Odchodzenie... żałoba... rozłąka...

"I będą święta" - reż: Piotr Ratajczak - Teatr Konsekwentny

8 stycznia 2012 roku Teatr Konsekwentny zaprosił widzów na prapremierę monodramu Piotra Rowickiego, pod tytułem "I będą święta" w reżyserii Piotra Ratajczaka, z Agnieszką Przepiórską w roli głównej. Chociaż w monologu nie pada nazwa - Smoleńsk, to nietrudno zauważyć, iż tekst odwołuje się do smoleńskiej tragedii. Autor tekstu, prozaik i tekściarz kabaretowy, a także dramatopisarz, laureat konkursów dramaturgicznych przyznaje, iż inspiracją dla niego były reportaże i prasowe wywiady, które pojawiały się po pamiętnej katastrofie lotniczej

Trzydziestopięcioletnia atrakcyjna kobieta, czeka o poranku na sms’a od męża – takiego jak zazwyczaj – na  jedno krótkie: „doleciałem”. Ale tym razem los zadecydował inaczej, a dotychczasowe życie żony przy mężu,  człowieku znanym i szanowanym, zaangażowanym w życie polityczne kraju, musi ulec zmianie.  Czy Aneta zdoła znaleźć jakiekolwiek pozytywne strony tej sytuacji? Przecież przez lat piętnaście była „Andrzejową”, „cesarzową groszku”, kucharką, nianią... . Kim jest teraz? Wdową? Skazana na pogrzebanie żywcem, w stereotypach, w oczekiwaniach innych. Czy wraz ze śmiercią bliskiej osoby, człowiek traci jakąś część siebie?

W swym godzinnym monodramie autor podejmuje próbę zmierzenia się z bardzo trudnym tematem odchodzenia, żałoby, rozłąki. Rozliczenia z tym co było „przed” i odnalezieniem swego „teraz”. Niestety, w spektaklu nie widać dramaturgicznego zacięcia, a napięcie zamiast wzrastać, spada. Co się miało zdarzyć, to się zdarzyło na początku. A potem zostały tylko schematy. Mimo niewątpliwych starań wykonawczyni monologu, postać pozostaje bez charakteru, niewiarygodna. W rezultacie spektakl nie porusza, a przecież mógłby. Gdyby autor zdecydował się pociągnąć któryś z poruszanych problemów i pozwolił aktorce rozwinąć go, zagrać.

Nie jest to sztuka polityczna, jej odwołania do katastrofy lotniczej o tak ogromnym znaczeniu społecznym, wzbudzającej liczne kontrowersje, nie ma sensu. Równie dobrze mąż bohaterki mógłby być biznesmanem, który zginął w wypadku samochodowym, a wszystko toczyło by się tak samo… . Psychologia? Trudno o nią, gdy oferuje się widzom czyste schematy i nic poza nimi. Ludzie otaczający wdowę, znajomi czy obcy, są jak drapieżne ptaki, okrutni i żądni zysku. Pani w banku, przyjaciel męża, nawet zaprzyjaźniony psychiatra, beznadziejna pani psycholog czy śmieszny ksiądz. Nikt nie jest ludzki i bezinteresowny. A do tego dorastająca córka, zapatrzona w nowomodną subkulturę EMO. Wszystko to wydaje się mało prawdziwe. Po tylu latach błogiego życia budzi się w kobiecie złość, bunt, wręcz nienawiść do męża. Zrozumiała, że tak naprawdę była nieszczęśliwa. Poszukiwanie własnej tożsamości „po”, przebudzenie… . Przez reżysera niedokończone. Dlaczego nie drąży mocniej? Żałoba, jej przeżywanie, osobiste, bardzo osobiste. Problem lekko dotknięty. W rezultacie bohaterka pomału traci autentyczność w oczach widza. Zabrakło autorowi sztuki pomysłów, może odwagi?

Agnieszka Przepiórska nie ma możliwości rozwinąć skrzydeł, jest ograniczona przez przesycony stereotypami tekst. Mimo świetnej dykcji, widocznej pracy nad rolą – co należy docenić – pozostaje papierowa, bez charakteru. Wyróżnia się scena z choinkowymi lampkami, owiniętymi wokół ciała bohaterki. Bo przecież „będą święta”, dla Anety i dla jej rodziny, zawsze są. Scenografia, ograniczona do kartonowych pudeł i ławki, bardzo trafnie podkreśla pewną surowość, dramatyzm. Ale to wciąż za mało. Po prostu – dramat bez pazura. Szkoda.

Anna Czajkowska
Teatr dla Was
16 stycznia 2012

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia

Dziadek do orzechów (P...
Rudolf Nuriejew
Zobacz arcydzieło baletu z Paryskiej ...