Od Chopina do Chopina

Rok Chopina 2010 - podsumowanie

Mijający rok był wyjątkowo dobry dla klasyki: różnorodne koncerty i wypełnione niemal do granic możliwości sale koncertowe. Jeszcze nigdy tak wiele się nie działo. Sprawił to zapewne Rok Chopinowski, a co za tym idzie chopinowskie pospolite ruszenie

Najciekawszym koncertem roku był niewątpliwie "CHOPin/mcferrIN", czyli Chopin w wykonaniu Bobby\'ego McFerrina i Big Bandu NDR, odbywający się w ramach XV Letniego Festiwalu Jazzowego Piwnicy pod Baranami. Słynny muzyk prezentując doskonałe aranżacje utworów Chopina, opracowane przez Gila Gold- steina, pokazał, jak można się cieszyć muzyką, bawić dźwiękiem. Udowodnił, że dzięki muzykalności i wrażliwości wykonawcy i aranżera Chopin może być doskonałą twórczą improwizacją, wręcz partnerem do muzycznej zabawy.

Najgorszym koncertem okazał się "Our Chopin Affair" odbywający się w ramach Festiwalu Beethovenowskiego. Pomysł, by Misia, znana i bardzo lubiana pieśniarka fado, śpiewała Chopina był świetny, ale rozczarowanie tym wieczorem - ogromne. Misia postanowiła śpiewać po polsku, co było dużym błędem. Czytając z kartki tekst w trudnym dla siebie języku, miała ściśnięte gardło i zupełnie nie panowała nad śpiewem. Pojawiły się kłopoty z intonacją. Towarzyszący jej muzycy nie radzili sobie z graniem; Chopin był dla nich zbyt trudny. To nie była Misia, jaką znamy z płyt.

W tym roku szczególne brawa należą się Filharmonii Krakowskiej, która zaproponowała publiczności bardzo ciekawy program. Zabrzmiały utwory twórców rzadko prezentowanych jak m.in. Sofia Gubaidulina, Jean Sibelius, John Adams. Szczególnie zapadły w pamięć koncerty pod batutą Gabriela Chmury (m.in. Richard Wagner II akt opery "Parsifal") czy Antoniego Wita (m.in. Beethoven i Richard Strauss). Wspomnieć należy filharmoniczny cykl chopinowski złożony m.in. z recitali fortepianowych (Olga Kern, Jue Wang, Leonid Chizhik), a także koncertów "Chopinowskie belcanto" (m.in. Bellini "Norma" albo fantastyczny projekt m.in. z Agatą Zubel "Chopin around").

Najlepszym koncertem w Filharmonii Krakowskiej okazał się jednak listopadowy występ Ingolfa Wundera, który z Orkiestrą Filharmonii Krakowskiej i pod batutą Pawła Przytockiego, zaprezentował Koncert fortepianowy e-moll Chopina. Był to ogromnie emocjonujący wieczór, a muzyczne wrażliwości dyrygenta i pianisty idealnie się spasowały. To rzadko się zdarza! Kilka dni później w słynnej Musikverein w Wiedniu artyści powtórzyli ten sam koncert z podobnymi emocjami. I w Krakowie, i Wiedniu pianista musiał bisować pięć razy.

Choć w Operze Krakowskiej sezon był raczej przeciętny, to jeden spektakl okazał się znakomity. Balet "Kopciuszek" - do muzyki Gioacchino Rossiniego w reżyserii Giorgia Madii - był zabawny, pełen humoru i wdzięku, dobrze zatańczony. Świetna muzyka, doskonała scenografia i kostiumy oraz dobry pomysł reżyserski. Ten baletowy drobiazg przyniósł widzom wiele radości. Szkoda, że nie można tego powiedzieć o premierach oper - "Carmen" i "Eugeniusz Oniegin".

Sinfonietta Cracovia przyzwyczaiła nas do dobrych sezonów. I mijający rok taki właśnie był. Szczególnie chciałabym zwrócić uwagę na koncert karnawałowy "Miłośnie i filmowo" z udziałem skrzypka Krzysztofa Jakowicza oraz z towarzyszeniem Septetu Kameleon. Artyści zaprezentowali przeboje muzyki filmowej. Skrzypek, występujący także w roli konferansjera, emanował estradową swobodą i dowcipem. Był to uroczy wieczór.

Nie można zapomnieć też Emmy Kirkby i Joela Frederiksena, którzy - z towarzyszeniem organisty Jana Tomasza Adamusa (w ramach Festiwalu Muzyki Polskiej) - wykonywali przede wszystkim utwory Mikołaja Zieleńskiego. Niezwykła precyzja śpiewu urzekła słuchaczy. Szkoda tylko, że koncert miał tak małą frekwencję.

Podsumowując rok trzeba także wspomnieć o licznych imprezach chopinowskich, mniejszych lub większych, takich jak m.in.: spektakl "Taneczny świat Chopina" przygotowany przez Balet Dworski Cracovia Danza, koncert pianisty Aleksandra Gawryluka wraz z Orkiestrą AUKSO pod dyrekcją Marka Mosia (w ramach Festiwalu "Wawel o zmierzchu") czy cykl koncertów "Chopin - trzy kolory" z udziałem m.in. Marii Pomianowskiej, Jana Jarczyka i Waldemara Malickiego (przygotowany przez Stowarzysze- nie Artystyczne "Pro musica mundi").

Trzeba mieć nadzieję, że przyszły rok, choć już nie Chopinowski, będzie równie udany.

Agnieszka Malatynska-Stankiewicz
Dziennik Polski
3 stycznia 2011

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia