Okno wystawowe

"Kupiec Mikołaja Reja" - reż: Michał Zadara - Teatr Stary w Krakowie

"Kupiec" przemówił. Język, który wydawał się zbyt leciwy i napuszony, by poruszyć dzisiejszego odbiorcę, okazał się rewelacją zdolną porwać i aktorów, i widzów. Wybudzanie tej językowej mumii wymagało jednak nie lada obrotów sfer mentalnych, które miały miejsce podczas wykładów poprzedzających powstanie projektu Michała Zadary.

Trudno to przedsięwzięcie nazwać spektaklem, może rzeczywiście bliżej mu do czegoś w rodzaju meta-spektaklu, swoistego "work in progress", performatywnego odczytania lektury-zmory prawie wszystkich teatrologów. Dla tego typu formuły scenicznej należy chyba przyjąć inny punkt widzenia i zamiast skupiać się na czysto teatralnym aspekcie, wyakcentować jego antropologiczną stronę.

Mamy bowiem tutaj do czynienia z przedstawieniem, którego jedną z tkanek stanowi właśnie jego odautorski komentarz i interpretacja wyrażona właściwie explicite. Znamy intencje twórców, ich wyraźne zdanie na temat tego, czy dramat Mikołaja Reja można jeszcze wskrzesić i pozostaje nam na pierwszy rzut oka czy ucha po prostu doświadczyć tego na scenie. Obserwujemy więc na przykład fragment „Czasu Apokalipsy” F. F. Coppoli z nowym dubbingiem, czyli oczywiście tekstem Reja. Ale elementem, który zdecydowanie najbardziej zasługuje na uwagę, jest jego bezpośrednia konfrontacja z ludźmi przechodzącymi w tym wypadku ulicą Jagiellońską. W tej performatywnej sekwencji teatr bardzo wyraźnie opuszcza ramę prosceniową, by „zejść do ludzi”, dosłownie i w przenośni. Dzięki specyficznej budowie sali Muzeum Starego Teatru otwiera się przed nami nowy rodzaj okna na świat. Sceną staje się ulica, aktorami – przechodnie, wśród których rozgrywa się akcja „Kupca”. Tego typu teatralizacja życia ulicy budzi różne reakcje ze strony niczego się nie spodziewających przypadkowych świadków. Granica pojęcia „widz” upłynnia się, bo w gruncie rzeczy wektor odbioru oscyluje między teatralną publicznością, obserwującą ulicę, i ulicą, obserwującą tę publiczność. Rezultat jest w istocie bardzo inspirujący. A jeśli dodać do tego brawurowe zmaganie się Zygmunta Józefczaka i Krzysztofa Zarzeckiego ze słowami Reja, które w ich ustach przedzierają się do świata żywych, odkrywamy wielopoziomową konstrukcję, otwierającą nowe możliwości naszej recepcji. Niby tyle zostało już powiedziane i wyjaśnione, a jednak ciągle odczuwamy niedosyt.

Myślę, że warto także zwrócić baczniejszą uwagę na scenę rozegraną w restauracji znajdującej się w budynku naprzeciwko. Stolik, przy którym siedzą dwaj performerzy „Kupca”, znajduje się przy oknie, które można chyba określić wystawowym, ponieważ konsumpcja odbywa się tutaj na oczach innych, a konsumujący wystawiają się na widok publiczny. Ciekawe, czy przyszli tam po to, aby zjeść, czy po to, aby się pokazać. 

Status projektu Michała Zadary to swego rodzaju trampolina dla nowego dialog z teatrem, dla którego czas, miejsce i akcja nie stanowią już przeszkody.

Magdalena Talar
Dziennik Teatralny Kraków
11 grudnia 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia