Odkrywajcie wasze wnętrze

„Dzień królowania” - aut. Giuseppe Verdi - Teatr Wielki-Opera Narodowa

W dzisiejszej rzeczywistości wiadomo ,że muzyka klasyczna pełni sprecyzowaną funkcje w społeczeństwie. Dla wielu jest niezrozumiała i abstrakcyjna. Inscenizacja przedstawienia operowego to niezwykle wymagające wyzwanie. Należy ukazać w nim jak największą ilość emocji, drżących alikwotów, przekonania aktorskiego czy idealnej techniki.

Z pomocą jednak przychodzi już XVIII Międzynarodowy Festiwal Muzyczny „Chopin i jego Europa" ,który przywołał operę „Dzień królowania" (Un giorno dni regno) autorstwa Giuseppe Verdiego. Historia niezwykle interesująca dla Polaków - opera komiczna opowiadająca o sprytnym Stanisławie Leszczyńskim ukrywającym się w obawie przed Augustem Mocnym.

Oczekiwań co do tego wydarzenia artystycznego było sporo - biorąc pod uwagę fakt ,iż opera została zaprezentowana w formie koncertowej. Z tej racji, zmysł słuchu był szczególne wyczulony na dostarczane emocje. Już od samego początku orkiestra odgrywała skrupulatnie każdy dźwięk . I choć Verdi opiera się na emocjonalnym przebiegu tekstu muzycznego, można było dostrzec precyzję wyróżniającą autorstwo Wolfganga Amadeusza Mozarta. Analizując akt I , German Olvera wcielający się w Belfiore , który pełnił funkcje wysłannika Króla Leszczyńskiego , odznaczał się precyzyjną techniką i soczystą barwą dźwięku. Baryton prezentował nieszablonowe legato wraz z imponującą grą aktorską. Wzruszające ‚Non san quant'io nel petto' - w wykonaniu zmartwionej Giulietty ,której partia wokalna wybrzmiała z ust Vivicy Genaux chwyciła za serca i poruszyła odbiorców. Mezzosopranistka charakteryzowała się obłędną lekkością wraz z bardzo dopracowanym pianem.

Obserwując przebieg akcji nacechowany niezliczoną ilością intryg, niezrozumień i nieprzewidywalnych zwrotów sytuacji - swoją obecność podkreśliła sopranistka Tina Gorina prezentując liryczną postać Markizy del Poggio , zachowując przy tym wzorcowe wibrato. W licznych duetach słyszeliśmy współgrającą harmonię oraz ciekawie poprowadzoną dynamikę. Akt drugi dobitnie podkreślił chór w momencie ogłoszenia króla. Przygotowany przez Violettę Bielecką chwilami przypominał twórczość Vincenza Belliniego ,którego styl zawsze bazował na ciągłości i wydobywania subtelnego piękna w muzyce. Elementem zaskoczenia był udział fortepianu ,który dodawał lekkości. Utrudnienie polegające na braku scenografii zostało zatuszowane poprzez dokładną mimikę artystów. Szczęśliwe zakończenie w formie dwóch wesel mogło zaskoczyć wielu.

Minione wydarzenie artystyczne dobitnie potwierdziło magię muzyki klasycznej ,która pozwoliła na momenty własnych refleksji. Przeżycie to , zdecydowanie warte poświęconego czasu i pieniędzy. Choć pozbawione typowego szablonu widowiska operowego - ludzkie skupienie było nastawione tylko i wyłącznie na możliwość dokładniejszej analizy dźwięków - w wykonaniu wybitnych śpiewaków i plastycznej odprawy orkiestry wraz z chórem.

Zatem, otwierajcie się na sztukę ,która pomoże odkryć wasze wnętrze.

Martyna Studnicka
Dziennik Teatralny Warszawa
24 sierpnia 2022

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...