Od smutku do humoru
3. Letnie Forum Tańca w LublinieZaczęło się smutno. Zanim w pierwszy wieczór Letniego Forum Tańca Współczesnego na scenie pojawili się tancerze, zobaczyliśmy fragment dokumentu poświęconego Pinie Bausch. Wielka artystka, jedna z legend tańca XX wieku, zmarła 30 czerwca. Staram się unikać nadużywania wielkich słów, ale tym razem zasadne będzie stwierdzenie, że w tańcu współczesnym zakończyła się pewna epoka.
Sam taniec przecież jednak trwa, wciąż się rozwija i skłania do nieustannych poszukiwań. Byliśmy tego świadkami właśnie owego pierwszego wieczoru. Gospodarz Forum - Lubelski Teatr Tańca - zaprezentował spektakl "48/4". Twórca choreo-grafii, Ryszard Kalinowski, zdecydował się na eksperyment - kameralną, rozpisaną na niewielką przestrzeń realizację przeniósł na dużą, niemal całkowicie otwartą scenę. Zabieg ów otworzył przed widzami nową perspektywę, ale - co trzeba wyraźnie podkreślić - nie osłabił nadzwyczaj intensywnych, niemal intymnych relacji, w jakie wchodzą występujący w spektaklu tancerze.
O tym, że warto czasem wracać do spektakli znanych i sprawdzonych przekonał też występujący w sobotę Aura Dance Theatre. Litewski zespół przywiózł do Lublina dwie realizacje, z których pierwsza - "Brzask" - powstała w 1997 roku, ale została poddana gruntownemu "odnowieniu". Efekt był zgoła zaskakujący. Zobaczyliśmy choreografię w gruncie rzeczy dość tradycyjną, odbiegającą od tego, co dziś dominuje we współczesnym tańcu. Ale litewscy tancerze nasycili ją taką energią i wykonali z taką swobodą, że niemal fizycznie można było poczuć jej odświeżające działanie. I potwierdzili to, na co zwróciłem uwagę już podczas ich pierwszego występu w Lublinie - rzadko spotykaną zdolność nawiązywania więzi z publicznością. Te walory, wsparte wysokimi umiejętnościami warsztatowymi, znalazły się również w drugiej zaprezentowanej realizacji - "Z zamkniętymi oczami". Co sprawiło, że właśnie sobotni wieczór osobiście uważam za najbardziej udany.
Tym bardziej że trzeci dzień forum zadowolił mnie tylko połowicznie. Duński zespół Mancopy Dance Company również pokazał dwie realizacje, choć z powodzeniem mógłby się ograniczyć do jednej. "Running Sculpture" była przewidywalna od pierwszej do ostatniej minuty, zanim tancerze skończyli jedną sekwencję, już można było odgadnąć, jaka będzie następna, a finałowe odchodzenie w kierunku światła to banał czystej wody. Dopiero drugi spektakl - "Ikoniczny/Ironiczny" - pokazał, że duńscy tancerze mają nie tylko dobrą technikę, lecz także ciekawą myśl choreograficzną oraz rzeczywiście duże poczucie humoru. Inspirowana pop-artem realizacja, pełna zaskakujących skojarzeń, wyraźnie rozgrzała publiczność i była dobrym zamknięciem udanego forum.