Odszedł Marek Walczewski

wybitny aktor teatralny i filmowy

Wybitny aktor teatralny i filmowy zmarł we wtorek w wieku 72 lat.

W teatrze grał skomplikowane role bohaterów inteligentnych, utalentowanych, groźnych, przewrotnych, wpadających w pułapkę własnych spisków czy nadwrażliwości. Czy był to kancelista z administracji carskiej, czy romantyczny wieszcz, czy włoski kardynał, Walczewski nadawał im charakter ludzi współczesnych, szamoczących się z wszechobecnym systemem - z którego jednocześnie próbują się wyzwolić i który zarazem usiłują wykorzystać. 

Jako Leon w drugiej wersji "Matki" Jerzego Jarockiego (1972) był porównywany do samego Witkiewicza, z jego "histerycznością", "plazmowatością", "psychiczną prostytucją". Przyczajony, płochliwy, zmieniający się to w drapieżnika, to w embrion, ogrywający ogromną szafę i walające się po scenie zwały włóczki stworzył jedną z najważniejszych ról w swojej karierze. U Jarockiego zagrał także Henryka ("Król Henryk IV", 1965), wyrachowanego, zimnego "mafiosa" Benię Krzyka ("Zmierzch" Izaaka Babla, 1966), prokuratora Scurvy\'ego ("Szewcy", 1971), miotającego się między skundleniem a "erotyczną nirwaną", Postumusa ("Cymbelin", 1967) i Wierszynina ("Trzy siostry", 1969) przytłoczonego własnym wizjonerstwem.
W opisach jego ról przewijały się słowa "groteskowy", "ekspresjonistyczny", "naznaczony szaleństwem", "o niezwykłej fizycznej wyrazistości". Stąd chętnie obsadzali go twórcy niezapomnianych widowisk-misteriów, jak Konrad Swinarski, w którego "Nie-Boskiej komedii" (1965) oddał nie tylko zmanierowanie Henryka, ale też prawdziwy ludzki dramat. 

Jerzy Grzegorzewski widział w nim doskonałego odtwórcę ról autodestrukcyjnych nadwrażliwców kołtunów (Walczewski grał u niego m.in. Jamesa Joyce\'a w "Bloomusalem", 1974), Zygmunt Hübner - wyrafinowanego komika, Józef Szajna - artystę zdolnego do najtrudniejszych zadań fizycznych, Gustaw Holoubek - aktora świetnie wcielającego się w role władców kryjących obsesję pod maską racjonalizmu (Klaudiusz w "Hamlecie", 1979). Do jego największych ról ostatniego dziesięciolecia należy kreacja śliskiego, zakłamanego kardynała Spadoliniego w "Wymazywaniu" Krystiana Lupy (2001). 

Walczewski z powodzeniem także reżyserował - m.in. ostry spektakl "Męczeństwo i śmierć Jean Paul Marata przedstawione przez zespół aktorski przytułku w Charenton pod kierownictwem pana de Sade\'a" (1983) czy wstrząsający "Pamiętnik wariata" Mikołaja Gogola (1974). 

Szersza publiczność pamięta jego role filmowe, m.in. debiutancką rolę Tadeusza w "Pasażerce" Andrzeja Munka, Gospodarza w "Weselu" i niezwykły epizod Bum-Buma w "Ziemi obiecanej" Andrzeja Wajdy. Sam najbardziej cenił swoje kreacje w filmach Jerzego Kawalerowicza (grał zabójcę Eligiusza Niewiadomskiego w filmie "Śmierć prezydenta", 1977) i Piotra Szulkina ("Golem" 1979). "Niewiadomski to najbardziej tragiczna postać, jaką przyszło mi grać. I to właśnie ta rola, jak i Golema (...) weszły we mnie, w moją psychikę" - mówił. 

Grał w serialach ("Polskie drogi", "Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy", "Bank nie z tej ziemi", "13 posterunek", "Ekstradycja 3", "Boża podszewka"), komediach ("Vabank 2", "Kingsajz"), filmach dla młodzieży ("Wiedźmin"). Ostatni raz wystąpił w filmie "Ono" Małgorzaty Szumowskiej, gdzie wcielił się w cierpiącego na chorobę Alzheimera ojca głównej bohaterki - sam w ostatnich latach dzielił ten los. Był mężem aktorki Małgorzaty Niemirskiej.
(mb)

Joanna Derkaczew
Gazeta Wyborcza
28 maja 2009
Portrety
Marek Walczewski

Książka tygodnia

Małe cnoty
Wydawnictwo Filtry w Warszawie
Natalia Ginzburg

Trailer tygodnia