Ognista otchłań piekła zmaterializowana

17. Międzynarodowy Festiwal Teatrów A PART

Igranie z ogniem przeważnie kończy się źle. Jednak nie tym razem! Jeżeli przyszłoby określić sztukę aktorską prezentowaną przez performerów z Teatru A Part jednym słowem zapewne byłby to przymiotnik "odważna"

„Faust”, będący trzecią odsłoną Tryptyku Egzystencjalnego, luźno nawiązuje do arcydzieła skreślonego ręką Johanna Wolfganga Goethego. Plenerowy spektakl ukazuje historię nieszczęśliwej miłości łączącej dobrą i nieskalaną złem kobietę z tajemniczym mężczyzną. Porusza także kwestie egzystencjalne. Na uwagę zasługuje umiejętne granie na emocjach oraz wykorzystanie efektownych środków technicznych urozmaicających dramat.

Scenografia została doskonale dobrana. Plenerową scenę podzielono na dwie sfery. Jedną z nich stanowią bramy piekieł, natomiast druga może być wyobrażeniem ziemskiego cmentarza, na którym spoczywają doczesne szczątki ludzkie. Pomiędzy nimi znajduje się przestrzeń graniczna, w której toczy się walka życia ze śmiercią, wojna światła i ciemności.

Aktorzy (Natalia Kruszyna, Joanna Pyrcz, Monika Wachowicz, Jakub Kabus, Maciej Dziaczko, Cezary Kruszyna, Lesław Witosz, Dariusz Piotrowski, Marek Radwan) wykorzystują całą przestrzeń plenerowej sceny, zamieniając ją w metafizyczne theatrum mundi. Żywo gestykulują, co sprawia, że ich gra przypomina nieco wczesne melodramaty typowe dla kina niemego, dzięki czemu przekaz staje się jasny i czytelny.

Reżyser Marcin Herich podjął grę nie tylko z tekstem dramatu Goethego, lecz także z kulturą i sztuką. Dwugłowe i odrażające monstrum przechadzające się z kosą po scenie przypomina potwory goszczące na płótnach Hieronima Boscha. Natomiast posykujące i pokręcone kobiety odziane w czerń to chrześcijańskie wyobrażenie wiedźm.

Marcin Herich dobrze stopniuje napięcie. W pierwszej scenie umieszcza czworo ubranych na czarno ludzi, którzy ni to gonią się, ni to tańczą. Umysł nasuwa tu skojarzenia z symboliką środka i chęcią separacji. Jedna z kobiet gra w „ludzkie klasy”, gdyż zamiast przeskakiwać przez kolejne pola narysowane kredą na ziemi, skacze nad ciałem leżącego mężczyzny. W kolejnej odsłonie pantonimicznej gry pojawia się nieznany im, czerwony element, psujący harmonię układanki. Szkarłatna sukienka kobiety kontrastuje z czernią tajemniczych bohaterów, symbolizując życie i tlącą się w niej miłość. Pełna ekspresja ruchów kobiety w czerwieni ujawnia się podczas intymnego zbliżenia z ukochanym. Po chwili uniesienia następuje załamanie, ponieważ mężczyzna ginie w piekielnych płomieniach. Kobieta błąkając się po ziemskim padole łez szuka ukochanego, lecz ten bytuje już winnym wymiarze rzeczywistości. Nie widzą się, choć ich ciała splatają się. Demoniczne postaci oblewają kobietę wiadrami wody, co może symbolizować oczyszczenie duszy oraz śmierć. W kolejnej odsłonie bohaterka leży w miejscu, które wcześniej wydawało się być cmentarzem. Jej czerwona sukienka ustąpiła miejsca białej. Lecz także i ta, zostaje z niej zerwana przez mężczyznę, który odziera ją z niewinności, brukając. Symboliczna podróż przez oniryczne obrazowanie kończy się w momencie gdy bohaterka powraca z zaświatów wtłoczona w czarny strój, upodobniający ją do pozostałych bohaterów, będących personifikacjami siedmiu grzechów głównych. W końcowej partii, na stosie utkanym z własnych wizji i rojeń ginie mężczyzna, wydający się być śniącym sen, który reżyser ukazał oczom zgromadzonej widowni. Jest to niezwykle efektowna scena, jedna z najpiękniejszych prezentowanych do tej pory podczas festiwalu.

W olbrzymim repertuarze środków artystycznego wyrazu nie zabrakło także modnych ostatnio szczudlarzy oraz wszechobecnej nagości. Jednakże w przypadku tego spektaklu nagość znajduje swe uzasadnienie w pierwotnych siłach natury.

„Faust” jest piękny wizualnie i stworzony z rozmachem. Estetyka ognistych płomieni oplatających ciała nieszczęśników i diabelskich demonów, jak i wiotkie ciała orantek wywołuje całą feerię cudnych obrazów. Warto nadmienić, iż wykorzystanie żywego ognia jest niezwykle niebezpiecznym zabiegiem scenograficznym. Szczególnie, że w płonącym kręgu demoniczni pomocnicy Pana Ciemności uwięzili jednego z bohaterów dramatu, który efektownie znika, rozpływając się w tańczących płomieniach. Także muzyka została dobrze dobrana, gdyż stanowi foniczną ilustrację do prezentowanych wydarzeń. 

„Faust” prezentowany przez Teatr A Part to wzniosłe misterium męki, lecz także lekcja alchemii uczuć łączących jednostki ludzkie oraz parenetyczne pouczenie o dwoistości natury człowieka.

Magdalena Mikrut-Majeranek
Dziennik Teatralny Katowice
18 czerwca 2011

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia