Okiem Obserwatora: "Wszechmocni w sieci"

"Wszechmocni w sieci" - reż. Wawrzyniec Kostrzewski - Teatr Kamienica, Warszawa

Teatr Kamienica domknął tryptyk znakomitych, mądrych i niesłychanie potrzebnych spektakli, poruszających najbardziej aktualne problemy dzieci i młodzieży. Wszystkie są w aktualnym repertuarze teatru.

Pierwszym były: "Dzieci z dworca ZOO". Drugim: "Dopalacze. Siedem stopni donikąd". Ich dopełnieniem jest spektakl, którego premiera odbyła się 7 października 2019 r., zatytułowany: "Wszechmocni w sieci" autorstwa i w reżyserii Wawrzyńca Kostrzewskiego. Już sam tytuł jasno wskazuje, co jest głównym tematem spektaklu. Tu nie ma zaskoczenia. Ono kryje się gdzie indziej. Przypuszczam, że z wśród osób zasiadających na widowni, mało jest takich, które przygotowane są na to, co ich czeka.

Już od kilku lat naukowcy i specjaliści zwracają uwagę, a niektórzy z nich wręcz alarmują, że ludzkość coraz wyraźniej zaczyna dzielić się na część przed i post internetową.

Dla coraz liczniejszej populacji, a według niektórych źródeł, już przeważającej, liczy się to, co jest w sieci, w smartfonie, komputerze, "na fejsie", czy dziesiątkach innych portali i witryn społecznościowych, a nie tzw. real, czyli po prostu rzeczywistość. Jest to trend globalny i Polska nie jest tu żadnym wyjątkiem. Kilka lat temu jako bon mot funkcjonowało powiedzenie, które obecnie uznawane jest za truizm i "oczywistą oczywistość": "nie ma cię w sieci - nie istniejesz". I nie dotyczy to spraw zawodowych i firm marketingowo - reklamowych. To dotyczy głównie dzieci, nastolatków i młodych ludzi całego przekroju społecznego - w miastach, miasteczkach, wsiach.

Nauczyciele z wieloletnim stażem opowiadają o symptomatycznych zmianach jakie w ciągu ostatnich lat nastąpiły na szkolnych korytarzach, w czasie przerw, gdzie nie panuje już hałas i bieganina nie do okiełznania, tylko pod ścianami stoją lub snują się zombi ze wzrokiem wbitym w ekraniki. Obserwator sam był kilka razy świadkiem sytuacji w holu kinowym, gdy trafił na szkolne wycieczki i panowała w nim cisza, jak makiem zasiał, a uczniowie wpatrywali się w telefony i smartfony.

Bo wg coraz liczniejszej części społeczeństwa, to właśnie tam jest ten prawdziwy świat! I nie można tego stwierdzenia zbyć wzruszeniem ramion i popukaniem się po głowie, bo to dzieje tu i teraz. "Matrix" przenosi się do "Realu". I coraz częściej staje się przyczyną różnych tragedii i koszmarów.

Sprawy dodatkowo komplikują gdy coraz częściej zdarza się, że jakaś pozytywnie rozwijająca się sytuacja z mediów społecznościowych (np. nawiązanie sympatycznego kontaktu, który rozkwita w telefoniku), gdy zostanie podjęta próba przeniesienia jej do realnej rzeczywistości, kończy się totalnym niewypałem. A bywa jeszcze gorzej: jakieś wirtualne głupie żarty, niesnaski, kłótnie, czy awantury, znajdują tragiczne rozwiązania w świecie rzeczywistym.

O tym właśnie jest "Wszechmocni w sieci".

Znakomity, przerażający spektakl. Powinien być absolutną pozycją obowiązkową dla szkół, wprowadzoną obligatoryjnie do programów nauczania. Jedynie kwestia dolnej granicy wieku powinna być skonsultowania ze specjalistami, ale od wyższych klas szkół podstawowych - obecność powinna być obowiązkowa!

Przypuszczam, że na naszych scenach, dawno nie było spektaklu, którego percepcja tak bardzo różniłaby się w zależności od wieku oglądających. Jednak co uważam za bardzo ważne, pomimo diametralnych różnic w odbiorze, wszystkie grupy wiekowe powinny zobaczyć "Wszechmocnych w sieci".

Jako Obserwator mam podpowiedź dla ewentualnie wahających się. To nie jest wańkowiczowski "smrodek dydaktyczny"! To dynamiczna, wciągająca widza, po wielokroć znakomita robota, w której na najwyższe oceny zasługują: temat, tekst (dialogi i monologi), konstrukcja dramatyczna, gra aktorów (na premierze byli to: Katarzyna Ucherska, Olga Sarzyńska i Marcin Stępniak), muzyka (Piotr Łabonarski), wizualizacja multimedialna (Maria Matylda-Wojciechowska). Odrębne mini arcydzieło stworzyła na ekranie Justyna Sieńczyłło. Wszystkie te elementy sumują się i tworzą razem spektakl, który bardzo gorąco polecam wszystkim, bez względu na wiek i płeć, ale szczególnie tym, którzy mają kontakt bądź zawodowy, bądź rodzinny, bądź przyjacielski z młodymi lub bardzo młodymi ludźmi. Radzę zobaczyć "Wszechmocnych w sieci", a dostrzeżecie i mam nadzieję zrozumiecie bardzo wiele z zachowań swoich podopiecznych. O potrzebie obejrzenia spektaklu przez młodych nie wspominam, bo to "oczywista oczywistość".

Krzysztof Stopczyk
www.kulturalnie.waw.pl
30 października 2019

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia

Wodzirej
Marcin Liber
Premiera "Wodzireja" w sobotę (8.03) ...