Odsynowienie i odcórczenie
,,O czym tu gadać, jeśli nie ma o czym mówić" - reż. Łukasz Horbów, Karolina Pawelczyk, Bożna Wydrowska - teatr Komuna Warszawa - 09.02.2023Spektakl ,,O czym tu gadać, jeśli nie ma o czym mówić" powstał w ramach sezonu rezydencji 2022 "Tough Love" pod opieką kuratorską Anny Smolar w Komunie Warszawa. Na scenie możemy zobaczyć samych twórców spektaklu: Bożnę Wydrowską, Karolinę Pawelczyk i Łukasza Horbówa. Jest to intymna podróż we wspomnienia osób z doświadczeniem DDA (dorosłych dzieci alkoholików).
Przedstawienie jest podzielone na 3 akty. Każdy z twórców spektaklu jest odpowiedzialny za swoją część. Podczas aktu Łukasza Horobówa słyszymy pytanie: ,,Czy można się odsynowić?". Porzucić lub wydziedziczyć dziecko to powszechne i łatwe postępowanie. Jednak czy istnieje możliwość odwrotnego działania? Zmiana nazwiska jest symboliczna i pozorna, bo, co w sytuacji kiedy spotykamy pijanego ,,starego" w skm-ce? Jak mówi Bożna Wydrowska słowo na ,,t" nie przechodzi przez gardło. Bo jak nazwać słowem na ,,t" kogoś, kto porzucił dziecko, oddał się wódce i piwku, a jego wizerunek można znaleźć na youtubie w kompilacji ,,śmieszne filmiki z pijakami"?
Spektakl wyróżnia się pod względem koncepcji scenicznej. Oprócz opowieści twórców, które nie są jedynie wygłaszanymi monologami, a bardziej formami otwartymi na dialog z publicznością, w tle widzimy nagrania ojców dwóch bohaterek. Dodatkowo przedstawienie kończąc się, przeradza się w wernisaż, podczas którego można zakupić obrazy namalowane przez twórców spektaklu, a przedstawiające ich ojców.
Ciekawy pomysł na swój akt miała Karolina Pawelczyk, która w ramach projektu na studia zdecydowała się na spotkanie i nagranie rozmowy z ojcem. Wizerunek ,,starego", który mówi o tym, jak nie rozumie pijaństwa (o ironio) zostaje zapętlony i powielony na scenie. Pawelczyk symbolicznie odzyskuje władzę nad relacją z ojcem. Władzę reżyserką, dzięki której jego obraz jest nam pokazywany ponownie i ponownie. Władzę nad obrazem, który staje się jej własnością. Pawelczyk mówi, iż w świetle polskiego prawa wizerunek jej ojca należy do niej, jako spadkobierczyni (jednak tylko przez 10 lat). Po tym czasie ,,stary" trafi do domeny publicznej.
Ostatnią sceną, którą oglądamy (wyświetlaną z projektora) jest rozmowa twórców przy kolacji. Otoczenie jest ekskluzywne, przypomina scenerię szczęśliwej rodziny z serialu telewizyjnego. Bohaterowie między łykiem wina, a oliwką podsumowują swoją obecną sytuację relacji z ich ,,starymi". Uroczysta i elegancka atmosfera kolacji pokazuje, iż za pięknymi obrazkami dostępnymi na mediach społecznościowych kryją się historie ludzkie, które nie pasują do ich wyidealizowanego anturażu. Dodatkowo, rodzina, którą stworzyli bohaterowie jest substytutem z wyboru. Zastępuje to, co powinno być (w dyskursie stereotypowego myślenia) stworzone z więzi biologicznych.
Spektakl był chyba jednym z najbardziej intymnych zbliżeń do twórców spektaklu, jakie widziałam do tej pory w teatrze. Otworzenie się kreatorów przedstawienia miało pewnie wydźwięk terapeutyczny dla nich samych. Z pewnością potrzeba wiele odwagi, by przed publicznością, pod własnym nazwiskiem opowiedzieć o ojcu-alkoholiku, o ojcu-bezdomnym. Jednak często tego typu wyznania epatują w patos przelany łzami. Tutaj udało się tego uniknąć i dzięki ironicznemu podejściu spektakl wybrzmiewa mocniej, niż gdyby użyć typowych narzędzi do wyciskania łez. ,,O czym tu gadać, jeśli nie ma o czym mówić" - nie ma o czym mówić, a jednak młode pokolenie decyduje się na coraz bardziej pogłębioną dyskusję na temat wódki wyssanej z mlekiem matki.
Temat alkoholizmu jako polskiej choroby narodowej, zakopany tyle lat, w końcu zaczyna wypływać na powierzchnię.