O spektaklu ...
"Starosta kaniowski" - reżyseria: Maria Spiss - Stary Teatr w KrakowieKomuż nie znany pan Potocki, starosta kaniowski, na którego rachunek nakarbowano wszystkie gwałty, jakie przez półtorasta lat może robiły się na Rusi, a bez wątpienia, że i on sam niemało ich napłatał.
Ale i on pod pewnym względem służy za dowód, że była u nas sprawiedliwość. Wszak ci on żadnego szlachcica nie zabił, tylko gęsto sypał plagi na tych, do których coś upatrzył, co nie było trudno, bo był chimeryk. Przecie miliony miał po rodzicach, posiadał starostwa intratne, grosza na przepych nie marnował, owszem, był wielkim gospodarzem. Ile bowiem batogów sypnął był jedną ręką, tyle potem tysięcy drugą na zagojenie pierwszych dawał. To tu razu jednego powiedział pewnemu szlachcicowi, co mu naprzykrzał się w karczmie: „Ne ma hroszy, ne budu byty" [Nie ma pieniędzy, nie będę bił].
Henryk Rzewuski, Pamiątki Soplicy
Mikołaj Bazyli Potocki, starosta kaniowski, słynął z wybryków, dziwactw i hulaszczego życia. Dziedzic obszernych dóbr na Ukrainie już za życia stał się legendą i jedną z najczęściej opisywanych postaci w szlacheckich podaniach i wspomnieniach. Prawdziwe i zmyślone wydarzenia z jego życia, które złożyły się na scenariusz spektaklu Starosta kaniowski, znajdziemy w utworach Józefa Ignacego Kraszewskiego, Michała Grabowskiego czy Henryka Rzewuskiego. W spektaklu reżyserowanym przez Marię Spiss wykorzystane zostały też fragmenty Króla zamczyska Seweryna Goszczyńskiego oraz powieści Błogosławiona wina Zofii Kossak-Szczuckiej.
Autorzy scenariusza zderzają ze sobą teksty opowiadające o bohaterze oraz fragmenty innych utworów literackich, aby naszkicować sylwetkę bohatera z różnych stron. Próba scenicznej rekonstrukcji postaci Potockiego to okazja do szukania prawdy o sarmackiej naturze, która wyłania się z mozaiki rodzajowych scen i sytuacji. W jednej osobie mieszczą się nieokiełznana fantazja i okrucieństwo, popęd do pijackich wybryków i używania życia oraz dewocyjna religijność. Starosta kaniowski, postać nieprzewidywalna i pełna sprzeczności, zostaje naszym przewodnikiem po duszy polskiego Sarmaty.