Obraz świata przerażająco realny
„Inni ludzie" – reż. Maciej Stuhr – AST we WrocławiuPremierowy występ studentów IV roku Akademii Sztuk Teatralnych we Wrocławiu stał się szczególnym wydarzeniem kulturalnym ostatnich dni. „Inni ludzie" Doroty Masłowskiej, jako spektakl dyplomowy i debiut reżyserski w jednym. Maciej Stuhr stanął na wysokości zadania i stworzył wraz z aktorami świat po prostu prawdziwy.
To nie fantazja, złudzenie, czy urojenie. To świat dokładnie taki, jakim jest. I może właśnie dlatego tak bardzo poruszający i szokujący jest ten spektakl. Tekst Doroty Masłowskiej zadziwia wnikliwością i świetnym zmysłem obserwacji autorki. Maciej Stuhr, w roli reżysera i autora adaptacji dał dowód posiadaniu tych właśnie cech. Obraz stworzonego przez niego świata jest tak rzeczywisty, że trudno wyjść z podziwu, z jaką lekkością i autentycznością został oddany na scenie. A wszystko to oprawione muzyczno-taneczną aranżacją, będącą rytmicznym odzwierciedleniem fabuły.
Spektakl opowiada o szarej codzienności życia w Warszawie. Ludzkie historie, tak dramatyczne, a zarazem powszednie budują panoramę wielowymiarową i barwną. Losy różniących się od siebie bohaterów przecinają się w nieoczywistych okolicznościach. Na scenie pojawia się więc znudzona żona, młoda studentka, bezdomni, nauczycielka, ojciec nie dbający o kontakt z córką z pierwszego małżeństwa, i cała masa innych postaci. Masa, bo spektakl choć grany przez dwunastkę aktorów jest przeglądem kilkudziesięciu odmiennych typów ludzkich, z których nie sposób wymienić wszystkich.
Na szczególne uznanie zasługują niesamowicie uzdolnieni aktorzy. „Inni ludzie" to swoisty popis umiejętności, będący przypieczętowaniem ich kilkuletniej pracy w szkole aktorskiej. Adam Rosa wcielił się w główną rolę Kamila, chłopaka z bloków, marzącego o nagraniu hiphopowej płyty. Jego przemyślenia i wyrazy buntu co do świata, w którym żyje są oddane właśnie w hiphopowym rytmie. Adam Rosa znakomicie rapując, daje dowód swojemu poczuciu rytmu, a równocześnie swobodzie scenicznej. Bez wątpienia to wielka rola i wybitna kreacja aktorska, a to samo można powiedzieć o postaci Iwony, granej przez Dominikę Zdzieniecką. Aktorka brawurowo odtworzyła dramatyczną historię nieszczęśliwej, zagubionej kobiety, uwikłanej w romans. Widowni ukazuje się kompletny, bardzo emocjonalny portret psychologiczny postaci, nie pozwalający na jej obojętny odbiór. Jednak wymieniając znakomite kreacje w spektaklu, trzeba byłoby wymienić wszystkich aktorów. Co więcej, zdaje się, że każda rola niesie za sobą głęboką prawdę, każda z tych postaci jest cegiełką budującą kompletny obraz społeczeństwa polskiego. Przegląd jest autentyczny dzięki mnogości przykładów, a stoją za tym bezustanne metamorfozy aktorów. Studenci zmieniali stroje i charakteryzację wielokrotnie, co wywoływało niemałe zaskoczenie wśród widowni. Zdarzało się, że aktorka grała na przemiennie zakompleksioną studentkę i starą, marudzącą matkę (w wykonaniu przebojowej Pauliny Krupy). Agata Harat, jako inna drugoplanowa aktorka zręcznie i spektakularnie wcielała się to w nauczycielkę, to w młodszą siostrę, to w Ukrainkę, tam z kolei w mroczną Bukę. Powtórzę, że nie sposób wymienić każdego z osobna i przedstawić nawet po krótce wykreowane postacie. Każda z nich była jednak dopracowana z mocnym akcentem na psychologię bohaterów. Wyrażając wielki szacunek wszystkim kreatorom „Inych ludzi" pozwolę sobie wymienić tę wielką obsadę: Piotr Czarnecki, Agata Harat, Mateusz Kieraś, Diana Kozłowska, Paulina Krupa, Aleksander Maciejczyk, Anastazja Małocha, Aleksandra Mirecka, Tomasz Ostach, Adam Rosa, Paweł Wydrzyński, Dominika Zdzienicka.
Świetna, barwna i bogata scenografia to kolejny atut spektaklu. Scena podzielona jest na kilka osobnych stref, z czego środkowa to wnętrze tramwaju miejskiego. Spektakl nie byłby taki sam bez genialnych kostiumów. Aktorzy przebierają się kilkakrotnie, ich stroje są pomysłowe, czasem zabawne, bądź bardzo realistyczne, innym razem przerażające. Autorem scenografii i kostiumów jest Mateusz Stępniak, któremu należy się wielkie uznanie, bo jego praca ewidentnie dopełniała całokształt.
„Inni ludzie" to przegląd historii, które mogą przydarzyć się każdemu z nas. Bohaterowie przeżywają swoje życie po swojemu, ale w indywidualizmie każdego z nich jest jakiś wspólny pierwiastek ludzki, który ostatecznie stawia wszystkich na równi. A z perspektywy tej równi, wszystko staje się realne. I to właśnie wbija widza głęboko w teatralny fotel.