Obraza chrześcijaństwa czy wyznanie wiary?
komentarz do spektaklu „Golgota Picnic"„Już nie stworzymy lepszego systemu. Nikogo nie obchodzi, co dzieje się gdzie indziej, o ile ma zapewnioną pensję, dom i samochód. Nie ma myślenia wspólnotowego. A rządy wykorzystują to, oferując ludziom szczęście na poziomie indywidualnym".
Tę, jakże trafną diagnozę współczesnego społeczeństwa dał Rodrigo García – reżyser, dramatopisarz, aktor, scenograf, artysta sztuk wizualnych oraz założyciel Carnicería Teatro (Teatru Rzeźnia). Argentyńczyk od lat szokuje opinię publiczną, konsekwentnie obnażając ludzką hipokryzję i „dobrodziejstwa" kapitalistycznego ustroju. Spektakle autorstwa Garcíi niemal od początku wzbudzały skrajnie różne emocje nie tylko za sprawą poruszanych tematów, ale przede wszystkim ze względu na sposób ich ukazania. Artysta nie bawi się w delikatne szarpanie wrażliwej struny, zamiast tego serwuje swoim widzom piekące bicze, które przy okazji wyrywają kawałek mięsa, tworząc niewidzialną, acz odczuwalną bliznę. Inscenizacje Argentyńczyka były powodem wielu gorących dyskusji na całym świecie, w Polsce wywołały poważny konflikt, chyba największy od czasu sporów o krzyż przed Pałacem Prezydenckim.
Kością niezgody stała się „Golgota Picnic". Liczne protesty i groźby zmusiły organizatorów do odwołania spektaklu z programu tegorocznego Festiwalu w Malcie. Zarzut – obrażanie uczuć religijnych. Wina nieudowodniona. Prawo do obrony nie przysługuje. Czy słusznie? Nie sądzę, zarzut wydaje mi się chybiony, a dyskusja żenująca, ponieważ strona atakująca nie bardzo wie o czym mówi, wypowiada się na temat spektaklu, którego nie widziała. Kontrowersyjny tytuł i kilka zdjęć to za mało by formułować tak poważne zarzuty.
„Golgota Picnic" stanowi światopoglądowy manifest Garcíi, który poprzez osobę Chrystusa oraz renesansową ikonografię dekonstruuje upadek współczesnej cywilizacji. Artysta zestawił ze sobą XVI-wieczne obrazy Pasji, pokazując akty przemocy odzwierciedlone w okrutnych wyobrażeniach Męki Pańskiej. Jak sam twierdzi „Ikonografia ukrzyżowania jest straszna. Tego nie można zaakceptować, trzeba z tym polemizować". Teza dyskusyjna, acz godna uwagi. Zaczęłam się zastanawiać, czy gloryfikacja krwawej ofiary może być źródłem przemocy, czy słuszną praktyką jest eksponowanie i upamiętnianie brutalnych scen męki Chrystusa. Zabieram do kościoła dzieci i one patrzą na te ociekające krwią rzeźby i obrazy, w tej agresywnej wizualnie scenerii słuchamy o miłosierdziu i przykazaniu miłości. Poniekąd muszę się zgodzić z reżyserem i przyznaję, że ikonografia ukrzyżowania Chrystusa jest nieprawdopodobnie brutalna.
Jednakże odwołania do religii i malarstwa chrześcijańskiego stanowią jedynie element składowy spektaklu, swego rodzaju szablon, w którym zasadniczo krytykowane są zupełnie inne treści. „Golgota Picnic" zawiera przede wszystkim ostre potępienie społeczeństwa konsumpcyjnego. Bohaterzy sztuki owładnięci są niepohamowaną żądzą posiadania, chcą więcej i mocniej tylko po to, by zagłuszyć nieznośną pustkę ich ziemskiej egzystencji. Współczesna Wieża Babel to stos bułek hamburgerowych poprzekładanych wijącymi się dżdżownicami. Jest tak nietrwała jak dzisiejsze budownictwo, które powstaje z gruzów zniszczonych budynków w miejscach po kataklizmach, według Garcíi na terenach haniebnie naznaczonych, zatem z góry skazanych na niepowodzenie. Rozkładająca się scenografia oraz wykonane z resztek jedzenia, czy materiałów kostiumy postaci stanowią wymowny symbol rozpadu współczesnej cywilizacji. Zdaniem twórcy spektaklu społeczeństwo konsumpcyjne generuje szereg alienacji, którym kierunek nadają najbogatsi tego świata. Generalnie cała inscenizacja jest wybuchową mieszanką kultury wysokiej i niskiej, zarówno w sferze fonii, jak i wizji. Ta przeplatanka treści wzniosłych i wulgarnych jest charakterystyczna dla tego artysty, który nie zapomniał jeszcze brudu i biedy rodzinnego miasta – Buenos Aires, do czego nie wstydzi się przyznać „Moim sposobem na ucieczkę z tego świata było czytanie i uczenie się. I choć stamtąd uciekłem, to doświadczenie życia w biednym środowisku jest dla mnie ważne".
Zagadnienia te i wiele innych, których nie sposób wymieniać, albowiem „Golgota Picnic" jest spektaklem niebywale gęstym w treści i symbole, wypełniają jedynie połowę inscenizacyjnego czasu. Drugą część widowiska stanowi fortepianowy koncert zagrany przez Marino Formenti. Nagi muzyk gra słynną kompozycję Josepha Haydna „Siedem ostatnich słów Zbawiciela na Krzyżu". Jak głosi tradycja, dzieło powstało na specjalne zamówienie Biskupa Kadyksu, po raz pierwszy wykonane w 1787 roku podczas wielkopiątkowego nabożeństwa. Siedem sonat Haydna to bardzo religijna, intymna oraz wzruszająca kompozycja, w której ostatecznie następuje pojednanie się z Bogiem. Ów koncert jest niezwykle pięknym wyznaniem wiary, któremu została przeciwstawiona wizja totalnego upadku współczesnych wartości.
Gdyby dane mi było być sędzią w tym postępowaniu to powiedziałabym: „niewinny". Rodrigo García niebezpiecznie zbliża się do niewidzialnej krawędzi, ale zazwyczaj jej nie przekracza. Wychyla się od czasu do czasu, bezwstydnie zaczepia i prowokuje, a nade wszystko zaprasza do dyskusji. Trochę mi wstyd, że akurat w Polsce zabrakło chętnych do rozmowy, ponieważ to nie kto inny jak polski artysta, a dokładnie Tadeusz Kantor i słynne „Wielopole, Wielopole" stanowiły pierwszą i kluczową inspirację dla argentyńskiego artysty. Wrażenie jakie wywarł Kantor na Garcíi nie osłabło pomimo upływu lat. Dziś tak jak wtedy jest przekonany, iż „To było inne od wszystkiego, co widział wcześniej w teatrze. Tekst nie był najważniejszym elementem, ważny był ruch, muzyka, warstwa wizualna (...).Wiele mu zawdzięczam, choć bezpośrednio nic od niego nie brałem. Mój świat wizualny znajduje się wręcz na antypodach świata Kantora. Ale on jest moim wielkim mistrzem".
Golgota Picnic, 27. 06. 2014
Reż. Rodrigo García
Dom Kultury w Lublinie
Spektakl wyświetlony.