Obraz przyjaźni w ramie sztuki

„Sztuka" - aut. Yasmina Reza - reż. Tadeusz Łomnicki - Teatr Ludowy w Krakowie

Spektakl „Sztuka" w reżyserii Tadeusza Łomnickiego stawia na piedestale nie tyle samą sztukę, ile emocje, które wokół niej narastają z każdą chwilą. Stanowi ona psychoanalizę będącą konsekwencją sposobu odbioru i interpretacji obrazu współczesnego artysty.

Spektakl „Sztuka" w reżyserii Tadeusza Łomnickiego stawia na piedestale nie tyle samą sztukę, ile emocje, które wokół niej narastają z każdą chwilą. Stanowi ona psychoanalizę będącą konsekwencją sposobu odbioru i interpretacji obrazu współczesnego artysty. Biały obraz na płótnie był jedynie pewnym punktem odniesienia, do którego odwoływali się trzej przyjaciele w zaciętym sporze o przyjaźń, tylko pozornie udającym kłótnie o wartość przedmiotu. Tak naprawdę spektakl ten porusza znacznie głębsze kwestie, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Biały obraz staje się symbolem, katalizatorem, który wyzwala skrywane emocje i ujawnia prawdziwe relacje między bohaterami. To nie on sam, ale to, co każdy z przyjaciół w nim widzi – lub czego nie potrafi dostrzec – prowadzi do eskalacji konfliktu.

Reżyser, Tadeusz Łomnicki, w mistrzowski sposób prowadzi widza przez labirynt ludzkich emocji i ego, ukazując, jak cienka granica dzieli przyjaźń od wrogości. Każda postać prezentuje inną perspektywę, co prowadzi do pytania, na ile nasze relacje z innymi są autentyczne, a na ile oparte na iluzjach i powierzchownych ocenach.

„Sztuka" w tej interpretacji to nie tylko dramat o obrazie – to przede wszystkim studium o naturze ludzkiej, o naszych oczekiwaniach i rozczarowaniach, o próbach zachowania twarzy w obliczu konfrontacji z własnymi ograniczeniami. Spektakl zmusza do refleksji nad tym, co naprawdę cenimy w relacjach międzyludzkich i jak łatwo możemy utracić to, co wydaje się nam trwałe.

Paweł Kumięga świetnie wcielił się w rolę sceptycznego tradycjonalisty, który zdawać by się mogło jako jedyny nie dał się skusić urokowi sztuki współczesnej. Sceptycyzm jednak przysłonił mu na tyle oczy, że nie był w stanie pohamować zazdrości i pogardy wobec kilkudziesięciu tysięcy złotych wydanych przez przyjaciela na dzieło. Aleksander Fiałek doskonale odegrał rolę „konesera sztuki", udając znajomość zamysłu artystycznego aby wejść w grono uznanej śmietanki towarzyskiej, tak bardzo mu potrzebnej do podniesienia swojego własnego ego. Pomiędzy tą dwójką widoczna była rywalizacja wynikająca ze swoich własnych kompleksów. To przyjaźń oparta na spotkaniach służących chwaleniu się bardziej swoimi osiągnięciami niż zwykłą chęcią spędzenia wspólnie czasu.

Na przeciwległym biegunie plasował się trzeci muszkieter, czyli Karol Polak grający „życiowego nieudacznika", chociaż bardziej pokusiłabym się w stronę określenia go naiwnym i dobrym przyjacielem. Jako jedyny nie nosił maski, a raczej starał się postępować zgodnie z sumieniem, choć niekoniecznie prawdą, czasem siląc się na tak zwane białe kłamstwo.
Jego postać wprowadza do spektaklu pewną równowagę, przypominając, że przyjaźń, choć pełna sprzeczności, może być autentyczna, gdy opiera się na szczerości i zrozumieniu. Karol Polak, w swojej roli, wspaniale ukazuje tę delikatną granicę między dobrymi intencjami a niezręcznością, która często prowadzi do nieporozumień. Jego „życiowy nieudacznik" jest jednocześnie najbardziej ludzki i najbardziej przejmujący – w jego naiwności kryje się głęboka prawda o potrzebie akceptacji i miłości.

Scenografia, za którą jest odpowiedzialna Joanna Jaśko Sroka ma również nawiązywać do indywidualizmu grających postaci, choć w zasadzie różni się pojawiającymi na ścianie obrazami mającymi nawiązywać do poszczególnych charakterów. Dla postaci granej przez Pawła Kumięgę, sceptycznego tradycjonalisty, obraz jest dość czytelny, klasyczny i oszczędny w formie, co podkreśla jego niechęć do nowoczesności i skłonność do kurczowego trzymania się tego, co znane i pewne. Natomiast przestrzeń Karola Polaka, „naiwnego przyjaciela", jest najmniej pretensjonalna. Obraz, który ją zdobi, jest prosty, może nawet nieco infantylny, co doskonale oddaje jego szczerość i brak potrzeby ukrywania się za maskami.

W jednej ze scen „dzieło" staje się przedmiotem rozmowy między bohaterami. Zostaje wyśmiane przez pozostałych przyjaciół, którzy nie dostrzegają w nim żadnej wartości artystycznej. Ich reakcja ujawnia ich powierzchowność i skupienie na pozorach, a także pogłębia kontrast między materialnym, intelektualnym podejściem do sztuki, a emocjonalnym, osobistym związkiem z nią. Dla ich przyjaciela obraz ma znaczenie daleko wykraczające poza estetykę – jest symbolem relacji z ojcem i wartością, której nie da się zmierzyć kryteriami artystycznymi. Taki zabieg scenograficzny nie tylko wprowadza dodatkowy wymiar do analizy postaci, ale także pozwala widzowi głębiej zanurzyć się w ich emocjonalne światy.

Spektakl „Sztuka" w reżyserii Tadeusza Łomnickiego to zatem nie tylko satyra na współczesne pretensje intelektualne, ale przede wszystkim intymny obraz ludzkich relacji, gdzie każdy z bohaterów zmaga się ze swoimi słabościami i pragnieniami. Aktorzy wcielający się w te postaci, tworzą na scenie wiarygodne, pełne napięcia relacje, które angażują widza od pierwszej do ostatniej chwili.

Jagoda Wójcicka
Dziennik Teatralny Kraków
24 sierpnia 2024

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia