urbanowska) i Ryszard (Paweł Bernaciak) spotykają się u psychoterapeuty, do docenta (Marek Sadowski) przychodzi studentka filologii polskiej (Katarzyna Wojasińska), która bardzo chce zaliczyć ćwiczenia, na które nie uczęszczała. Pod drzwiami prokuratora Alina (Anna Maria Urbanowska) poznaje Mariusza (Rafał Ostrowski), kiedyś byli parą, dziś zupełnie inaczej wspominają tamten czas. Z kolei Tomek (Jakub Badurka) umawia się na spotkanie z Krysią (Katarzyna Wojasińska), by porozmawiać o minionej nocy. Nie mogło zabraknąć też spotkania dwóch mężów (Marek Sadowski i Rafał Ostrowski), z których jeden domaga się od drugiego uzasadnionych wyjaśnień.

Jest też para z wieloletnim stażem Zbyszek i Jadwiga (Andrzej Śledź i Dorota Kowalewska), spiesząca się na oficjalną kolację. Wreszcie pewien prezes firmy (Rafał Ostrowski) udziela lekcji prostytutce Iwonie (Katarzyna Wojasińska), a Malwinka (Anna Maria Urbanowska) postanawia pomóc Józiowi dawnemu koledze ze studiów (Marek Sadowski). Przez całe przedstawienie aktorom towarzyszy muzyka Bartka Gliniaka, wykonywana "na żywo" na fortepianie przez Marcina Pietrzaka.

Oczywiście każda z tych scen utkana jest ze stereotypów, którymi karmi się tekst "Scen miłosnych dla dorosłych". Reżyser Igor Michalski skupia się na warstwie obyczajowej, nie szukając na szczęście ani analogii, ani nawiązań do postaci rzeczywistych. Mężczyźni są tutaj albo typem maczo, albo ofiarami losu, chodzącą przeciętnością, bądź intelektualistami trzymającymi głowy w książkach. Kobiety są naiwne i skłonne do poświęceń, często krępują się mówić o seksie, albo wręcz przeciwnie - są wyuzdane i pewne siebie, tłamsząc spotykanych mężczyzn. Wszyscy oni bez względu na płeć mają problem z rozmową o swojej seksualności, własnych pragnieniach, potrzebach czy odczuciach. Co nierzadko prowadzi do stagnacji w związkach lub niechęci do seksu małżeńskiego i skłania bohaterów do "skoku w bok".

Trudno oczekiwać od spektaklu Teatru Muzycznego czegoś więcej niż żartobliwej, mało wyrafinowanej komedii muzycznej. W wykreowanym przez Igora Michalskiego świecie, w częściowo narysowanej scenografii Renaty Godlewskiej z sofą pokojową i kilkoma meblami biurowymi, nieźle radzi sobie jednak cały zespół aktorski. Marek Sadowski ujmuje w roli docenta, Katarzyna Wojasińska najciekawiej prezentuje się jako nie do końca pamiętająca poprzednią noc Krysia, Rafał Ostrowski daje się zapamiętać w roli sypiącego sentencjami o miłości do żony prezesa, Jakub Badurka udanie portretuje zakompleksionego egocentryka w osobie Tomka, Anna Maria Urbanowska z Pawłem Bernaciakiem zabawnie odgrywają scenkę w poczekalni.

Najlepszą scenę rozgrywa jednak duet Dorota Kowalewska - Andrzej Śledź. Prosta scenka rodzajowa, prowadząca do nieoczekiwanego finału to jeden z niewielu momentów, gdy "Sceny miłosne..." z błahej komedii wznoszą się o poziom wyżej. Szkoda, że oboje dostali, nie licząc drobnych epizodów, tylko tę jedną scenkę do odegrania. Być może stało się tak, ponieważ pierwszy raz w sztuce Zbigniewa Książka gra aż osiem osób. Stąd pewnie tak nierównomierny podział zadań (podczas premiery w 2003 roku występowało sześć osób, a w spektaklach z innych ośrodków przeważnie tylko czwórka aktorów).

Spektakl ten łatwo odrzucić w całości, a jego myśl przewodnią sprowadzić do wykrzyczanych w twarz prezesowi słów prostytutki - wszyscy faceci to świnie. Poza nielicznymi odcieniami szarości, jest to czarno-biały świat, pełen dobrych kobiet i wykorzystujących lub usiłujących je wykorzystać mężczyzn. I to takich mężczyzn, którzy pomimo to budzą w widzach sympatię. Trzeba jednak pamiętać, że głównym zadaniem "Scen miłosnych dla dorosłych" jest prosta rozrywka i jako taka spełnia on swoje oczekiwania na pewno z lepszym skutkiem niż liczne warszawskie komedie, goszczące również w Teatrze Muzycznym. Bo w Gdyni powstał zgrabny i nieprzekombinowany, a przy tym nieźle zagrany i zaśpiewany spektakl.

Łukasz Rudziński
www.trojmiasto.pl
3 kwietnia 2017
Portrety
Igor Michalski

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...