Ofiary mają głos

55. Przegląd Teatrów Małych Form "Kontrapunkt" - Szczecin - Dzień 6

Bezbronni, zależni od innych, skazani na okrutny los - tacy są bohaterowie kolejnych spektakli na Kontrapunkcie.

W nurcie konkursowym tego dnia widzowie zobaczyli spektakl "I tak nikt mi nie uwierzy" Teatru im. Aleksandra Fredry w Gnieźnie z tekstem Jolanty Janiczak i w reżyserii Wiktora Rubina.

Spektakl "I tak nikt mi nie uwierzy" inspirowany jest losami Barbary Zdunk – ostatniej kobiety w Europie spalonej na stosie. Jej historia ukazuje, jak podważa się wiarygodność kobiet, zarówno w czasach procesów o czary, jak i dziś, w sprawach dotyczących gwałtów i innych seksualnych nadużyć.

Akcja sztuki dzieje się już po spaleniu głównej bohaterki na stosie, który to stos cały czas wisi nad sceną niczym wyrzut sumienia. Tylko czyjego sumienia? Winni nie poczuwają się do winy, a na winną kreowana jest ofiara. Bo nie tak patrzyła, bo kusiła, bo uwodziła, bo niewłaściwie się ubrała, bo nosiła czerwone buty - pamiątkę po matce.

Cały spektakl to właściwie proces Barbary, w którym sędzią jest jej ojciec. Sędzią, który skrupulatnie szuka dowodów tego, że jego córka była brutalnie krzywdzona. Bohaterka opowiada swoją historię z zaświatów niczym Anastazja Nibek ze sztuki Witkacego "W małym dworku". Opowiada ze szczegółami, jak była gwałcona i wykorzystywana przez mężczyzn. Jak była porzucana i okaleczana. Jednak "i tak jej nikt nie wierzy", bo to wszystko tylko poszlaki, a dowodów brak. Bo nikt nie widział, jak stryj gwałcił 12-letnią dziewczynkę, a stryj już nie żyje.
W tym wyimaginowanym procesie jako obrońca pojawia się brat Barbary oraz jej córki, które są świadkami i jednocześnie spadkobierczyniami jej losu. Siedzą na beczkach i niczym grecki chór komentują wydarzenia z przeszłości. Ale sędzia wciąż nie jest przekonany, że ofiara była ofiarą. Przecież od dziecka była dziwna i trudna. Może to wszystko wymyśliła?

To spektakl, w którym całą uwagę skupia Karolina Staniec jako Barbara. To na niej opiera się wszystko, co się dzieje na scenie. To ona wnosi do spektaklu całą energię. Bardzo dobra rola. Jest to o tyle ważne, że akcja toczy się wolno i nie dzieje się zbyt wiele. To raczej zestaw wspomnień głównej bohaterki.

Jest jednak jeden mankament. Wydawałoby się, że trend na goliznę w teatrze już minął. Kiedyś na scenie rozbierali się niemal wszyscy. Kilka lat temu na Kontrapunkcie w pewnym gronie postanowiliśmy policzyć, w ilu spektaklach można było zobaczyć rozebranych aktorów i wyszło, że w 90 proc. przedstawień. Dzisiaj nie ma ich prawie wcale. Za każdym razem, kiedy widzę taką scenę, zadaję sobie pytanie, czy była potrzebna. I zazwyczaj wychodzi na to, że nie.

W tym spektaklu też nie. Skoro reżyser potrafił zainscenizować sceny gwałtu bez dosłowności i w ubraniach, to po co bohaterka nagle lata z gołym tyłkiem po scenie? W końcu teatr to sztuka wyobraźni. Dosłowność w tej kwestii można obejrzeć za darmo w internecie, a wyobraźnia nie ma tam za wiele do roboty.

W OFF Kontrapunkcie Fundacja Analog z Warszawy pokazała spektakl „Ludzie/Psy". To spektakl i zarazem eksperyment społeczny. Opowiada o psach z perspektywy człowieka i o ludziach z perspektywy psa. Jest wynikiem pracy artystów z grupy Analog Collective, którzy wzięli na warsztat życiorysy kilku pokiereszowanych przez życie psiaków i stworzyli na ich kanwie trzy literackie historie. Historie są prawdziwe oparte na wywiadach przeprowadzonych z wolontariuszami warszawskiego Schroniska na Paluchu.

Artystów należy pochwalić za ciekawą koncepcję, w której udzielają głosu psiakom pokrzywdzonym przez los. Psiakom, którymi wielu z nas nie przejmuje się za bardzo. Aktorzy wcielając się w psy - bezpańskiego kundla Burka, wygrywającą pokazy rasową Divę oraz wojowniczego Sandie - nie tylko naśladują zachowania psów, ale pokazują ludzkie oblicza tych zwierząt, jakkolwiek dziwnie to zabrzmi. To istoty, które czują ból, tęsknotę, cierpią i kochają bezwarunkowo.

To historie, które skłaniają do refleksji, może bardziej niż historie ludzkie, bo pokazują, że zwierzęta rzadko bywają panami swojego losu. Są bezbronne i uzależnione od ludzi, którzy mogą kochać, ale mogą też krzywdzić.

Małgorzata Klimczak
Dziennik Teatralny Szczecin
9 września 2021

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...