O spektaklu ...
"Diamenty, to węgiel, który ..." reżyseria: Monika Strzępka Teatr Dramatyczny w Wałbrzychu"Diamenty, to węgiel, który wziął sie do roboty" reżyseria Monika Strzępka Teatr Dramatyczny w Wałbrzychu. Prowincjonalny nieudacznik z bandą pobratymców czeka na przyjazd przyrodniego brata ze stolicy, żeby próbować nie wiadomo który raz rozliczyć się z nim za swoje nieudacznictwo - ale wyczekiwany profesor nie przyjeżdża.
Na motywach „Wujaszka Wani" Czechowa osnuty burleskowy, lewicujący kabaret. Prowokacyjny, celowo wulgarny, świa-do-mie obrażający dobry smak – by tym mocniej i bardziej bezkompromisowo dotknąć bo-les-nych sfer życia, źródeł społecznej frustracji.
Z prasy:
Monika Strzępka i Paweł Demirski znaleźli bohatera naszych czasów. Nie jest nim "polska Bridget Jones", zgnębiony pracownik korporacji czy gej z depresją, ale Wujaszek Wania - ofiara transformacji, któremu powiedziano: "Nie nadajesz się do nowej rzeczywistości". (…) groteskowy, szalony, przerysowany spektakl to Czechowowski Wujaszek Wania przeniesiony w czasy, gdy wszystkie szelki maklerów, wszystkie odprawy dla zredukowanych, wszystkie okazyjne oferty przypadły już innym.
Jest już 18 lat po cudzie transformacji, a Wujaszek (Włodzimierz Dyła) nadal się nie załapał. Co jest z nim nie tak? Co jest nie tak z kilkoma milionami innych wujaszków, którzy przegapili swój czas? Wujaszków siedzących od lat na kanapie w dresach, wykrzykujących co jakiś czas w stronę telewizora: "Złodzieje!" i "Balcerowicz musi odejść!"? Może wysłać ich wszystkich do psychiatry? (...)
Twórcy spektaklu nie rezygnują ani na chwilę z drażniącej, zaczepnej konwencji kabaretomusicalu. Nie przepuszczają też żadnej postaci. Bohaterowie, którzy ścigają Wujaszka wyrzutami: "Zrób coś ze sobą", "Weź się do pracy", "Staraj się", okazują się tak samo przegrani. (…)
Gdy po 1989 r. w sztuce zaczęły się pojawiać wyraźniej dyskursy tożsamościowe (nie byliśmy już tylko homogeniczną masą uciskanych Polaków patriotów, ale też Polakami niepełnosprawnymi, Polakami kobietami, Polakami homoseksualistami, Polakami emerytami itd.), był to przełom. Dziś przełomowe jest dostrzeżenie, że mimo rosnącego PKB, manif, parad równości i niższych krawężników dla niepełnosprawnych nadal być może nie żyjemy w najlepszym ze światów. Po Janie Klacie Monika Strzępka i Paweł Demirski są kolejnymi, którzy mieli odwagę to pokazać.
Joanna Derkaczew Gazeta Wyborcza nr 130, 5 czerwca 2008
Paweł Demirski dopisał ciąg dalszy do czechowowskiego Wujaszka Wani. Specjalista od ostrego komentowania rzeczywistości tym razem pod lupę wziął Polaków. Biernych, sfrustrowanych, tęskniących za komunistycznym poczuciem bezpieczeństwa i pracą, która "nie zając, nie ucieknie".
Rzecz rozpoczyna się 18 lat po wydarzeniach opisanych przez Czechowa, przy czym akcja została przeniesiona z XIX-wiecznej Rosji do dzisiejszej Polski. Bohaterowie mieszkają w śląskim familoku, z meblościanką z lakierowanej sklejki, z kryształową zastawą, gipsowymi figurkami, jelenimi rogami, piszczącym czajnikiem, wykafelkowaną na niebiesko łazienką. W centrum domu tradycyjnie, po śląsku, stoi stół. (…)
Demirski i Strzępka opisali ten świat w scenkach rodem z polskich filmów sensacyjnych, groteskowo-bajkowych wstawkach o diamentach, które co bardziej zaradni obywatele potrafią wydobywać, rozwlekłych i pełnych ironii rozmowach, w których bohaterowie rozliczają się z życiem. Mało tu scenicznych sztuczek: siłą spektaklu jest świetna, konsekwentna gra aktorska. Porywają Aleksandra Cybulska (Sonia) oraz Włodzimierz Dyła (Wujaszek Wania), imponująco wypadli też Sabina Tumidalska (Niania) i Piotr Tokarz (Astrow).
Diamenty to spektakl ważny i zabawny. Strzępka i Demirski nie szukają rozwiązań, nie stają w niczyjej obronie. Uświadamiają tylko, że kapitalistycznej maszynie niewiele mamy do powiedzenia: albo wchodzimy w jej tryby, słuchamy instrukcji, co jeść, jak się ubierać i o której chodzić spać, albo lądujemy w lamusie społeczeństwa.
Katarzyna Kamińska Gazeta Wyborcza - Wrocław nr 127, 2 czerwca 2008
(…) w Diamentach dystans scena - widownia praktycznie nie istnieje. Na dywanach i pufach, siedzimy w samym środku przedstawienia. Takie zabiegi jak rozdawanie kapci, wciąganie publiczności do nakrywania do stołu, częstowanie smakołykami, jeszcze bardziej skracają dystans. Nie oglądamy czegoś zza szyby, tylko od wewnątrz. (…) Reżyserka dba o to, by aktorzy mieli co robić, by rola nie zawisła na kołku pierwszej kwestii. Ma być pot, cała pula emocji, a najlepiej krew. Udaje się to zwłaszcza Aleksandrze Cybulskiej (Sonia) oraz Włodzimierzowi Dyle (Wujaszek Wania). Gościnny aktor gra jak tornado, dominując nad kolegami, którzy starają się dotrzymać mu kroku.
MW Nowe Wiadomości Wałbrzyskie online/09.05 12 czerwca 2008